Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Bienias
1
5,6/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodzony: 1974 (data przybliżona)
Jest absolwentem łódzkiej ASP oraz Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Jako autor zadebiutował w 1995 roku, publikując wiersze na łamach młodzieżowego magazynu „Bez tytułu”. W latach 2001–2010 przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii. Maluje, rzeźbi, pisze wiersze, dramaty i powieści oraz zajmował i zajmuje się wieloma profesjami.
5,6/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
10 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Matematyczny wzór na istnienie Boga Maciej Bienias
5,6
Matematyka królową nauk jest! I to jest fakt niezaprzeczalny! Dzięki niej możemy wyjaśnić wiele zjawisk. Możemy poznać otaczającą nas rzeczywistość. Wreszcie możemy ogarnąć otaczający nas świat.
Książka Macieja Bieniasa wzbudziła moją ciekawość. Tytuł przykuł moją uwagę, sprawiając, że poczułem chęć poznania „boskiego” wzoru. Czy taki istnieje? A jeśli tak, to jak wygląda? Jak go odkryto? Co z niego wynika?
Pytania dwoją się i troją. I choć nie jestem matematycznym orłem, a przedmiot ten zawsze był (i jest) moją piętą achillesową, postanowiłem poznać „Matematyczny wzór na istnienie Boga”. Sięgając po książkę Macieja Bieniasa obawiałem się, że znajdę w niej wiele skomplikowanych, niewytłumaczalnych dla mnie wzorów. Jednak co przepełniło mnie ogromną radością otrzymałem thriller, który sprawił, że matematyka stała się nieco bliższa memu sercu.
Autor miał świetny pomysł, wręcz niespotykany. Maciej Bienias przemyca wiele ciekawych matematycznych prawidłowości. Jednak nie czyni tego w sposób nurzący, zniechęcający, lecz doskonale przykuwa naszą uwagę. Dzięki temu niczym poszukiwacze dążymy do poznania boskiego wzorca budowy świata.
Autor zaprasza nas do świata Alexa, ambitnego wykładowcy. Mężczyzna pracując na wydziale matematyki, dąży do odkrycia tajemnicy zapisanej w liczbach pierwszych. Alex musi również poradzić sobie z powracającymi lękami o zbliżającej się śmierci. Przybierają one na sile w momencie przybliżania się do odkrycia owej tajemnicy. Czy Alex zdoła potwierdzić hipotezę Riemanna?
A jeśli dodam, że cienie przeszłości z życia mężczyzny dadzą o sobie znać, to tylko podsycę Waszą ciekawość. Jednak Alex nie jest jedynym bohaterem, którego poznajemy na kartach tej książki. Maciej Bienias wprowadził również do tej historii Marka, przyjaciela Alexa oraz postać jasnowidza, hipnotyzera. To sprawiło, że historia ta całościowo zyskała na wartości. Po przeczytaniu tej książki nie będę skrywał, że wywarła ona na mnie ogromnie wrażenie. Zaciekawiła, ukazała thriller z nieco innej strony, bardziej naukowej nie tracąc przy tym na psychologicznej warstwie.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res https://novaeres.pl/
https://www.czyt-nik.pl/recenzje/w-poszukiwaniu-boskiego-wzoru/
Matematyczny wzór na istnienie Boga Maciej Bienias
5,6
Gdybym chciała napisać streszczenie w punktach, jak w podstawówce, zajęłoby to 4 punkty. Zero akcji, pełno retrospekcji i opisu głównego bohatera, który prawdopodobnie łączy geniusz matematyczny ze spektrum autyzmu lub zaburzeniami psychicznymi. Idealne postaci, wszyscy grzeczni, fachowcy w swoich dziedzinach, a bohater ma niesamowite szczęście spotykając akurat ich na swojej drodze. Zagadnienia matematyczne poruszone na początku, potem chyba autorowi skończyła się wiedza (wena?) i brnął tylko w życie wewnętrzne Aleksa i jego walkę z alarmem samochodowym. Ta "walka" wnosiła najwięcej emocji...