Pierwsze, jakże znamienne zdanie przeczytałam w poczekalni u lekarza.Lepiej nie sprecyzuje, jakiej specjalizacji. Trzeba trafu, by wybuchnąć śmiechem, jak i podpaść towarzyszom "niedoli wyczekiwania" na swoją kolej. Musze przyznać, że dawno mnie tak nic nie ożywiło, skłonności do śmiechu mam zapisane w genach ale trudno mi chyba dogodzić w temacie, zwłaszcza, że sama dokładnie nie wiem jakiego rodzaju dowcip preferuję.Tym razem strzał w dzierlatkę. Będę szukać tego autora po literkach, bo skoro pisał przemówienia prezydentom, to musi być gość! Nie na darmo powiadał Brecht, że źle jest żyć w kraju gdzie poczucie humoru pomaga przetrwać! Czy...jakoś tak, już nie pamiętam dokładnie. Powieść błyskotliwa! (A dzierlatka chciała być dziesiątką, hi hi)
"Należy podróżować bez zbędnego balastu. Na tym polega sztuka."
Zabawna, inteligentna (można tak mówić o książkach?) i zaskakująca powieść o zabarwieniu erotycznym. Akcja rozkręca się powoli, z każdym rozdziałem stopniowo przyspieszając. Historia wciąga i autentycznie chce się wiedzieć, co będzie dalej. Zakończenie nie szokuje, ale z drugiej strony zadziwia. Naprawdę fajna, niepospolita pozycja.
Okładka pozostawała dla mnie czystą abstrakcją przez większą część lektury - silly me :D
"Jeśli nie stanowisz cząstki rozwiązania, jesteś cząstką problemu."