Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karolina Staszak
Źródło: https://virgobooks.pl/ksiazki/386-te%C5%BC-jestem-mam%C4%85.html?utm_source=freshmail&utm_medium=email&utm_campaign=Czego_ucza_Cie_dzieci
8
7,2/10
Urodzona trochę ponad 36 lat temu, zodiakalny lew. Matka trzech takich, co skradli jej serce: Jan 8 lat, Gabriel 5,5 oraz Adam 2 lata – największe inspiracje…
Nim zaczęłam chodzić, już rysowałam. Tak mi przynajmniej mówiono. Od zawsze na ścianach mojego pokoju wisiały obrazki wykonane przeze mnie. W podstawówce, bez wiedzy rodziców zamieniłam starą tapetę na autorski pejzaż. Myślałam, że mi się porządnie oberwie, ale praca wyszła fajnie i przypadła rodzicom do gustu. Dalej rysowałam, malowałam. W liceum zaczęło się pisanie. Początkowo tylko „zadania domowe”, rozprawki, charakterystyki itp. Już wtedy usłyszałam, że dobrze piszę, ale ortografię mam wręcz tragiczną. Całe liceum mój tata prowadził nadzór nad technicznym aspektem każdego z moich wypracowań i wielokrotnie komentował tę ciężką robotę słowami: „Czeka mnie analfabetyzm wtórny.” Odnosiło się to oczywiście tylko do moich błędów ortograficznych, bo zawsze zaznaczał, że prace są bardzo dobrze napisane. Potem była szkoła policealna. Wybrałam architekturę, gdzie pisanie odleciało, a przyszedł rysunek techniczny. Miałam zostać wielkim architektem. Nie wyszło. Wylądowałam za to w Anglii, gdzie porządnie podszlifowałam język. Po powrocie do Polski szybko zaczęłam pracę i gdańskie ASP. Mimo pojawienia się na świecie pierwszego syna, jakimś cudem i z pomocą rodziny udało mi się obronić licencjat z grafiki. Pisanie i rysunek zniknęło już na dobre, a w ich miejsce pojawiły się obowiązki. Kiedy doszłam do siebie, po szoku związanym z początkami macierzyństwa, postanowiłam, że chcę zostać ilustratorką i pisarką. Trochę malowałam, potem coraz więcej, potem nagle trach i kolejne dziecię. Powtórka z rozrywki i za jakiś czas raz jeszcze! Dopiero od jakiegoś 1,5 roku mogę śmiało powiedzieć, że wracam. Wracam jako malarka, autorka, ilustratorka i pisarka. Podpisałam niedawno pierwszą umowę na wydanie mojej książki pt. „Dom pięknych snów.” (książka skierowana do dzieci w wieku 5 -9 lat). Powinna ukazać się w najbliższe wakacje, lub najpóźniej pod koniec roku. Nie ma dnia, kiedy choć godziny bym nie poświęciła na rozwijanie swoich pasji. W grudniu zeszłego roku odbyła się wystawa prac malarskich, których jestem autorką. Moje obrazy i ilustracje zdobiły okna w miejskiej bibliotece, w Gdyni Grabówku. Mam na koncie kilka książek dla dzieci, które póki co leżą w szufladzie. Czasem do nich wracam i widzę, jak ogromny postęp zrobiłam. Idę dalej!http://karolinastaszak.pl/
Nim zaczęłam chodzić, już rysowałam. Tak mi przynajmniej mówiono. Od zawsze na ścianach mojego pokoju wisiały obrazki wykonane przeze mnie. W podstawówce, bez wiedzy rodziców zamieniłam starą tapetę na autorski pejzaż. Myślałam, że mi się porządnie oberwie, ale praca wyszła fajnie i przypadła rodzicom do gustu. Dalej rysowałam, malowałam. W liceum zaczęło się pisanie. Początkowo tylko „zadania domowe”, rozprawki, charakterystyki itp. Już wtedy usłyszałam, że dobrze piszę, ale ortografię mam wręcz tragiczną. Całe liceum mój tata prowadził nadzór nad technicznym aspektem każdego z moich wypracowań i wielokrotnie komentował tę ciężką robotę słowami: „Czeka mnie analfabetyzm wtórny.” Odnosiło się to oczywiście tylko do moich błędów ortograficznych, bo zawsze zaznaczał, że prace są bardzo dobrze napisane. Potem była szkoła policealna. Wybrałam architekturę, gdzie pisanie odleciało, a przyszedł rysunek techniczny. Miałam zostać wielkim architektem. Nie wyszło. Wylądowałam za to w Anglii, gdzie porządnie podszlifowałam język. Po powrocie do Polski szybko zaczęłam pracę i gdańskie ASP. Mimo pojawienia się na świecie pierwszego syna, jakimś cudem i z pomocą rodziny udało mi się obronić licencjat z grafiki. Pisanie i rysunek zniknęło już na dobre, a w ich miejsce pojawiły się obowiązki. Kiedy doszłam do siebie, po szoku związanym z początkami macierzyństwa, postanowiłam, że chcę zostać ilustratorką