Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alex Barclay
4
6,7/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
95 przeczytało książki autora
82 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Belfast Noir praca zbiorowa
7,0
Belfast jest stolicą i największym miastem Irlandii Północnej, mimo że zamieszkuje go niecałe 300 tysięcy mieszkańców. W przeszłości dynamiczny rozwój jednostki napędzany był przez przemysł lniany, tytoniowy, produkcję lin oraz statków. Szczególnie ta ostatnia działalność zapisała się złotymi zgłoskami w światowej historii, bo to właśnie w tamtejszych dokach wybudowano Titanica. Wraz z nadejściem ery konfliktów religijnych, rozwój Belfastu nieco przyhamował. Obecny jego kształt, będący zlepkiem tradycji i nowoczesności (Obel Tower, George Best Belfast City Airport, Belfast International Airport, Belfast Metropolitan College),sprawia, że miasto obok klasycznych branż, jest także centrum turystycznym i biznesowym kraju.
Nawet jednak obecnie trudno nazwać Belfast miastem spokoju i idealną przestrzenią na regenerację. Stolica Irlandii Północnej była areną wieloletniego konfliktu na tle religijnym pomiędzy katolikami i protestantami. Od 1969 do 1998 roku na ulicach miasta krew spływała strumieniami, głównie za sprawą brutalnych zamachów, zabójstw i aktów przemocy. W 1972 roku miał miejsce słynny „krwawy piątek”, czyli skomasowany atak bombowy przeprowadzony przez organizację paramilitarną Provisional IRA, w którym zginęło dziewięć osób. Mimo że w 1998 roku doszło do podpisania porozumienia wielkopiątkowego, nadal są w mieście takie rejony, nad którymi i dziś sprawują kontrolę protestanckie lub republikańskie grupy paramilitarne.
Wybór Belsfastu jako kolejnej odsłony serii Noir jest zatem nawet nie tyle uzasadniony, co logiczny i wyczekiwany. W miejscu od lat targanym religijnymi przepychankami nie będzie brakować wyznaczników stylu promowanego przez twórców pomysłu mikroopowieści o dziejach mrocznych miast. W tekstach zebranych w tomie dostrzegamy takie elementy jak niewyjaśnione tajemnice, dziwne wypadki kończące się zgonem (często zresztą nieprzypadkowe),absurdalne rozwiązania (wysyłka polakierowanego palca, odkrycie przenośnej bomby atomowej) czy odwołania się do historii i topografii miasta. Są bohaterowie dobrzy i źli, ale też tacy, u których granica między tym co jasne i co ciemne jest zatarta. Nie ma za to happy endów, sielankowości, układności czy dydaktyzmu. To świat marginesu, naiwnych detektywów i wyrozumiałych bossów, zachłannych prostytutek i fanatyków narodowościowych, skorumpowanych dziennikarzy i młodocianych femme fatale.
Przede wszystkim „Belfast noir” jest zbiorem różnorodności, które pojedynczo nie zawsze będą zachwycać, ale jako jedna całość, doskonale się uzupełnią, tworząc zwarty obraz miasta, w którym życie tętni wieloma barwami. Tom podzielony został na cztery części: Miasto duchów, Miasto Murów, Miasto interesów, Nowe Wspaniałe Miasto. 14 zebranych w tomie opowiadań napisanych zostało przez twórców, w jakiś sposób związanych z samym miastem. Są wśród nich pisarze w Polsce znani (Lee Child, którego chyba nikomu przedstawiać nie trzeba, Brian McGilloway – autor wydanych w Polsce „Na granicy” oraz „Alei Szubienic”, Steve Cavanagh znany z „Obrony”, „Wkręconych”, „Zarzutu”, Sam Millar – autor „Nieugiętych” i Alex Barclay, twórca „Latarni mroku”) oraz ci, którzy nie byli jeszcze tłumaczeni (np. Eoin McNamee, Garbhan Downey, Claire McGowan, Arlene Hunt, Gerard Brennan). Różnorodność w ich dziełach przybierze kilka form. Będzie to na pewno odmienność formalna – w zbiorze znajdą się utwory pisane w pierwszej i trzeciej osobie, opowiadania retrospektywne, dziejące się w czasie rzeczywistym, a także sformułowane jako urywki z ważnych wydarzeń podejmowanego tematu. Heterogeniczność będzie dotyczyła też języka. Ile bohaterów, tyle stylów mówienia. Jedni będą posługiwać się sformułowaniami poprawnymi, inni potocznymi, wulgarnymi, urywanymi czy slangowymi. Nie mogą więc dziwić takie proste, ale jednocześnie adekwatne dla narratora kwestie jak: „Ktoś właśnie rechocze (…) Potrafię wyjechać z półobrotu jak karuzela Mickiego Marleya na Royal Avenue. Jeśli przyłapię taką mendę, że ze mnie rechocze, to po niej”. Mogę się tylko domyślać, ile pracy i zabawy miał tłumacz. Różnorodność dotyczy też miejsca akcji. Raz będzie to słynna stocznia, innym razem centrum miasta, jego obrzeża, a nawet St. George Market. Wreszcie wielowymiarowość zbioru będzie zdefiniowana przez jego multitematyczność.
