Tęczowe i fantastyczne: antologia queerowej fantastyki Zuzanna Śliwa 5,8
ocenił(a) na 103 lata temu Tęczowe i fatnastyczne to pozycja przełomowa. Pierwsza w Polsce antologia zbierająca opowiadania, kilka esejów oraz wiersz poświęcone w całości tematyce queerowej fantastyki, a także uzupełniające je wspaniałe ilustracje. Już samo to sprawia, że warto po nią sięgnąć i przekonać się co polskie osoby twórcze mają do zaproponowania w tym zakresie. A mają całkiem sporo. Poniżej przestawiamy krótkie recenzje sporej części tekstów oraz ilustracji zawartych w antologii. Jest to wybór subiektywny, ale tak naprawdę każdy tekst w antologii jest warty lektury, a ilustracja zobaczenia. Nasze mikrorecenzje zawierają pewną ilość spoilerów, ale nie powinny one przeszkodzić w czerpianiu przyjemności z lektury antologii.
___
Ilustracje:
· Forest couple, Helena „Hehehela” Hojnowska: urocza ilustracja wiedźmio-druidzkiej pary. Ciepłe, ale przygaszone barwy od razu przenoszą nas do jesiennego lasu, a zarazem to światło po środku wskazuje na jakąś wielką, magiczną siłę ukrytą w tej przestrzeni, w której wydarza się ta intymna scena.
· Światło z Worka Węgla, Paulina Depta: Ciekawe jest to połączenie akwareli ze stylem przypominającym nam wyklejanki. Doceniamy też tęczowe światła na kosmicznym statku. Mamy tu pozornie niezwykłość, niesamowitość kosmicznego „porwania”, a jednak z ilustracji bije spokój, tak jakby mówiła nam, że wszystko teraz będzie dobrze.
· Kwiaty w mroku, Olga Doszyń: Uwielbiamy ten ostry styl, pełen silnych krawędzi i kontrastujące a zarazem bardzo dobre pasujące do siebie kolory, które sprawiają, że od razu czuć dynamikę historii, którą przedstawia ilustracja. A zarazem, choć całość jest bardzo dynamiczna (te błyskawice w tle),postaci ustawione są jak do portretu. Niewiele tu ruchu, choć wiele gotowości do niego, gdyby zaszła taka potrzeba.
· Dziś późno pójdę spać, Ewan Mrozek: Tym razem ilustracja podwójna, może nawet minikomiks ilustrujący opowiadanie autora. Jest to ilustracja bardzo leśna, choć sprana kolorystyka wprowadza też element ciężkości. Chatka na kurzej nóżce podpowiada bagienne tereny, zarazem mamy jednak nie typową magię z fantasylandu, a bliższy współczesności świat, co podpowiada jednak mniej typowy setting. W niższej części ilustracji mamy z kolei postaci i skupienie na codzienności, zwykłym śniadaniu. Fajne jest to, że widać tu ogólny zarys rozmowy – perswazję jednej postaci i niezrozumienie dla tej perswazji i ekscytację drugiej.
· Szum muszli, Samantha Niemczyk: Ilustracja okładkowa. Cóż możemy powiedzieć. Uwielbiamy kosmos, więc ta ilustracja, w większości będąca kosmosem właśnie, musiała nam się spodobać. Różne odcienie niebieskiego i fioletu nadają nocnemu niebu wyrazu, a przyglądająca się z blanek para wprowadza atmosferę spokoju.
· At dusk, Kira Nin: Moglibyśmy opisać każdą ilustrację Kiry, ale uznaliśmy, że będzie po jednej od każdej osoby. Tu możemy powiedzieć, że we wszystkich przepiękne są same tła, odpowiednio dobranymi barwami nadające klimatu. W „At dusk” mamy tytułowy zmierzch, który łączy się ze zmartwieniem jednej z postaci i martwieniem się o nią drugiej. Ponieważ to kolejna magiczna para przyłapana w intymnym momencie (cieszy zresztą wprowadzenie dywersyfikacji przedstawianych postaci),tym razem jednak nasyconym niewypowiedzianym smutkiem.
· Płomień twego serca, Cyd Petruczenko: Być może to tylko prosty atramentowy obrazek smoka, a jednak w jego prostocie kryje się wiele emocji. Widać tu i lęk przed dominującą w ilustracji smoczą postacią i niepewność wobec tego, czym właściwie jest i jaki jest jej cel i – skrytą w jej zwojach – złożoność, której nie da się zbyt łatwo rozplątać.
