cytaty z książek autora "Katarzyna Błaszczyk"
Nie wierzę w chemioterapię, nie wierzę w zaleczenie ani w wyleczenie. Wierzę w przypadek: może się uda, a może nie, nie żal mi siebie, że umrę.
Lubię troszczyć się, dbać, tulić, miętolić, łaskotać, wycałowywać, dawać pierdziochy, tłumaczyć, ochrzaniać, wygłupiać się. Obserwuję Syna, jak się rozwija, jak rozumie świat, który wspólnie tworzymy.
Staram się ten czas, który teraz jest wykorzystać jak najlepiej. Tak, żeby nie marnować tych chwil, które mi zostały. Nie spędzać czasu w sposób, nazwijmy to, błahy. Żeby wygospodarować czas na robienie rzeczy, które lubi się robić. Żeby porobić zdjęcia, żeby pojeździć na rowerze, pobiegać z dzieckiem za latawcem, pogadać z sąsiadkami, co słychać, zachwycić się kotkiem na ulicy, myjącym sobie łapkę.
Jest na pewno przy mnie mój mąż. Trzyma mnie za rękę. Zapłacił wtedy sto złotych za poród rodzinny. Był w zielonym fartuszku, na głowie miał czepek. Przy cesarkach też można być obecnym. No ale rodził się wcześniak. Mąż był zatem kulką bakterii, którą trzeba wyprosić za drzwi. Miałam za to na sali piętnastu studentów.