Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Żółtek
2
6,9/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
30 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza
Robert Żółtek
7,9 z 22 ocen
56 czytelników 7 opinii
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza Robert Żółtek
7,9
To chyba jest tak, że powieściopisarz może zostać historykiem, ale w drugą stronę ciężko. I ta książka jest tego dowodem. Bynajmniej nie jest to jej wada, choć po pierwszym kilku stronach można się zastanawiać czy jest to faktycznie powieść czy fabularyzowany podręcznik do historii. Widocznie autor, jak każdy rzetelny naukowiec, zbyt mocno ceni sobie informowanie czytelnika o przyczynach każdej opisanej akcji, postaci i wypowiedzianego słowa. Jeśli tylko sobie to uświadomisz, powieść "Ogień i pył" cię porwie. Dlatego lepiej założyć to na samym początku.
Jaką odwagą trzeba się wykazać, aby na niespełna 400 stronach opowiedzieć historię, która się wydarzyła, ale których niemal wszyscy świadkowie nie przeżyli miesiąca od momentu zdarzenia. Robert Żółtek wykazał się takową i chwała mu za to. Dziwię się częściowo, że książki nie znalazłem na półce z bestsellerami czy gorącymi książkami ostatnich miesięcy, mimo że została wydana bardzo niedawno. Jakże cieszy to, że nie jest to kolejne fanfiction "..... z Auschwitz", kolejny gniot zarabiający na tragedii, który zamiast zmuszać do refleksji, zaspokaja prymitywne potrzeby rozrywki i tanich uczuć. W "Ogniu i pyle" tych uczuć prawie nie ma. A jeśli są, to zupełnie nie w takiej formie jak je sobie wyobrażamy dzisiaj. Jest to opowieść w pełni utracjuszowska i dekadencka. O ludziach bez nadziei, stłamszonych i poniżonych, którzy chcą wziąć odwet i dokładnie to robią. Od książki bije momentami zimnem, wyrachowaniem i świadomością zagłady w takim stopniu, że nawet ja, przewodnik po Warszawie, czułem się momentami nieswojo, mimo że historię powstania w getcie, samego getta i wydarzeń w bunkrze na Miłej opowiadałem setki razy. Dziwnie jest być tam, w tych wydarzeniach, w środku. A Robert Żółtek bardzo odważnie podjął się trudu opowiedzenia nam czegoś co dla wielu powinno raczej pozostać powieściowym tabu. Na szczęście zostało ono złamane. I tylko dziwi tak mała reklama tej książki. Niniejszym dokładam do tej reklamy cegiełkę!
Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza Robert Żółtek
7,9
Cóż to za doskonała lektura. Nie wiedziałam czego się po tej książce spodziewać. Z pewnością nie tego, co dostałam. Bardziej skłaniałam się ku powieści historycznej niż dobrze udokumentowanej opowieści z wielką historią w tle.
Pokrótce, to świetnie napisana, bardzo poruszająca i niezwykle epicka opowieść o kilku, ostatnich dniach powstania w warszawskim getcie.
Jest wrzesień 1942 roku, Warszawa, czasy wyjątkowo okrutne, nawet jak na trwającą od kilku lat wojnę. Trwa likwidacja getta w Warszawie. Likwidacja czyli mordowanie i wywożenie Żydów do obozów koncentracyjnych. Jak podają dane wywieziono wtedy ponad 250tys. Żydów.
Przy życiu pozostawiono jedynie zatrudnionych w miejscowych warsztatach. Jednak to nie t=ratunek. To tylko odroczenie nieuniknionego. Nikt już nie wierzy w przeżycie, nikt nie ma nadziei na ratunek.
Wtedy do akcji wchodzi Mordechaj Anielewicz, młody człowiek, który zmieni wszystko. Był to polski działacz młodzieżowy i konspiracyjny pochodzenia żydowskiego, dowódca Żydowskiej Organizacji Bojowej i przyszłym przywódca powstania w getcie warszawskim. Przekraczając wraz z przewodnikami mur getta, co i rusz bywa na aryjskiej stronie. Wielu zna, wiele może, ma mnóstwo energii i potrafi poruszyć innych Żydów. Rozpoczynają się przygotowania do zbrojnego powstania, a getto staje się jedną wielką siatka oporu.
Nie będę wam wszystkiego opisywać. Nie ma to najmniejszego sensu. Napisze tylko, iż trwają zakrojone na szeroką skalę żydowskie przygotowania do powstania. Mamy 19 kwietnia 1943 roku. Jest to przeddzień żydowskiego święta. Do getta wkraczają oddziały niemieckie. Jest ich wyjątkowo dużo. Niemcy są doskonale uzbrojeni, dobrze odżywieni, pewni siebie.
Naprzeciwko nich staje kilkuset wychudzonych, niedożywionych, często chorych i nieuzbrojonych Żydów. Co było dalej wiemy z lekcji historii. Możecie w związku z tym zastanawiać się, skoro znamy dalsze losy powstania z lekcji historii, po co czytać Ogień i pył.
Powodów jest kilka. Przede wszystkim żeby pamiętać o tym niezwykle heroicznym czynie, o poświęceniu własnego życia w imię wolności, nadziei. To było z góry skazane na porażkę, niezwykle bohaterskie i wyjątkowe powstanie. Trzeba o nim pamiętać. To nasz obowiązek.
Poza tym to po prostu bardzo dobra książka. Wyjątkowe, autentyczne, ożywające na kartach książki postaci. Do tego świetna narracja. W trakcie lektury miałam wrażenie znajdowania się w centrum wydarzeń. Z jednej strony to wspaniałe, a z drugiej, nie ukrywam przerażające. To o czym czytałam zadziwia, ale i przeraża.
Oczywiście na plan pierwszy wysuwa się Mordechaj Anielewicz. Ale inne postaci także są wspaniale nakreślone.
Książka nie jest ani biografią ani książką historyczną. Trudno ja jednoznacznie zaklasyfikować. Autor, Robert Żółtek wybrał wg. mnie formę pośrednią. I świetnie mu ona wyszła. Czyta się doskonale.
Ogień i pył to nie apoteoza skazanej na porażkę walki i śmierci. To przede wszystkim ukazanie ludzi, żywych postaci, które zaskoczyły wszystkich rozmiarami i energią żydowskiego oporu.
To także zaprezentowanie czytelnikom wielu szczegółów, drobiazgów, tego co było przed zrywem wolnościowym, przed powstaniem. O tym, skupiając się na samym powstaniu, zbyt często zapominamy.
Cała książka zasługuje na uwagę, podobnie jak pomysł na nią. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie dwie symboliczne sceny, wysadzenie wielkiej synagogi oraz wyjście z kanału ocalałej grupy Żydów. Obie sceny niezwykle działające na wyobrażnię, obie bardzo symboliczne. Zapadają na długo w pamięć. Polecam. Doskonała, ponadczasowa lektura, zaskakująco dobra.