· Jej Galatea, Sebastian Spielak: Spokojne ciepło piaskowej rzeźby, która jest wyraźnie żywa kontrastuje z szarówkowym tłem, które zwiastuje nadchodzący smutek. Uśpiona na podołku rzeźby postać wyraźnie jednak, mimo otaczającej ją szarej rzeczywistości odnajduje przynajmniej chwilę odpoczynku.
· Ogród rozkoszy ziemskich, Natalia Stolarska: Ilustracja złożona z wielu mniejszych ilustracji, tworzących pełny obraz. Czuć w tej kompozycji i codzienność życia postaci i nostalgię za tym co utracone, ale i odrobinę absurdu. Dzięki prostej, jasnej stylistyce udaje się wiele przekazać, bez gubienia sensów.
· Cierpki zapach kosmosu, Jacek Szabliński: Tym razem mamy przeciwieństwo intymności. Postaci są od siebie daleko, odwrócone, a ta, której twarz widzimy jest wyraźnie czymś zmartwiona, nawet na granicy płaczu. Jednak widać i nić porozumienia, łączący je cień, który podpowiada, że choć trudna, relacja między nimi jest możliwa.
· Sawa, Nat Ślazyk: Bardzo lubimy perspektywę spojrzenia z góry. Mamy tu codzienność wypłynięcia na rzekę, letniego dnia, z niecodziennością syreny, otaczającej łódź jako coś wielkiego, przekraczającego zwyczajność postaci z łodzi, i mamy ledwie podpowiedzianą obietnicę komunikacji, sprowadzenia syreny do bardziej ludzkich wymiarów.
· Morderstwo pod Skrzyżowanymi Kluczami, TheAxael: To bardzo ekspresyjna ilustracja. Choć elfia postać tylko gra tu na skrzypcach, widać tu bardzo wyraźnie i jej niechętną twarz o przeszywającym – mimo że połowicznie ukrytym w cieniach – spojrzeniu i magiczną ekspresję samej muzyki, którą tworzy.
___
Eseje:
· Świat na końcu tęczy, Katarzyna Nowacka: Zawsze zachwyca nas, gdy Katarzyna mówi lub pisze o queernormie i światach, które można budować, gdy wyjdziemy poza założenie, że postaci queerowe – nawet te przedstawione w pozytywny sposób – mogą stanowić nie więcej niż tylko dodatek do heteronormatywnego świata. Wystarczy tylko odrobina odwagi w pokazywaniu rzeczywistości, w której queer nie jest czymś rzadkim i dziwacznym.
· Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, Sambor Mika: Autor tego eseju odwołuje się do tradycyjnych narracji o królestwach i ich władcach i pokazuje na jakie sposoby można ten typowy dla baśni i części fantastycznych światów motyw przetworzyć tak by był mniej standardowy i reprezentował między innymi queerowe modele rodziny.
· Niewidzialne monstra. O niebinarności i potrzebie reprezentacji, A Frey: Ten esej część z was zapewne kojarzy. Sami wróciliśmy do niego z przyjemnością. Autor_ mówi w nim o problematycznej niebinarności w tekstach popkultury oraz powiązanej z tymi postaciami własnej drodze ku odkryciu swojej tożsamości płciowej i zakorzenionym wewnątrz lęku dotyczącym tego jak jesteśmy postrzegani poprzez społeczeństwo nasiąknięte binarnymi normami. Nawet w miejscach, które mają być tymi bardziej otwartymi. W dzisiejszej Polsce to tym ważniejszy głos w dyskusji o niebinarności.
· Projekt Nemesteme, Iwo Stępniak: Nie esej, a próba zbudowania świata przedstawionego, czy to pod teksty innych osób czy też pod kampanie rpg, w którym główne postaci są osobami transpłciowymi. Bardzo ciekawy pomysł, by to osoby niedopasowane do heteronormatywnej cispłciowej społeczności były najbardziej czułe na magię i to one były naszymi protagonist(k)ami.
---
Opowiadania:
· Sawa, Magdalena Lisiecka: Opowiadanie otwierające literacką część antologii. Ładne przepowiedzenie legendy o Warsie i Sawie. A może powrót do jej korzeni? Którakolwiek odpowiedź jest poprawna, bardzo podoba nam się takie poprowadzenie tej historii.
· Czuwanie, Aleksandra Klęczar: Jedno z najmocniejszych i najmroczniejszych opowiadań w antologii. Rzymskie do szpiku, trudne, ale warte każdej poświęconej mu minuty. Tylko pamiętajcie, żeby po lekturze sięgnąć też po coś lżejszego.
