W naturze panuje ład, harmonia, której nie potrafimy ani rozpoznać, ani odczytać. Wszystko ma swój logiczny ciąg. Nawet to, co uważamy za pr...
Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Regina Dachówna
![Regina Dachówna](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
1
6,7/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
120 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nie wierzę w teorię o przeznaczeniu. Nie wierzę w wielkie uczucia ani w ogóle w istnienie wielkiej miłości. Bo jeśli nawet takie uczucie ist...
Nie wierzę w teorię o przeznaczeniu. Nie wierzę w wielkie uczucia ani w ogóle w istnienie wielkiej miłości. Bo jeśli nawet takie uczucie istnieje, to jaką cenę trzeba za nie zapłacić?
3 osoby to lubiąTo trzeba przejść przez tak straszliwe piekło by rozsmakować się w zwyczajnym, normalnym życiu? Panie Boże, nie karz mnie za furie, w które ...
To trzeba przejść przez tak straszliwe piekło by rozsmakować się w zwyczajnym, normalnym życiu? Panie Boże, nie karz mnie za furie, w które popadam z byle drobiazgu.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Tango z motylem Regina Dachówna ![Tango z motylem](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/26000/26289/352x500.jpg)
6,7
![Tango z motylem](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/26000/26289/352x500.jpg)
Nie mogłam się doczekać do napisania tej recenzji, ponieważ książka, a właściwie to podjęty w niej temat wzbudził we mnie szereg przemyśleń.
Kiedy słyszałam hasło chirurgia plastyczna albo operacja plastyczna to zazwyczaj wyobrażałam sobie panie powiększające sobie piersi do absurdalnych wręcz rozmiarów, botoks, jakieś wypełnianie ust, naciąganie skóry etc., po których to zabiegach (o ile panie się w porę nie opamiętały) zaczynały w końcu przypominać swoje własne karykatury.
Ta książka jednak wcale nie opowiada o złudnym przedłużaniu i zatrzymywaniu młodości, ale o pierwotnej, dużo ważniejszej misji chirurgii plastycznej niż powiększanie piersi. Chodzi bowiem o rekonstrukcje po różnorodnych oparzeniach, wypadkach, amputacjach czy wadach wrodzonych.
Nie oszukujmy się, wygląd jest czymś bardzo ważnym, często jesteśmy oceniani przez jego pryzmat. Na podstawie wyglądu, pierwszego wrażenia ktoś już nas ocenia zanim jeszcze otworzymy usta, aby powiedzieć pierwsze słowa. Nikt chyba nie zaprzeczy, że osobom urodziwym jakoś tak automatycznie łatwiej.
Ludzkie oko ma jakąś tendencję do szukania tego co stanowi widok przyjemny i piękny, a odrzuca nas wszelka brzydota, niedoskonałość, skaza. Wydaje mi się, że jest to coś pierwotnego, jakieś poszukiwanie doskonałości, dążenie do harmonii i proporcji. Oceniamy innych wręcz automatycznie, z wyglądu wnioskujemy o szeregu cech tej osoby. Nic więc dziwnego, że wygląd jest dla ludzi czymś ważnym, a przykre komentarze na ten temat naprawdę bolą.
A nas autorka wprowadza właśnie w świat ludzi z niedoskonałościami, z poparzeniami, z bliznami, z rozszczepem podniebienia, z wyciętą połową twarzy po usunięciu nowotworu...
Jednak czy możliwe jest opisanie ich bólu i cierpienia? Nie tylko fizycznego, ale psychicznego, który czują gdy ludzie się na nich gapią, gdy dźgają bolesnymi pytaniami i komentarzami.
Autorka również należy do ich grona więc wie o czym pisze, mimo, że historie innych pacjentów wydają się dużo tragiczniejsze niż jej. (ale czy mogę to w ogóle oceniać? chyba nie.)
Kolejna rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to opis szpitala w Polanicy Zdrój. Dla autorki i innych pacjentów to drugi dom, azyl, bezpieczna przystań w której leczą rany nie tylko ciała ale i duszy. Lekarze i cały personel są wielkim wsparciem dla swoich pacjentów, przywracają im nadzieję i chęć życia. Czytając coś takiego i porównując to sobie z doniesieniami ze szpitali gdzie lekarz miał pacjenta gdzieś to brzmi jak fikcja. Po prostu szpital z marzeń. Ale opisane wydarzenia dzieją się w PRL i w czasie przemian ustrojowych w Polsce. Może to ten czas w historii Polski tak oddziaływał na ludzi?