i pisarką. Trochę malowałam, potem coraz więcej, potem nagle trach i kolejne dziecię. Powtórka z rozrywki i za jakiś czas raz jeszcze! Dopiero od jakiegoś 1,5 roku mogę śmiało powiedzieć, że wracam. Wracam jako malarka, autorka, ilustratorka i pisarka. Podpisałam niedawno pierwszą umowę na wydanie mojej książki pt. „Dom pięknych snów.” (książka skierowana do dzieci w wieku 5 -9 lat). Powinna ukazać się w najbliższe wakacje, lub najpóźniej pod koniec roku. Nie ma dnia, kiedy choć godziny bym nie poświęciła na rozwijanie swoich pasji. W grudniu zeszłego roku odbyła się wystawa prac malarskich, których jestem autorką. Moje obrazy i ilustracje zdobiły okna w miejskiej bibliotece, w Gdyni Grabówku. Mam na koncie kilka książek dla dzieci, które póki co leżą w szufladzie. Czasem do nich wracam i widzę, jak ogromny postęp zrobiłam. Idę dalej!http://karolinastaszak.pl/
7,2/10średnia ocena książek autora
149 przeczytało książki autora
251 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rozkosz istnienia, czyli jak pokochałam siebie
Karolina Staszak
6,8 z 13 ocen
29 czytelników 1 opinia
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Też jestem mamą Karolina Staszak
9,2
Bycie mamą – coś pięknego, a jednocześnie niesamowicie trudnego. Szczególnie kiedy widzimy w Internecie kobiety niedługo po porodzie, w nieskazitelnym makijażu, w pięknym ubraniu. Albo mamy małych dzieci, czyściutkich, uśmiechniętych, w cudownych pokojach gdzie wszystko jest idealnie poukładane. Czy aby na pewno tak to wszystko wygląda? No cóż, nie za bardzo, a na zdjęciu wiele da się ukryć, wystarczy trochę cierpliwości, pomysł i odpowiednie programy. Więc jak naprawdę wygląda bycie mamą? To godziny bez snu, brak czasu na skorzystanie z toalety, a jednocześnie łzy szczęścia, kiedy słyszy się to magiczne słowo od dziecka. To chwile, kiedy mamy wszystkiego dość, kiedy pragniemy wyjść, tak jak stoimy, nie oglądając się za siebie, a jednocześnie takie, za które oddalibyśmy wszystko, aby jeszcze się powtórzyły. Chociaż nie raz jest bardzo trudno, są chwile, które wszystko nam nagradzają. Jednak nie jesteśmy tylko mamą, jesteśmy również kobietami, mamy własne pasje i marzenia. Jeśli zapomnimy o sobie, nie będziemy szczęśliwe, a wtedy niezależnie jak byśmy się starały, nie nauczymy bycia tak naprawdę szczęśliwym naszych dzieci.
„Też jestem mamą” to książka, która pokazuje całą prawdę o byciu mamą. Bez ukrywania, bez koloryzowania, bez ubarwiania. Ta książka pozwala nam kobietą zrozumieć, że wcale tak naprawdę rodzicielstwo nie jest cudowną bajką, a chwile ciężkie zdarzają się każdemu. Autorka pokazuje, że słowo MAMA ma wiele znaczeń, wiele obliczy.
Napisana w sposób ciekawy, co sprawia, że czyta się ją naprawdę szybko. Do tego umilają nam to rysunki.
„Też jestem mamą” to książka, którą warto przeczytać, jeśli jesteśmy, planujemy być mamami. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2023/03/tezjestemmamawydawnictwo.html
Też jestem mamą Karolina Staszak
9,2
Macierzyństwo to seria wzlotów i upadków, a niejednokrotnie wydaje mi się, że ponoszę klęskę za klęską. Autorka okazała się dla mnie ogromnym wsparciem. Dzięki niej przypomniałam sobie, że mam takich jak ja jest pełno wokoło mnie, ale często myślę, że tylko ja przeżywam trudne chwile. Staram się koncentrować na sukcesach rodzicielskich, ale wymagam od siebie naprawdę za dużo. Zapominam o sobie, a dzieci są zawsze dla mnie priorytetem. Jednak ważne jest, aby zadbać o siebie, aby mieć siły opiekować się innymi. Refleksyjnie, prawda?
Czytając książkę Karoliny Staszak na plaży, śmiałam się i płakałam. Przypomniałam sobie wiele znanych autorce sytuacji, ciężką ścieżkę pierwszych miesięcy macierzyństwa i nawet bunt kilkulatka. Warto też zwrócić uwagę na odnalezienie siebie i swoich pasji. Czytanie tej książki to dla mnie jak wizyta u terapeuty, pozytywnie mnie pokrzepiła. Jest prawdziwa i życiowa. To mój nowy hit w rodzicielskiej dziedzinie.
Rewelacyjny jest rozdział o dniach nieidealnej matki.
Koniecznie muszę nadrobić pozostałe tytuły tej autorki.
Polecam z całego serca.
@trilingualmotherhood