Jest szkockim pisarzem z siedzibą w Dublinie . Najbardziej znany jest ze swoich książek The Boy Who Made it Rain (2011),When Mr Dog Bites (2014),The Bombs That Brought Us Together (2016),and We Come Apart (2017),(współautorka Sarah Crossan). Kiedy Mr Dog Bites , książka o nastoletnim chłopcu z Tourette's, znalazła się na liście zarówno książek dla dzieci w Irlandii, jak i Carnegie Medal w 2015 roku. Bomby, które nas sprowadziły, zdobyły Costa Children's Book Award w 2016 r.
Szesnaście lat. Zespół Tourette’a. Drumhill. Niekontrolowane tiki. Nieustanne przekleństwa wymykające się bez ostrzeżenia. Pan Piecho zrywający się ze smyczy. I wizja przeklętego marca. Każda z tych rzeczy jest nieodłączną częścią życia Dylana Minta, które wcale go nie rozpieszcza. Marzec z każdym dniem jest o krok bliżej i bliżej.
Ludzie wymyślają okrągłą setkę przeróżnych rzeczy do zrobienia przed swoją śmiercią, lecz Dylanowi wystarczą tylko trzy punkty. Wymarzona dziewczyna, szczęście najlepszego przyjaciela Amira i ratunek ojca z pola bitwy. Mamy sierpień, więc czas start Dylanie, nie ma ma co czekać.
Mimo, że pomysł na książkę uważam za bardzo dobry to jednak widzę w nim dużo nie wykorzystanego potencjału, a także minusy w wykonaniu, a dokładniej stylu w jakim napisana jest książka. Według mnie język jakim posługują się bohaterowie, a także jak formułowane są myśli bohatera jest za bardzo stylizowany na ‚typowy’ język młodzieżowy i niestety raziło mnie to podczas czytania i lekko obniżyło moje wrażenia z lektury. W ‚Kiedy Pan Piecho gryzie’ znajdziemy wiele poważnych tematów, jak nieuleczalne choroby, przemoc domowa czy rasizm, których wątki były całkiem niezłe ze sobą splecione. Największy plus jaki przyznałam tej książce jest za relacje pomiędzy głównym bohaterem, a jego najlepszym przyjacielem, Amirem. Dylan bardzo martwi się o niego, stara się go bronić za każdym razem, gdy dosięgną do prześladowania związane z jego pochodzeniem. Przyjaźń tych dwojga to przyjaźń na dobre i złe i zdecydowanie była wątkiem, który zasługuje na wyróżnienie. Samo zakończenie w pewnym stopniu można przewidzieć wcześniej, lecz niektóre wątki dostają całkiem ciekawy koniec.
Moim zdaniem, jeśli ktoś oczekuje przejmującej, pełnej emocji historii, która doprowadzi do łez - śmiechu czy smutku - to moim zdaniem ,Kiedy pan Piecho gryzie’, może całkiem nie spełnić tych oczekiwań. Książkę czyta się niesamowicie szybko i płynnie, lecz jest to według mnie krótka rozrywka na jeden wieczór, a nie pozycja która pozostanie ze mną jeszcze na długi czas po jej skończeniu.
Od bardzo dawna miałam tą książkę na oku i cieszyłam się, gdy w końcu ją kupiłam. Byłam serio ciekawa tej historii. Natomiast już po przeczytaniu paru stron bardzo mnie wkurzał użyty w niej język. Dosłownie wymęczyłam 150 przeczytanych stron i miałam już serio dość. Język jest na siłę młodzieżowy. Tak jakby osoba starsza starała się używać niby modnych wśród młodzieży obecnie słów. Do kumpla ciągle się mówi „ziomal”, na rodziców „starzy”, a na dziewczyny „laski” itp. Nie wiem czy jest to kwestia tłumaczenia, ale było to dla mnie nie do wytrzymania. Według mnie to całkowite rozczarowanie patrząc, że opis oraz pomysł na tę historię jest serio ciekawy.