Najnowsze artykuły
Artykuły
Świąteczny konkurs Lubimyczytać – weź w nim udział i wygraj pakiet książekLubimyCzytać5Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Literatura pięknaLubimyCzytać2Artykuły
Powstało Porozumienie Wydawców Książek – Związek PracodawcówIza Sadowska8Artykuły
Paszporty „Polityki” 2023: nominacje i nowa książkowa kategoriaKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Patrick Dunne

1
6,3/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
73 przeczytało książki autora
43 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kolęda dla umarłych Patrick Dunne 
6,3

Akcja książki rozgrywa się w miasteczku położonym w Irlandii. Główną bohaterką jest Illaun Bowe, która zajmuje się archeologią. Kiedy na bagnach rozpoczynają się prace budowlane, operator koparki wykopuje zwłoki kobiety. Jako, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że kobieta nie żyje już od bardzo dawna, na konsultacje zostaje przysłana Illaun. Jak się okazuje kobieta padła ofiarą potwornego morderstwa, a smaczku dodają znalezione obok niej szczątki dziecka. Illaun po usłyszeniu wyników badań jest coraz bardziej zaciekawiona i postanawia rozwiązać zagadkę śmierci biednej kobiety. Musi jednak stawić czoło rozwścieczonemu właścicielowi działki, na której ten postanowił zbudować hotel, a prace archeologiczne zastopowałyby jego inwestycję. W sprawę zamieszane są także zakonnice, sprawa robi się coraz bardziej tajemnicza, zwłaszcza w momencie, kiedy właściciel działki zostaje zamordowany w identyczny sposób jak znaleziona kobieta. Illaun odnosi wrażenie, że ktoś ją obserwuje, że zaczyna jej zagrażać coś bardzo niebezpiecznego. Jednak jest już za późno, by się wycofać.
To tyle, jeśli chodzi o fabułę. Co do samej książki, to powiem, że nie czytało mi się jej lekko. Niewiele tu akcji, za to sporo opisów i to dość drobiazgowych. Klimat irlandzkich bagien wedle mojej oceny oddany jest dość sprawnie, mnożące się tajemnice i narastająca atmosfera zagrożenia, budują ciekawą otoczkę dla prowadzonego śledztwa. Policjantów tutaj jak na lekarstwo, główną dochodzącą do sedna sprawy jest Illaun. Powoli, krok po kroku, podążamy za panią archeolog, by odkryć, co przydarzyło się dawno temu, a ma wpływ na teraźniejszość.
Książka raczej dla fanów powoli snujących się opowieści, drobiazgowo prowadzonego dochodzenia do prawdy ukrytej przed wielu laty.
Kolęda dla umarłych Patrick Dunne 
6,3

Dunne zabiera nas do swej rodzinnej Irlandii, gdzie wśród krajobrazu hrabstwa Meath zgłębiamy wraz z główną bohaterką – archeolożką Illaun – tajemnicę ciał kobiety i noworodka odkrytych przypadkiem na torfowisku nieodpodal Newgrange. To ogromne założenie leżące w zielonej, otulonej mgłą dolinie rzeki Boyne mieści megalityczny grobowiec, o fascynującej konstrukcji i przeznaczeniu, prawdopodobnie związanym z ówczesnym kultem słońca. Wizyta we wnętrzu Newgrange podczas przesilenia zimowego oferuje możliwość podziwiania kunsztu anonimowych budowniczych. Promienie wschodzącego słońca pokonują wówczas długą drogę do wnętrza grobowca na kwadrans rozświetlając jego wnętrze. Ten niezwykły spektakl wzbudza w obserwatorach mistyczny nastrój i niezwykle poczucie jedności z naturą.
Powróćmy jednak do omawianej powieści. Wątek kryminalny splata się w niej dość mocno z historią i obyczajowością Irlandii, zarówno tą zamierzchłą, jak i nam współczesną. To właśnie, przyznaję, stanowiło dla mnie najmocniejszy atut książki Dunne΄a. Wprowadza, między innymi, wątek przypominający o niechlubnej roli Kościoła Katolickiego sprawującego w Irlandii, niemal do końca lat 80 XX wieku, dominującą pozycję w systemie szpitali położniczych, domów dla samotnych matek i sierocińców. Prowadziło to do wielu tragicznych historii i nadużyć, co przypomniał przed paru laty znakomity film Stephena Frearsa „Tajemnica Filomeny”. Ta opresyjna postawa przejawiała się także w napiętnowaniu nieochrzczonych, zmarłych niemowląt chowanych w niepoświęconej ziemi, najczęściej na bagnach i nieużytkach, w miejscach zwanych „cillin”.
Zaskakująca może być dla nas postać narratorki „Kolędy…”. Tok myślenia i sposób działania Illau nierzadko przeczy naukowej postawie, jaką powinna teoretycznie reprezentować. „Szkiełko i oko” specjalisty w dziedzinie archeologii niejednokrotnie zastępuje jej emocjonalność i bogata wyobraźnia. Taka kreacja bohaterki rozumującej niemal jak irlandzka wersja Ericha von Dänikena jest nieco niewiarygodna. Podejrzewam, iż zabieg ten posłużył autorowi do prowadzenia morderczego wątku „Kolędy…” oraz osiągnięcia odpowiednio wysokiego poziomu niesamowitości i grozy. Stąd też epatowanie opisami medycznych anomalii w odniesieniu do noworodków oraz infantylne, pseudomistyczne przemyślenia. Natchnione truizmy pojawiające się czasem w wypowiedziach bohaterów oraz nadmierne nagromadzenie grozy, a właściwie zgrozy stanowi słabszą stronę książki. Nie zdominowało to jednak walorów książki i nie przeszkadza nadmiernie w jej lekturze. „Kolęda dla umarłych” to powieść dobra na mroczne, grudniowe wieczory, nie tylko dla miłośników Zielonej Wyspy.