Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Każdą przeczytaną książkę odnoszę do własnego życia, a ta wyjątkowo "wgrała" się w mój obecny stan emocjonalny. Można powiedzieć, że przy końcu doznałam swego rodzaju olśnienia. Rzeczy najprostsze najtrudniej dostrzeć. Postać Carter'a to mistrzostwo. Dla mnie autorka stworzyła wspaniałego, dojrzałego 39-letniego mężczyznę. Z kolei postać Sloane przypomina niestety nastolatkę. Pod względem charyzmy Carter biję ją na głowę. W książce nie dzieje się nic specjalnego, ale są za to emocje i takie ciepłe uczucia. Każdy gest, słowa bohaterów maja znaczenie a jeśli chodzi o seks, to nie jest to zwykły seks wynikający tylko z pożądania. Eh gdzie Ci mężczyźni ?! Życie byłoby o wiele prostrze gdyby ludzie mówili o swoich uczuciach bez ogródek. Niestety do tego trzeba dojrzeć i mieć odwagę zmierzyć się z konsekwencjami.