· Częściowe zaćmienie księżyca, Michał Ochnik: Transpłciowe wilkołaki, które tak naprawdę wcale nie są wilkołakami? Ludzkie opowieści, które wpisują w binarność, gdy rzeczywistość wcale nie daje się tak łatwo wpisywać w tego typu podziały? Jeśli idzie o wilkołaczą metaforykę to autor tego opowiadania poradził sobie z nią świetnie.
· Moja siostra, Krystyna Chodorowska: Kolejne intensywne opowiadanie i kolejne niełatwe. Ciekawy pomysł na zbudowanie świata przedstawionego wokół miasta, którego duchy są i z przeszłości i z przyszłości. Podwójna narracja, podwójny świat, przeszłość, która bywa przyjaźniejsza i teraźniejszość (niekoniecznie równoznaczna z naszą teraźniejszością),w której bywa ciężej. Dodatkowo główna bohaterka i jej tytułowa „siostra” balansują na granicy aromantyczności/aseksualności, ale nie wiemy na ile taki był zamiar autorki, a na ile to tylko nasze osobiste odczytanie ich relacji bardziej jako queerplatonicznego niż romantyczno-seksualnego związku.
· Smocze dziecko, Artur Nowrot: Tak prozą jak i poezją (i eseistyką) Artura zachwycamy się od kilku dobrych lat, a Smocze dziecko było pierwszym tekstem w antologii, który wzruszył nas do łez. Potrzeba nam więcej takich narracji o niebinarności, w których to akceptacja i budowanie społeczności zwycięża.
· Purchlak, Katarzyna Laba: Ciepła opowieść o chłopcu, jego przyjacielu, mamach i wujkach żyjących w bardzo nieheteronormatywnym bąbelku. Jeśli potrzebujecie czegoś co was uśmiechnie, koniecznie sięgnijcie po to opowiadanie.
· Kopciuszek, Agnieszka Szmatoła: Kolejny retelling a zarazem kolejna – tym razem już jednoznacznie – aromantyczna narracja. O transpłciowej dziewczynie, którą przybrana rodzina kocha i akceptuje taką jaka jest.
· Szum muszli, Gabriela Kasprzyk: Miłość poetki, która dopiero odkrywa szerszy świat i królowej, która musi dokonać wyboru kolejnego politycznego mariażu i wplątane w ich historię delikatne nitki magii. Będzie wam smutno, ale będzie wam też lirycznie i pięknie.
· Dorastanie w czasach cyborgizacji, Agnieszka Żak: YA to nie do końca nasza bajka, ale tę historię o transpłciowym chłopaku, któremu nowoczesna technologia daje możliwość tranzycji o jakiej dziś można tylko marzyć i o jego przyjaciołach przeczytaliśmy z ogromną przyjemnością. Bonus: cudnie napisana lewacząca postać niebinarnych nastolatków na drugim planie.
· Plany, Loë Fjorsigviss: O tym wierszu pewnie będzie w recenzjach mało, jeśli cokolwiek, a szkoda, bo on bardzo zasługuje choć na kilka słów uwagi. Zachwyciła nas forma stanowiąca drzewo światów, po którym można przemieszczać się w dowolnym kierunku od centrum po gałęzie i korzenie, od konkretnych gałęzi do centrum, albo jeszcze inaczej – jak tylko macie ochotę. To opowieść o spotkaniach i miłości, która przekracza czasy i miejsca i która zostaje z osobą czytelniczą długo po skończeniu lektury.
· Listopad bez snów, Joanna Krystyna Radosz: Mamy w tym zbiorze dobrą dziesiątkę, jak nie więcej potencjalnych nominacji zajdlowych, ale jeśli musielibyśmy wybrać tylko jedno opowiadanie, to byłby właśnie „Listopad bez snów”. Historia Odetty wciąga od pierwszych słów i trzyma aż do samego końca. Mamy tu Polskę nieodległej przyszłości, a choć to przyszłość niby utopijna, to jednak wcale nie idealna. Mimo że udało się wygrać ze zmianami klimatu, a poliamoryczny związek Odetty i jej partnerów nie jest niczym nadzwyczajnym, politycy wciąż są politykami i nie zawsze rozumieją, że ich politykowanie uderza w prawdziwe osoby. I że nawet jeśli coś dotyka garstki, to warto się nad tą garstką pochylić, a nie spychać ją na margines świadomości jako nieistotne ofiary „dobrej zmiany”. To też świat przyszłości, który potrafimy sobie wyobrazić, jako coś, co mogłoby zaistnieć, a nie jedynie pozostać (zbyt) piękną wizją na papierze.
