Po książkę sięgnęłam po obejrzeniu serialu na jej podstawie. Fabuła tych dwóch nie jest do końca zgodna, co jednak nie wydaje się minusem.
Osobiście odebrałam książkę jako spokojniejszą od serialu, może trochę banalną, jednocześnie bardzo mi się podobała, chyba nawet bardziej niż adaptacja, która jednak też trzyma poziom. Polecam serdecznie jedno i drugie, dla porównania.
Co tu dużo pisać - łatwa w odbiorze młodzieżówka z gatunku przeczytać, zapomnieć i nie wracać.
Narracja prowadzona jest z trzech perspektyw "normalnej" w przypadku Tabithy, w formie dziennika u Moe i wierszowanej u Elodie. Ta ostatnia irytowała mnie zarówno właśnie tym dość bezsensownym sposobem zapisu (z gatunku pomysł ciekawy - wykonanie niekoniecznie, a może tłumacz na tej płaszczyźnie poległ?) jak i swoim zachowaniem.