Historii zapadających w pamięć jest co najmniej kilka. Już pierwsza w zbiorze narracja - „Usługa pogrzebowa” Briana McGilloway’a, jest utworem co najmniej ponadprzeciętnie dobrym. Właściciel zakładu pogrzebowego dorabia na boku poprzez przewożenie w trumnach ‘trefnego towaru’. Często nie wie nawet, co w nim jest. Tak właśnie dzieje się w tej sytuacji, stąd też emocje dozowane są czytelnikowi stopniowo, nie gasną nawet po kontroli policyjnej. Az do samego końca będziemy czekać na właściwe rozwiązanie, które zgodnie z metodologią gatunku noir będzie nie tylko mroczne, ale też, a może przede wszystkim dwuznacznie zabawne. To właściwie jedyna opowieść, w której pojawia się świat handlarzy bronią, choć samo narzędzie zbrodni zawita na karty książki jeszcze wielokrotnie. Nie zawsze zresztą będzie miało typową, modelową formę broni palnej. W „Poison” kluczowym atrybutem pchającym do łamania konwenansów będą perfumy, w „Bez zegarka” skradziony Rolex, zaś w „Poważnym podejściu do sprawy” komputer, stanowiący źródło wiedzy o IRA.
Szczególnie silną reprezentację mają historie dotykające tematu śmierci i zabójstw. W „Duszy towarzystwa” mordercą zostaje syn, który przypadkowo podczas pogrzebu usłyszał relację powszechnie lubianego Paddyego Gillena, wskazującą na to, że to on jest zabójcą jego ojca. Lee Child („Mokrzy od deszczu”) snuje opowieść o dwóch mężczyznach którzy pod pozorem założenia muzeum poświęconemu nieznanemu pisarzowi, wykupują dom, w którym zakopana w fundamentach jest przenośna bomba atomowa. Tu śmierć będzie narzędziem eliminacji potencjalnych świadków. W „Zdychaj jak szczur” Garbhan Downey pisze o dziennikarzu, który próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa Pryszczatego Johna Norwaya (utopionego i przypalonego). Jest jeszcze „Zawieszka Gerarda Brennana, w której zamknięta za kradzież auta nastolatka próbuje powiesić się na klamce.
W „Belfast noir” nie zabraknie oczywiście frazy, dotykającej problemu religijnego. Ruth Dudley Edwards w „Poważnym podejściu do sprawy” mówi o chłopcu, którego łączy szczególnie silna więź z wujkiem. To on delikatnie i z rozmysłem wprowadza go w temat pochodów, oddania za ojczyznę i bohaterów narodowych. Ostatecznie to także on domyśli się, jak bardzo jego siostrzenic poważnie podejdzie do tematu walki. O zagubieniu młodych mieszkańców opowie nam także Claire McGowan w „Palcu Rosie Grant”. Owo zagubienie przybierze postać ucieczki z ukochanym i próby szantażu własnych rodziców. Z kolei w „Poison” zazdrosna o względy nauczyciela nastolatka, poprzez serię szczeniackich wybryków i kłamstw zniszczy mu sielankowe życie.
O nieco innym problemie opowie „Czysty szwung” Arlene Hunt. To jedna z najbardziej wyrazistych, mimo że wręcz surrealistycznych wizji. Trochę przypomina mi zresztą film „Biały Bóg” w reżyserii węgierskiego mistrza kadru – Kornela Mudruczo. Zwycięzca Nagrody Specjalnej z Cannes opowiada historię psa Lilii, który porzucony i krzywdzony, wraz z innymi czworonogami zaczyna mścić się na swoich oprawcach. W historii Arlene Hunt też są psy, tym razem zmuszane do walk na życie i śmierć w zamkniętych arenach. Gdy pewnego razu zorganizowana grupa wsparcia zrobi nalot na nielegalne zakłady, sytuacja się odwróci. To ludzie zostaną zmuszeni do walki, a karą za odmowę będzie śmierć.
„Belfast Noir” zawiera liczne opowiadania eksplodujące podczas czytania i pozostawiające czytelnika w wewnętrznym zawieszeniu. Parafrazując wstęp do opowieści „Zdychaj jak szczur” - na każdą historię opublikowaną w gazecie przypada dziewięć innych, które mogą ukazać się tylko w tego typu, odważnym projekcie. Wszystkie one wzięte razem pokazują, zgodnie z założeniem, ciemną stronę stolicy Irlandii Północnej. Jest strach, ból, zabawa, niedowierzanie, zmieszanie, zażenowanie, tajemnica – jest rzeczywistość, taka jaką ją świat stworzył. Belfast to przestrzeń, gdzie nawet aniołowie mają brudne oblicza. Wielość pejzaży, bohaterów, metod kreacji oraz poetyk zaprezentowanych w tomie dobitnie pokazuje, jak różnie można o mieście pisać. Jeden z bohaterów opowiadania „Bez zegarka” mówi „Czy w tym pieprzonym mieście można się spodziewać czegokolwiek innego? Tu jest ponuro, nawet kiedy świeci słońce. Złośliwy Bóg robi sobie z Belfastu jakieś perwersyjne jaja”. Tak właśnie go przedstawiono, jako przestrzeń zdeprawowaną, niebezpieczną, skrzywioną przez ludzi, ale też tętniącą życiem i wieloznacznością. Belfast to miejsce, które mimo lęku chciałbym odwiedzić.
Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2019/08/recenzja-belfast-noir.html
Belfast Noir praca zbiorowa
7,0
Opowiadania na skali mroku od czarnego humoru po brutalny realizm. Niewiadoma co czeka na następnym rogiem to źródło dodatkowego dreszczyku.
Czy antologia oddaje atmosferę Belfastu? Może nie mam zbyt dużo materiału do porównania, ale wyczuwa się specyficzne nuty.
W każdym razie sam pomysł na serię jest świetny i znajdzie się parę miast, z którymi z chęcią poznam się od mrocznej strony. Praga na ten przykład.