cytaty z książek autora "Janina Bąk"
Ja zawsze mówiłam, że w życiu poprzeczkę należy sobie zawieszać wysoko, bo wtedy, przechodząc pod nią, nie trzeba się schylać.
Historia nie zna takich przypadków, że ktoś się czegoś nauczył, bo go upokorzyliśmy. Nie możemy jednocześnie kogoś obrażać i dziwić się, że nie chce nas słuchać.
Wykres kołowy to taki Fiat Multipla świata statystyki - niby ładnie wygląda, ale nikt go nie szanuje.
Edukacja nie jest droga, ale już ignorancja może nas bardzo wiele kosztować.
Ale dlatego właśnie, że jesteśmy ślepi na naszą ślepotę na błędy, powinniśmy przede wszystkim być mniej ufni. I powinniśmy zadawać sobie pytanie - dlaczego wierzę w to, w co wierzę.
Moje życie jest jak budyń czekoladowy z obniżoną zawartością cukru, czyli bez sensu.
Gorzej być nie może - powiedział Zygmunt spod Pcimia, jak mu w 1772 roku krowa zdechła. A potem przyszły rozbiory.
Wnioski to nie postanowienia noworoczne, że je tak można cały czas kopiować i wklejać w nowe konteksty.
(podziękowania) Mojemu Mężowi, najdoskonalszemu współczynnikowi we wszelkich moich życiowych równaniach. Jest bozonem Higgsa mojego wszechświata - bez niego nie byłoby niczego.
Wy sami obudziliście się dzisiaj w kraju, w którym dwa razy więcej osób ginie w wyniku śmierci samobójczej niż w wypadkach samochodowych.
(...) albowiem mój mąż w godzinach wczesnych uruchamia się dłużej niż Windows 95 (...).
(...) jest zupełnie jak lotnisko w Radomiu - totalnie bez sensu.
Niemniej Hans Rosling, (...) powiedział kiedyś coś, co właściwie oddaje cały sens tego rozdziału (...). Powiedział mianowicie: Let my dataset change your mindset - niech moje dane zmienią twój sposób myślenia. To liczby i wyniki badań powinny zmieniać myślenie i opinie społeczeństwa, a nie odwrotnie. Oczywiście liczby, zupełnie tak jak samochody autonomiczne, czasem się mylą. Ale wciąż znacznie rzadziej niż ludzie.
Gdybyśmy tak naprawdę chcieli się dowiedzieć, jak szczęśliwi są mieszkańcy naszego kraju, to w jaki sposób byśmy to zmierzyli? Wiem, że absolutnie każdy, kto ma w domu puszysto-kopytnych lokatorów, odpowie teraz, że przecież szczęście można zważyć, wszak on się co rano budzi z czterema kilogramami puchatej radości na twarzy. Niemniej nauki społeczne musiały pomyśleć o trochę innym sposobie pomiaru tego konceptu, głównie dlatego, że każdy, kto ma kota, wie, że owszem, można go zważyć, ale po wykonaniu tej czynności natychmiast trzeba liczyć rannych i zabitych.
Oznacza to jednak, że gdy czytacie jakiekolwiek badanie naukowe, to zawsze powinniście zadawać sobie pytanie: "Jak to zbadano?" z podejrzliwością trzylatka szukającego pietruszki w zupie. (...) A jaranie się wynikami takich badań lub rankingów bez przyjrzenia się ich metodologii to trochę jak chwalenie się samochodem ze względu na kolor, bez sprawdzenia, co właściwie ma pod maską.
I mówię to z całą świadomością człowieka, którego ukończył UJ (bo ujotu się nie kończy, to ujot kończy ciebie).
Czyli słuchowisko miało bawić, ucząc i uczyć, bawiąc, a więc zupełnie jak Ojciec Mateusz, który uczy nas, że jeśli życie nam miłe, to nie powinniśmy nigdy jechać do Sandomierza.
Możemy mieć problem z realnym wyobrażeniem sobie tego, jak bardzo milion różni się od miliarda, prawda? No, poza tym, że trzema zerami. (...) Problem, który znika, kiedy te liczby odniesiemy do czasu. Milion sekund to 11 dni. A miliard sekund... 31 lat.
Otóż bliźniaki jednojajowe, to jest ludzie ksero, dzielą 100% materiału genetycznego, co oznacza, że jeśli jakaś cech występuje u jednego bliźniaka, a u drugiego nie, to z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że mamy do czynienia z cechą kształtowaną przez środowisko lub wychowanie, a nie genetykę.
Pewna właścicielka bardzo szczególnego teriera o imieniu Jaytee twierdziła, że ten potrafi przewidzieć, kiedy ona wróci do domu, i zawsze czaka na nią wtedy w oknie. Była tak bardzo pewna swego, że aż zaprosiła grupę naukowców do chałupy, w której to chałupie zainstalowali szereg kamer śledzących nieszczęsnego teriera. Okazało się, że pies jest po prostu kynologicznym odpowiednikiem wszystkich pań w podomkach, które z poduszkami na parapetach dokonują permanentnej inwigilacji środowiska lokalnego, to jest: uwielbia wyglądać na świat.
Jeżeli w grupie 100 pacjentów 20 przeżyje nowatorską operację, to ryzyko zgonu wynosi 20 : 100, czyli 20%, a szansa zgonu 20 : 80, czyli 25%.
Błąd poznawczy, który polega na tym, że interpretujemy związki pomiędzy dwoma czynnikami jako związek przyczynowo-skutkowy, to błąd pozornej przyczyny. Błąd, który występuje częściej niż sandały na Rysach.
Z mówieniem po angielsku jest jak z jazdą na rowerze - czasem można się wywalić na ryj.
A jak już swój piękny polski akcent wytarzałam czule w panierce akcentu szkockiego, to można pomyśleć, że gorzej być nie może, ale przecież może, wystarczy potem udać się do Irlandii, co też zrobiłam.
(...) bo statystyka to nie tylko skomplikowane wzory i modele matematyczne. To również zestaw narzędzi, który pozwala nam skutecznie weryfikować informacje, a także mierzyć i rozumieć świat dookoła nas - nieważne, czy mowa o medycynie, socjologii czy literaturze.
Badanie badaniu nierówne - zdarzają się smaczne i dorodne niczym borowik wielkości konia, ale można też trafić na robaczywą purchawkę nadgryzioną przez susła. I to te drugie sprawiają, że czasem statystyka ma nie najlepszy PR.
Chętnie dzielimy się informacjami, które nas rozbawiły, wzruszyły, wkurzyły, przeraziły, zaskoczyły czy oburzyły moralnie. Dlaczego? Bo chcemy innych rozbawić, wzruszyć, wkurzyć, ostrzec czy zjednoczyć się we wspólnej pogardzie wobec niepożądanej społecznie grupy czy nieakceptowalnych zachowań. (...) Informacje przekazujemy innym, kierując się przy tym dwoma motywacjami - altruistyczną i narcystyczną. Podajemy historie dalej, bo chcemy obdarować nimi innych. Ale chcemy też, żeby inni postrzegali nas jako inteligentniejszych, zabawniejszych, lepiej poinformowanych.
To nie wstyd, że czegoś nie wiemy. Problem zaczyna się wtedy, gdy przestajemy pytać.
To nie jest podręcznik do statystyki, nie ma więc potrzeby dzwonić do zakładu pogrzebowego, że halo, proszę przyjechać, zaraz umrę z nudów.