Kilka słów już konkretnie o treści książki. Autorka często sprawiała na mnie wrażenie aroganckiej, trochę zarozumiałej, chwalipięty... Nie kwestionuję jej osiągnięć, bo naprawdę ciężko pracowała i uczyła się, spełniła swoje marzenia o byciu dziennikarką, do każdego wywiadu rzetelnie się przygotowywała, ale właśnie jakoś tak brzmi to zarozumiale, chociażby to jakie ma specjalne względy na oddziale, łóżko w najlepszej sali, robi tam praktycznie co chce. Nie przyznaję się do tego albo rzeczywiście nie jest aż tak załamana jak inni pacjenci. I to jej poddawanie się kolejnym zabiegom, mimo, że to miało być już ostatni raz, to jakieś uzależnienie czy celowe działanie? Trudno ocenić. A leczenie ciągnie się latami, często przeszczepy skóry nie przyjmują się i jedno miejsce trzeba robić kilka razy, bo pojawia się martwica. Miejsce po przeszczepie jeszcze wiele tygodni nie wygląda dobrze. Trzeba mieć naprawdę dużo siły, żeby to znieść, a tu autorka wręcz nie może się doczekać kolejnego pobytu w szpitalu.
Druga sprawa- jedna z czytelniczek w swojej recenzji napisała, że autorka opublikowała w książce historię osób, które wcale nie chciały się w niej znaleźć. Jeśli tak to co z etyką dziennikarską? Niby nie wymieniła nikogo z imienia, nazwiska i adresu, ale jednak to by znaczyło, że autorka zdradziła zaufanie osób, z którymi dzieliła los, a to jest smutne. Może sukces dziennikarski uderzył jej trochę do głowy? A muszę przyznać, że gdyby autorka opisała tylko własną historię bardzo zubożyłoby to książkę. Ten zarzut kładzie się cieniem niesmaku na mojej ocenie.
Książa niesie jednak mimo wszystko ważne przesłanie. Przypomina jak potrafimy być nietolerancyjni, jak zgnębić kogoś za to, że życie poskąpiło mu daru ładnego wyglądu, albo obdarzyło naprawdę poważnymi wadami. Niestety nie zawsze i nie wszystko da się naprawić za pomocą skalpela.
Z jednej strony chciałam apelować do tych wszystkich, którzy przeżywają naprawdę błahe sprawy, typu zadarty nos albo odstające uszy. Gdy czytałam niektóre przypadki to aż chciało się krzyczeć: Ludzie zastanówcie się co tak przeżywacie w swoim wyglądzie, czym jest przydługi nos w stosunku do ubytku połowy twarzy albo do ciała w bliznach po oparzeniu!
Ale z drugiej strony książka uczy, że nie można niczyjej niedoskonałości uznać za błahą skoro ktoś z jej powodu jest nieszczęśliwy i cierpi psychicznie.
Książka wpędziła mnie w trudne rozmyślania. Chyba więc trochę zarozumiałej pani redaktor znów się udało odnieść sukces. Bo myślę, że o to jej chodziło, a nie tylko o osobisty sukces. Taką mam nadzieję.
Tango z motylem Regina Dachówna ![Tango z motylem](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/26000/26289/352x500.jpg)
6,7
![Tango z motylem](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/26000/26289/352x500.jpg)
Czy zastanawialiście się kiedyś, co zrobilibyście gdyby spotkało Was jakieś nieszczęście? Gdybyście zostali ofiarami jakiegoś wypadku, który zmieniłby fundamentalnie Wasze życie? Czy bylibyście w stanie przezwyciężyć trudności? Czy starczyłoby Wam siły woli, nadziei?
