Święte gry Vikram Chandra 6,6
![Święte gry](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4877000/4877200/722633-352x500.jpg)
ocenił(a) na 64 lata temu Nie wiem, ile gwiazdek dać tej książce.
Fabuła - bez zarzutu. Ciekawa i nieoczywista, przykuwająca uwagę. Mimo, iż w którymś momencie - trochę spojlerowo - dowiedziałam się, co będzie musiał znaleźć w końcu bohater-policjant, nie zepsuło mi to lektury. Interludia również były interesujące, choć stopowały akcję, czasem na długi czas.
Postaci. O, tu mam największy problem. Jakoś nie byłam w stanie obdarzyć ich przywiązaniem. Historię gangstera czytałam w ogóle bez sympatii. Ale też bez szczególnej niechęci. Choć przyznam, że rozważania nad tym, jak to zakochał się w swojej utrzymance i jakie miał w związku z tym rozterki, czytałam z pewną złośliwą radością, a z drugiej strony z rosnącym podziwem dla autora, że zdecydował się poprowadzić wątek w tym kierunku i tak go opisać. Bohater pozytywny, inspektor policji, też nie budzi przywiązania, Owszem, kibicujemy mu, trzymamy kciuki, ale to jest raczej słabe przywiązanie. Robi, co trzeba, nawet więcej, niż trzeba, a jednak te jego działania są opisane w tak beznamiętny sposób, że nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że gdzieś tam kryją się jakiekolwiek prawdziwe uczucia. Kiedy musi podjąć bardzo trudną decyzję (oczywiście konieczną w kontekście całej akcji),nie ma tam ani chwili wahania. Ani chwili rozterek. Ta beznamiętność nie pozwoliła mi naprawdę polubić bohatera.
Mam wrażenie, że taki jest tez styl pisania autora - beznamiętny. Ciężko mi się czytało tę książkę. Bez radości. W którymś momencie nawet z lekkim przymusem. A jednocześnie autor kreśli dokładne, plastyczne, szczegółowe obrazy Indii, ludzkich charakterów, ludzkich problemów, rozterek, nieszczęść, małych radości, w których zagłębiamy się z ciekawością, od których odrywamy się tylko po to, żeby zapytać wujka Google o jakieś szczegóły z historii Indii. Szczególnie interludia są osobnymi obrazami, które tylko w jednym czy drugim momencie pokazują punkty styczne z głównym nurtem opowieści.
Muszę też podkreślić, ze autor nie zostawia pootwieranych wątków, nie pozostawia pytań bez odpowiedzi. Ku mojemu zaskoczeniu (i radości!) dowiedziałam się nawet, jakie były losy pewnej postaci, tak na dobrą sprawę postaci z czwartego planu, wspomnianej w jednym z interludiów. Cała książkę towarzyszyło mi pytanie "co się z nią stało?" i poznanie odpowiedzi, choć bardzo ogólnej, dało mi poczucie zamknięcia, zakończenia.
Czy warto czytać tę książkę? Oczywiście! Czy jest to lekka, łatwa i przyjemna lektura? O, nie! Ale nadal warto czytać.