Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Barbara Elsborg
7
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura obyczajowa, romans
Barbara Elsborg lives in West Yorkshire in the north of England. She always wanted to be a spy, but having confessed to everyone without them even resorting to torture, she decided it was not for her. Vulcanology scorched her feet. A morbid fear of sharks put paid to marine biology. So instead, she spent several years successfully selling cyanide.
After dragging up two rotten, ungrateful children and frustrating her sexy, devoted, wonderful husband (who can now stop twisting her arm) she finally has time to conduct an affair with an electrifying plugged-in male, her laptop. Her books feature quirky heroines and bad boys, and she hopes they are as much fun to read as they are to write.
After dragging up two rotten, ungrateful children and frustrating her sexy, devoted, wonderful husband (who can now stop twisting her arm) she finally has time to conduct an affair with an electrifying plugged-in male, her laptop. Her books feature quirky heroines and bad boys, and she hopes they are as much fun to read as they are to write.
6,3/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
The Making of Jonty Bloom Barbara Elsborg
7,5
Ech, mogłabym w kółko czytać o takich postaciach - Jonty Bloom trafia na moją listę ulubionych zaraz obok Morgana Kade.❤
Jonty to chłopak, który nieźle dostał w kość od życia - szczerze mówiąc nie mam pojęcia, jak udawało mu się podnosić po kolejnych ciosach, zwłaszcza że wsparcie otrzymał nikłe. A jednak nadal ma słoneczną osobowość, urok i tupet, które jakoś pozwalają mu przetrwać. Ma kiepską pracę w hotelu, mieszkanie nad pralnią i koszmarnego byłego chłopaka, ale posiada też sarkastyczne poczucie humoru, wyobraźnię i nadzieję. Devan Smith jest zgorzkniałym, nieco użalającym się nad sobą analitykiem biznesowym z Londynu, który zostaje wysłany do nadmorskiego hotelu, aby zbadać możliwości inwestycji w Northumberland (świetny region, szkoda, że zimno). Kiedy tych dwóch się spotyka, od razu staje się jasne, że różni ich w zasadzie wszystko. Jonty stąpa po bardzo cienkiej linie, kiedy bez namysłu łamie wszystkie zasady hotelu, żeby zwrócić na siebie uwagę Devana.
Ciekawa jest w tej książce sinusoida emocji - w jednej chwili śmiałam się do łez, a już za chwilę ściskało mi się serce, czasami nawet się bałam. Polubiłam obu bohaterów, żaden z nich ani przez chwilę mnie nie irytował.
Ale żeby nie było całkiem różowo i landrynkowo - denerwowała mnie narracja, która płynnie przechodziła od POV w trzeciej osobie, do wtrętów w pierwszej, jakby nagle włączały się myśli postaci. Naprawdę mnie to drażniło i za to minus. Ale że ogólnie daję książce 6, to nawet z minusem nadal jest to 5+.
Dirty Angel Barbara Elsborg
5,5
Rany, jak mnie ta książka zmęczyła...
Ile razy może umrzeć człowiek w ciągu miesiąca? Najwyraźniej osiem. Jakie okoliczności są do tego potrzebne? Wojna - powiecie - niebezpieczny zawód... A skąd! Wystarczy wyjechać na wieś. Serio, facet przeżył prawie 30 lat w metropolii i umarł tylko raz, a potem wyjechał na angielską wieś i od razu Midsomer. Przy czwartej śmierci nie mogłam powstrzymać parsknięcia, potem już tylko przewracałam oczami.
A tak dobrze się zapowiadało.
Patrzę na okładkę - anioł, a przynajmniej facet ze skrzydłami. Super. Pierwszy rozdział rewelacja, Aden umarł i trafił pod sąd, który zdecyduje, czy trafi do piekła czy do nieba. Decydenci nie mogą dojść do porozumienia, więc Aden musi wrócić na Ziemię i pokazać, kim tak naprawdę jest. Jeśli zrozumie, czym jest miłość, ma szansę na niebo, jeśli nie... wiadomo. Więc wraca.
A potem wszystko idzie do diabła (nomen omen).
Aden to facet z naprawdę fatalnym startem. Jak na dzieciństwo, które zafundowała mu rodzina, to i tak skończył całkiem nieźle. Widać, że autorka nie chciała zrobić z niego prawdziwego czarnego charakteru, ale przez to nie bardzo wiadomo, czemu drobny złodziejaszek, który lubił dużo seksu bez zaangażowania, miałby trafić do piekła. Ma na sumieniu tylko jeden poważny występek, ale trudno go nawet za niego winić. Mimo wszystko musi wykazać, że zasługuje na niebo i w ten sposób trafia na wieś z siedmioma "szansami" (są jak te kreski na nadgarstkach bohaterów Jumanji, pip i spadasz z nieba z kolejnym życiem). Diabeł i anioł traktują jego zadanie jak prywatną piaskownicę i bez przerwy mieszają się w jego sprawy, chociaż w nieoczywisty i mało interesujący, a czasami toporny sposób.
Brody, utalentowany weterynarz, uroczy i zręczny społecznie, ma swoją mroczną stronę. Uwikłany w toksyczny związek w mężczyzną, który zagraża mu fizycznie i emocjonalnie, nie umie się wyswobodzić i ruszyć dalej. Uzależnienie od upokarzającego, brutalnego seksu popycha go do destrukcyjnych zachowań. Czasami aż trudno uwierzyć, że Brody weterynarz i Brody imprezowicz to ta sama osoba, brak połączenia między nimi to chyba jedna z największych wad tej książki.
Obaj bohaterowie spotykają się, kiedy Brody potrąca Adena swoim samochodem (i oczywiście, pochylając się nad zwłokami, od razu dostrzega, jaka atrakcyjna jest ofiara, blech). Zwłoki ożywają i dają dyla, ale zauroczenie obu mężczyzn pozostanie i będzie się rozwijać, kiedy los (albo anioł) popchną Adena na farmę/ranczo, gdzie mieszka Brody.
Za cholerę nie rozumiałam bohaterów. Ich emocje, decyzje, rozwój relacji - nie byłam w stanie tego pojąć. Wszystko było za szybkie, za słabo uzasadnione, a do tego obaj bohaterowie kierowali się wyłącznie podpowiedziami swoich penisów. Wiecznie byli twardzi, a ich kutasy napierały na zamki. 🤦♀️
Miałam wrażenie, że autorka ma do opowiedzenia jedną i wciąż tę samą historię, bo Matt, prześladowca Brody'ego bardzo przypominał mi prześladowcę Jonty'ego z innej książki Barbary Elsborg, z tą różnicą, że w The Making of Jonty Bloom historia z prześladowcą miała sens i została o wiele lepiej napisana. Pocieszająca jest myśl, że autorka się rozwija, ponieważ tak świetnych książek jak historia Jonty'ego chciałabym czytać więcej. Jedno, co się w obu książkach nie zmieniło, to irytująca maniera wtrącania pierwszoosobowych myśli bohaterów ni z gruszki ni z pietruszki. To strasznie rozprasza.
Podsumowując: 4 gwiazdki, bo gdzieniegdzie widziałam elementy, które mi się podobały i dzięki nim doczytałam do końca.