Koniberki. Spotkanie Weronika Szelęgiewicz 8,8
ocenił(a) na 920 tyg. temu A gdy spotyka się dotąd nieznane...
Posłuchajcie...
Czy miejsce, w którym skwar, drapieżne ptaki, deficyt kwiatów, głód i ciemność, można jeszcze nazwać domem? A co, gdy uciekać trzeba? Za sobą zostawić znane życie i ruszyć w świat wielki. Krainę dobrą znaleźć, by osiąść i swoje stworzyć. Tylko, że z trzepotem każdym oddalamy się od siebie, a stajemy coraz bardziej obcy. Jak się w tym wszystkim nie pogubić?
Oto urocza, trzecia już z serii, opowieść, która bajkowym słowem i obrazem przemyca tematy ważne, a to niezmiennie mnie w literaturze dziecięcej zachwyca. Przebiśniegi i krokusy stają się tu naszą nadzieją, a ta zawsze otwiera drzwi szans na szczęście. Na lepsze jutro.
Jest i uważność na małe cuda, jak choćby płatek róży, który płynie z prądem, ale i świata ciekawość, która wiedzie koniberki do źródła wartkiej wody. A tam, na falującej łące, dostrzegają stworzenia nietypowe. Niby podobne, a jednak inne. Kto to taki? Skąd? Jak? Pytań rodzi się bez liku, a wraz z nimi i obawa, dystans, zaintrygowanie. Która emocja zwycięży?
Łąkowymi gośćmi okazują się być kolorowe zebroberki, wprost z oazy na pustyni. Niestety, nic o nich nie wiadomo. Czy warto przełamać barierę niewiedzy i się zaprzyjaźnić? A może obcy to obcy i wystrzegać się należy, nie ufać, omijać? Tu konieczna jest narada, bo rozmowa może przynieść rozwiązań wiele i bardziej twórcza niż milczenie. Wreszcie zapada decyzja i przyjęcie powitalne zorganizować wypada. To jednak dopiero początek zdarzeń przygodami i nauką przesiąkniętych.
A wszystko wśród kołyszącej się natury, która zmienna i poza pięknem, niebezpieczeństwa niesie, choć zbyt często lekkomyślnością wspomagane. Są rozległe bagna, pająki, krocionóg, muchołówka. Jest wodospad, tratwa, zabawy purchawkami. Wreszcie pożar pod powierzchnią ziemi, ewakuacja, tama i bobry. Nie raz wsparcie okaże się niezbędne, a wpólnymi siłami można przecież więcej.
O lęku przed nieznanym, przełamywaniu barier i czerpaniu z różnorodności garściami.
O szukaniu własnego miejsca na ziemi i trudach wchodzenia w nowe środowisko.
O gościnności, empatii i otwieraniu się, ale i konkurowaniu, zazdrości, buncie.
O emocjach, które warto oswajać rozmową.
Ilustracje zabierają w nas tu w multibarwne, baśniowe przestrzenie, dlatego tak lubię zanurzać się w te dziecięce, literackie krainy. Urzekają i poruszają struny najczulsze. Twarda dorosłość mięknie.
A w dalszą drogę cytat z książki biorę - taki na okazję każdą:
" (...) przecież nie możemy się wszystkiego bać i o wszystko martwić. Nie da się tak żyć. Ja chcę się znowu cieszyć."
Bo prawdziwe Spotkanie nieznanego przemienia je w dobrze znane, a czasem nawet bliskie.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwo Literówka