· Ryba, Zofia Lubińska: Kolejne ciepłe opowiadanie. Święta, polskość i ryba, z którą bohaterka prędzej przełamie się opłatkiem niż ją zabije i usmaży. Uśmialiśmy się serdecznie.
· Ogród rozkoszy ziemskich, Olga Niziołek: Nie spodziewaliśmy się, że opowiadanie odwołujące się do obrazowości Bocha może nas tak zachwycić. Tymczasem „Ogród...” wciąga od pierwszego zdania dziwnością i wplątanym w nią smutkiem, z którym bohaterka musi sobie poradzić, żeby w końcu nauczyć się żyć i dostrzegać siebie samą.
· W odległym gametoficie, Paulina Rezanowicz: Kolejna aburdeska, a jednak przepełniona smutkiem za utraconą miłością i koniecznością jej odzyskania. Gdyby Terry Pratchett napisał „Dywan” już po tym jak rozwinął mocniej swój warsztat pisarski to „Dywan” mógłby równać poziomem do tego opowiadania.
· Obca, która była, Weronika Mamuna: To opowiadanie o tym, że bycie trans jest inne niż bycie cis w trudny do wypowiedzenia sposób i o walce o to by móc być sobą, gdy całe rządy robią wszystko, by tego zabronić. Uderza bardzo blisko rzeczywistości, w której przyszło nam żyć, ale czasami potrzeba także takich tekstów.
· Wyspa Łosi, Anna Łagan: Groza to nie do końca nasza bajka, a tu mamy jej elementy, ale poprowadzone tak, że nawet my nie potrafiliśmy powiedzieć „nie”. Historia osobista, lokalna i żywe legendy przeplatają się z opowieścią o zauroczeniu i niepewnych początkach nowego związku.
· Światło z Worka Węgla, Albert Jan Górecki: Zabawna opowieść o nie do końca ogarniających kosmitach mających zajawkę na punkcie ludzkości i o rodzącym się między ludzkimi bohaterami uczuciu. A na koniec mocne uderzenie rzeczywistością. Inne plusy dodatnie? Od początku czuć, że opowiadanie dzieje się w Krakowie, nawet jeśli nie pamiętacie nazw wszystkich ulic i placów.
· Jak uratować kotka z nawiedzonego domu, A. Szydlik: Bardzo fajnie poprowadzona postać niebinarna i opowieść o szukaniu kotka w dość nietypowym i pełnym niebezpiecznej magii lochu. Czyta się jak część większej serii opowiadań i mamy nadzieję, że w przyszłości faktycznie doczekamy się kolejnych opowieści o Robin i spółce.
· Morderstwo pod Skrzyżowanymi Kluczami, Zuzanna Śliwa: Kryminał, w którym śledczymi są Unseliee i jego ukochany, który jest kelpie. A pokrzywdzoną jest sama Tamiza. Jeśli macie ochotę na gęste od magii fae i zagadek opowiadanie, ten tekst jest czymś właśnie dla was.
· Respice post te, Olga Viviana Nauthiz Sznykaruk: Czy świat tego opowiadania to równoległa nam współczesność? Przyszłość? Czy też może przeszłość? Nie jesteśmy w stanie opowiedzieć, zbyt małą wiedzę posiadamy w tym temacie, ale historia byłej niewolnicy, która dawno temu zgodziła się pracować dla króla i więzionej przez niego córki władczyni wrogiego królestwa zachwyca światotwórstwem i sposobem poprowadzenia tej opowieści.
· Nowicjat, Mateusz Tokarski: Jak zostać wiedźmą, gdy jest się mężczyzną? Bohatera opowiadania czeka długa mozolna droga zanim odkryje, że nie musi wyrzekać się tego kim jest, by osiągnąć to o czym marzy. A po drodze czeka też zrozumienie, że to kim jest, wcale nie musi być ograniczone przez proste stereotypy.
· Głos Kosa, Julia Fatima Zagórska: Niby typowe fantasy w typowym fantasylandzie, a jednak pełne świeżych motywów i wątków. Choć koniec jest dość smutny, to o takich związkach jak ten Van i Maary można tylko marzyć (jeśli, oczywiście, o związkach się marzy). Ich relacja jest pełna ciepła, miłości i oddania. Z kolei wątek niziołków sprawi, że zapragniecie poczytać o nich więcej niż tylko kilka scenek.