cytaty z książek autora "Robin Cook"
Z bólem da się żyć – najgorszy jest ciągły, dręczący niepokój.
Złość jest prawdopodobnie dużo zdrowsza od pogrążenia się w depresji.
(...) punkty widzenia lekarza i pacjenta nie mają ze sobą nic wspólnego.
To, co ludzie powinni robić, i to, co naprawdę robią, nigdy nie idzie ze sobą w parze.
Na całym świecie nie ma nic bardziej zakłócającego ciszę i spokój jak dźwięk telefonu.
[...] jesteśmy tak przyzwyczajeni widzieć siebie jako „tych dobrych”, że trudno jest nam spostrzec, że sami jesteśmy potworami.
(...) i lekarze i laicy łatwo wierzą, że wszystkie badania medyczne są z założenia dobre
Anestezjolodzy są najlepiej przygotowani zawodowo do wysyłania pacjentów na tamten świat.
Autentycznie kochający człowiek musi wiedzieć, że świat nie ma jednego centrum lecz dwa.
Ludzie umierają w szpitalach, i to często nie na schorzenia, z powodu których się w nich znaleźli.
Z mózgu bowiem, i z mózgu jedynie, początek swój biorą wszystkie rozkosze nasze i radości, śmiech oraz żarty, a takoż smutki nasze i bóle, żale i łzy...
Bylibyście zaskoczeni, widząc, co odpadki potrafią powiedzieć o kulturze.
My, studenci medycyny, wciąż jeszcze żyjemy złudzeniem, iż medycyna to powołanie, podczas gdy prawda jest inna: medycyna to biznes, wielki biznes, w dodatku z punktu widzenia pacjenta, nie bardzo uczciwy.
Tu chodzi o władzę.A władza to wiedza, której nikt inny nie posiada.
W naukach medycznych zawsze uważano, że wyniki badań będą ratować życie i zmniejszać cierpienie. Teraz jednak medycyna dysponuje ogromnymi możliwościami budzącymi lęk. Sprawy mogą pójść w różnych kierunkach.
To też jakieś wyjaśnienie dla morderstwa: że wszyscy, tak czy inaczej, kiedyś umrzemy.
Lubił mieć czas wypełniony co do minuty. Myśl o umieszczeniu sfałszowanej marcainy w miejsce dobrej, działała niewiarygodnie pobudzająco. Wywoływała deszcz rozkoszy jak podłożenie bomby zegarowej. Był jedynym człowiekiem, który wiedział o zbliżającym się niebezpieczeństwie, jedynym, który kontrolował sytuację.
Rozprowadzony przez krew obcy związek chemiczny przeniknął między cienkimi bleczkami kostnymi do najdalszych zakątków delikatnej tkanki. Przypominało to najazd rozszalałej hordy barbarzyńców na Rzym, a rezultaty były równie katastrofalne.
Wpatrując się w przykryte ciało Hayesa starał się przeanalizować ostatnie przejścia. Nie mógł pozbyć się myśli, że jego tropem kroczy śmierć. Czuł się w dziwny sposób odpowiedzialny za Hayesa, jakby ten człowiek mógł nadal żyć, gdyby nie miał pecha spotkać się z Jasonem. Wiedział, że takie myśli są śmieszne z racjonalnego punktu widzenia. Ale uczucia nie zawsze są racjonalne.
W tym wszakże momencie powstająca świadomość była pozbawiona wiedzy. Lecz i wiedza miała już wkrótce nadejść.
Tyma czasem w mózgu George'a Nilesa działy się dziwne rzeczy. Obraz noże zagłębiającego się w skórę pacjenta został natychmiast odtworzony w korze potylicznej. Włókna asocjacyjne przejęły tę informację i przekazały ją do płata ciemieniowego, gdzie nastąpiło skojarzenie. Rozeszło się ono tak prędko i szeroko, że pobudziło fragment podwzgórza, powodując rozległe rozszerzenie naczyń krwionośnych w mięśniach. Krew dosłownie spłynęła z mózgu, żeby je wypełnić, i w ten sposób George Niles stracił przytomność. Padł na wznak jak martwy. A ponieważ zwiotczała czyja nie podtrzymywała głowy, uderzył nią z głuchym łoskotem o winylową podłogę.
Świadomość zaś to podstawa pamięci i znaczeń, lecz również przerażenia i lęku.
Gdy Louis Martin obudził się w sali pooperacyjnej, czuł się tak, jakby gardło miał przypalone palnikiem acetylenowym. Nieraz miewał bóle gardła, ale żaden nawet nie przypominał tego, co odczuwał teraz, po zabiegu, ilekroć próbował przełknąć ślinę. Co gorsza, usta miał suche jak serce Sahary.
Istnieje szansa, że nowe przepisy (...) zapobiegną w przyszłości takim budzącym grozę nadużyciom, jak choćby ujawnione ostatnio umyślne zarażenie całej grupy upośledzonych dzieci wirusem zapalenia wątroby w celu obserwacji naturalnego przebiegu tej choroby.
- Może pani zadać tyle pytań, ile tylko zapragnie.
- Czy czytał pan może książkę pod tytułem Coma?
- Czytałem i widziałem film - zaśmiał się lekarz.
- Coś takiego się zdarza?
- Nie, nic takiego się nie zdarza - zapewnił ją - Nie ma pani więcej pytań?
Tak w organizmie Michelle Martel rozpoczęła się 28 grudnia, dwa dni po jej dwunastych urodzinach, ostra, gwałtownie postępująca białaczka mieloblastyczna. Dziewczyna nie miała pojęcia, co się z nią dzieje; wiedziała jedynie, że ma gorączkę.
Delikatne komórki wyścielające wnętrze jajowodów okazywały się bezradne w obliczu atakującej hordy.