Czy zastanawialiście się jak radzą sobie ludzie, którzy w swoim życiu, przez los, zostali ofiarami pożaru? Mają zniekształconą twarz, nie mają powiek, uszu, nosa mają blizny? Nie są w stanie normalnie funkcjonować, ponieważ na każdym kroku są wytykani palcami przez ludzi mijanych na ulicy. Brakuje im akceptacji. W końcu zamykają się w sobie, nie widzą ucieczki od tego, co ich spotkało, nie widzą rozwiązania. Nie posiadają radości życia. Szukają pomocy wśród ludzi bliskich, którzy opuszczają ich. Okazuje się, że nie są w stanie udźwignąć ciężaru choroby żony, męża, dziewczyny. Wówczas zadają sobie pytanie:, „Więc czy prawdziwa miłość nie istnieje? Dlaczego on ode mnie odszedł?”. Szukają pomocy w szpitalach, jednak w większości nie stać ich na operacje plastyczne, które są jedną szansą na to by otoczenie ich zaakceptowało, na to, by mogli normalnie żyć.
Niektórym dopisuje szczęście i docierają do Polanicy Zdroju – do szpitala chirurgii plastycznej, gdzie są otoczeni szczerą życzliwą opieką, przez ludzi, którzy ich rozumieją – pielęgniarki, lekarzy oraz przez ludzi, którzy w większej lub mniejszej części podzielają ich los - pacjentów.
O tym wszystkim – o niewyobrażalnie ciężkich skutkach wypadków, wadach wrodzonych, o tym jak szpital staje się drugim domem o niesamowitych i rozpaczliwych historiach każdego pacjenta i o radości, szczęściu po każdym udanym zabiegu o zrozumieniu, miłości i przyjaźni – o tym opowiada książka pani Reginy Dachówny jednej z pacjentek polanickiego szpitala chirurgii plastycznej, która sama przeszła ponad 20 operacji. Opowiada nam ona o wielu wizytach w szpitalu, wyjaśnia nam przebieg kilku operacji uczucia, kiedy wiesz, że musisz położyć się na stół operacyjny, że zaraz wniosą cię na blok, a w tym samym czasie inni ludzie, zdrowi ludzie wiodą szczęśliwe życie, wolne od większych zmartwień nie zdając sobie sprawy z jakimi trudami muszą codziennie zmagać się Ci ludzie. W dodatku na ulicy wyśmiewają się z nich i komentują w obcesowy i dotkliwy sposób ich wygląd. Wszystkie te słowa wypowiedziane z ich ust zostają w sercach takich osób na długo i to one są prawdziwymi ranami.
Książka daje sporo do myślenia. Zmusza nas do zastanowienia się życiem, nad priorytetami, nad innymi ludźmi. Pyta się nas, czym jest szczęście i radość. Bo tak naprawdę, pomimo tego wszystkiego, co spotyka osoby opisywane przez panią Reginę one i ona sama – czerpią z tego radość, nie taką, jaką czerpie zdrowy człowiek - większą, bardziej złożoną. Te osoby czują w sobie wielką siłę, którą posiadają i mogą dzielić się nią z innymi, by pomóc im przezwyciężyć strach i bariery społeczne. Historie tych ludzi uczą nas empatii, zrozumienia, prawdziwego sensu życia. Uświadamiają, że jednym słowem, jednym spojrzeniem możemy zadać niewyobrażalny ból psychiczny drugiej osobie, która w najmniejszym stopniu nie jest od nas gorsza.
Serdecznie polecam każdemu tę książkę. Jest doprawdy śliczna, magiczna i poruszająca, napisana bardzo przystępnym językiem, bardzo szybko się czyta i bardzo przyjemnie. Więcej szczegółów nie będę zdradzać, sami się przekonacie. Zresztą nie wiem jak mam Wam opisać tę książkę, bo ciągle uważam, że każdy opis nie wyraża jej tak jak powinien, a już mój to w ogóle wcale nie oddaje jej uroku, który jest dostrzegalny zwłaszcza na końcu. Być może po jej przeczytaniu spojrzycie inaczej na siebie, innych ludzi i na świat…
"Zdrowi ludzie pewnie nawet nie przypuszczają, jaki wielki ciężar psychiczny, jak wielką rozpacz jest w stanie udźwignąć człowiek i ile jest zdolny wytrzymać.
Zdrowi ludzie pewnie też nie wiedzą, jak wielkiej, przeogromnej radości może człowiek doświadczyć. Gdy zobaczyła brodę po kolejnej rekonstrukcji, myślała, że pęknie jej serce. Rozleci się na strzępy jak nadmuchiwany balonik. Wydawało jej się, że serce ma ograniczoną pojemność i chyba nie jest zdolne pomieścić tyle radości, tyle szczęścia, uniesienia i euforii, której nie sposób ani opisać, ani wyrazić.”