cytaty z książek autora "D.B.C. Pierre"
Tak wygląda scenariusz, kiedy nagle następuje kulminacja, jakiej się już nie spodziewałem. Otóż z Taylor kojarzy mi się pewna piosenka. Kiedy człowiek myśli, że jest już kompletnie, do ostatecznych granic spierdolony, pojawia się zawsze coś, o czym zapomniał. Znam ten mechanizm. Wszyscy wiedzą, że kiedy piosenka Losu przyczepi się do człowieka, nie można się jej pozbyć. Jest uporczywa jak pieprzona opryszczka. Jedyny sposób, żeby ją z siebie spłukać, to pójść do sklepu, kupić płytę i odtwarzać ją dzień i noc, aż straci wszelkie znaczenie. Potrzeba na to tylko biliona lat. Wszyscy to wiedzą, ale ja nie pamiętam, żeby przekazali mi ten klejnocik wiedzy w szkole, wiedzy o destrukcyjnym działaniu takich piosenek Losu.
Słyszę piosenkę Taylor przez tss, tss, tss dobiegające ze słuchawek chłopaka, który siedzi kilka rzędów przede mną. To Better Man zespołu Pearl Jam. Nie znam nawet słów tej piosenki, ale możecie być pewni, że spędzę następne osiemdziesiąt lat w piekle, dopasowując każdą jej linijkę do mojej sytuacji. Nawet jeśli piosenka mówi w zakończeniu o pieprzonych świstakach w kosmosie albo o czymś podobnym.
Pewnie to zabrzmi głupio, ale niełatwo trzymać fason, kiedy marzenia zaczynają się spełniać. Można poczuć czające się gdzieś w tle dreszcze paniki. I jak wiadomo, samo myślenie o tym jeszcze potęguje mękę. Wniosek: potencjalna dupowatość człowieka w sytuacji, gdy marzenia się spełniają, jest wprost proporcjonalna do ilości czasu, jakie poświęciło się ich snuciu. PD=CzM2 Oznacza to, że mogę się w tej chwili nawet zrzygać.
Jak Boga kocham, że starałem się, jak mogłem, przyswoić sobie reguły tego świata, miałem nawet niejasne przeczucie, że człowiek może być wspaniały, ale w końcu stało się to, co się stało, i niełatwo teraz o przeczucia. Znaczy, o odpowiedź na pytanie: na czym polega to pieprzone życie?
Zanim pomyślisz sobie, że to ciężka sprawa, przypomnę ci, że w sensie stastystycznym życiem na tym świecie rządzą dwie główne siły. Możesz wymienić te dwie siły, które towarzyszą życiu na tym świecie?
– Eee… bogactwo i bieda?
– Nie bogactwo i bieda.
– Dobro i zło?
– Nie. Przyczyna i skutek.
Zakładam, że wiesz, kto to jest kłamca? Kłamca to psychopata, ktoś, kto zamalowuje na szaro przestrzeń pomiędzy czernią i bielą.
Zauważcie: kiedy coś się zaczyna dziać w życiu człowieka, kiedy się zakochuje albo coś w tym stylu, natychmiast przylepia się do niego jakaś melodyjka. To melodyjki Losu. Uważajcie na to paskudztwo.
Kiedy ruszamy, mój organizm aż się dławi od nadmiaru adrenaliny; mam niejasne przeczucie, że za chwilę pojawi się Lally czy matka Elli albo nastąpi inna wpadka. Nawet nie chcę myśleć jaka, bo Los zawsze uwzględnia to, co człowiek myśli, i potem przywala ci właśnie tym w twoją pieprzoną dupę.
To jest nauka, kolego: biada ci, jeśli pomyślisz trzeźwo o rzeczywistości, bo nie możesz już wtedy działać z pełną ufnością, jaką daje otępienie.
Lepiej nie przywiązywać się do swoich wizji, bo potem człowiek czuje się jak ostatni frajer, kiedy jest inaczej.