cytaty z książek autora "Agnieszka Pajączkowska"
Teraz w wiosce pustki, nieraz chciałoby się kogoś zobaczyć, a cały dzień przesiedzisz i nikogo nie ma.
Poczucie bycia wysłuchanym jest rzadkie, przez co silnie oddziałuje na człowieka i w pewnym sensie uzależnia Wysłuchana osoba chce ze słuchającym stworzyć więź, czerpać z tej relacji więcej i więcej.
Nie musisz robić wszystkiego, ale musisz wszystko umieć.
Kobieta zawsze sobie da radę, i jeszcze dzieci wychowa. Mężczyzna jest słaby i jak jest ciężko, to się załamie. A jak się załamie, to pije.
(mówi Ukrainka) Niektórzy Niemcy jeszcze zdążyli się pożenić i dopiero wyjechali. My zostaliśmy tu, oni pojechali na zachód, a Polacy zajęli na wschodzie to, co było nasze. Choć różne narody, to jednak dom stracił każdy.
Urodziła się w 1928 roku. To było pierwsze w życiu wykonane przez nią zdjęcie, a dla mnie jedyne, które to ja otrzymałam od napotkanej po drodze osoby.
Jeśli traumę się dziedziczy tak jak kolor oczu i kawałek ojcowizny, to może nie tyle rozumiały, ile czuły, że trzeba robić, co ojciec każe, bo ojciec jest panem w swoim domu, bo w tym jest prawda, która tkwi w pańszczyźnianym krzyżu na polu i komórkowej pamięci ciała. W zapachu gnoju, ziemi i dymu, co przenika włosy i ubrania. W niewyspaniu i zmęczeniu pracą, chociaż ma się lat osiem czy dziesięć. W marzeniu, żeby wszystko było, i we wstydzie, że tak bardzo niczego nie ma.
- Pani bierze, ile chce. Ogród rodzi dużo, a im więcej się rozda, choćby i warszawiance, tym więcej potem dobrego do człowieka wróci.
Pięćdziesiąt kilometrów na północ stąd bieda aż piszczała, tutaj kipiał dostatek, a przecież jedno i drugie miejsce to "ściana wschodnia", o której przyjęło się mówić i myśleć, że jest zabita dechami.
- Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma smród - powiedziała sołtyska rano na powitanie, siedząc na schodach
i łuskając fasolę.
Że katolicy, prawosławni, Białorusini? Wszyscy w jednej knajpie piwo piją, tylko do innych kościołów chodzą.
Człowiek jest mocny, wszystko wytrzyma.
Podlasie kojarzyło mi się głównie z tym, co zaraz może zniknąć.
Nie wiedziałam, że przy wschodniej granicy handel jest jak moja fotografia - obwoźny.
- Dziecko drogie, chcieć sobie można w mieście, na wsi człowiek musi.
- Ludzie u nas jak te drogi - powiedziała Lidia, wskazując na bruk - stare.
- Co za czasy, że młodzi nie mają gdzie mieszkać, a po wsiach tyle pustych domów stoi na zmarnowanie. Na wsi życie się skończyło.