Najnowsze artykuły
Artykuły
Pierwsza w Polsce biblioteka całodobowaAnna Sierant1Artykuły
Nowości i zapowiedzi tygodnia. Co będziemy czytać?LubimyCzytać4Artykuły
George R.R. Martin, John Grisham, George Saunders i inni autorzy pozywają sztuczną inteligencjęAnna Sierant6Artykuły
Książki na jesień: tytuły, po które warto sięgnąćAnna Sierant32
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Waldemar Kowalski

7
6,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2015

2010
Wielka imigracja : Szkoci w Krakowie i Małopolsce w XVI - pierwszej połowie XVII wieku
Waldemar Kowalski
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2010

1999

1996

1995
Najnowsze opinie o książkach autora
Bohaterowie z dołów śmierci Waldemar Kowalski 
6,7

„Ale o co chodzi z tymi żołnierzami AK?”
Takie pytanie zadał mi zaprzyjaźniony nastolatek, którego pasją są rekonstrukcje historyczne. Trochę zdziwiłam się, że na etapie szkoły średniej miał problem ze zrozumieniem zjawiska historycznego, jakim są Żołnierze Wyklęci, ale i ucieszyłam, że z powodu swojej pasji drąży temat.
To przede wszystkim dla takich osób jest ta pozycja.
Kompendium podstawowej wiedzy rozpoczynające się od jednak niezbędnego, jak pokazuje życie, króciutkiego rozdziału o jednoznacznym tytule – „Dlaczego wyklęci?”. To w nim autor zawarł okoliczności pochodzenia tego pojęcia oraz przyczynę zaistnienia w nomenklaturze. Pozostałą treść ujął w trzech rozdziałach o wiele mówiących tytułach - „Kłamstwo”, „Ofiary” i „Prawda”.
Pierwsza tłumaczy zawiłą historię podziału Polaków na tych walczących o niepodległość oraz niezawisłość od ZSRR i tych, którzy wszelkimi sposobami i metodami wprowadzali ustrój socjalistyczny, uciekając się do aparatu opresji i represji wobec, używając ówczesnego języka propagandy komunistów, „zaplutych karłów reakcji”. To jedno z bardziej dyplomatycznych inwektyw wobec bohaterów z dołów śmierci. Jego skutkiem była „Łączka”. Jak pisze autor – „Łącznie w pierwszej dekadzie Polski Ludowej w więzieniu mokotowskim uśmiercono ponad tysiąc osób, przy czym mniej więcej co czwarty skazaniec został pogrzebany na obszarze cmentarza komunalnego Powązki.”
Kim konkretnie były osoby mordowane w świetle ówczesnego prawa, wrzucane do dołów w wielkiej tajemnicy i bez ceremonii pogrzebowej, przybliża część druga. Nie ujmuje ona wszystkich, bo to materiał na osobną monografię, ale przybliża dosyć obszernie pięć sylwetek niezłomnych w życiu, poglądach, postawach i w walce o niezawisłą Polskę – Hieronima Dekutowskiego, Emila Augusta Fieldorfa, Stanisława Kasznicy, Witolda Pileckiego i Zygmunta Szendzielarza.
Ostatnia część to dosłownie i w przenośni odkopywanie przez zespół badaczy prawdy ukrytej pod kilkumetrową warstwą ziemi, kolejnej nawiezionej dodatkowo i grobami (o ironio!) ich katów i oprawców. To tutaj można dowiedzieć się na czym polega ekshumacja, akcja DNA pomagająca identyfikować szczątki ofiar i co dzieje się z nimi potem. Autor, zapraszając do rozmów antropologa, genetyka, medyka sądowego i wiceprezesa IPN oraz umieszczając wywiady z nimi w tej części publikacji, nadał treści wieloaspektowe podejście nauki do prac na „Łączce” i w laboratoriach, podkreślając wspólny, ogromny i konsekwentny wysiłek całego zespołu badaczy w dążeniu do ujawnienia prawdy. Zarówno od strony historycznej, naukowej, ale również od strony psychologicznej, a zwłaszcza emocjonalnej. To tutaj najbardziej było widać cierpienie rodzin ofiar, ale i ich determinację do rehabilitacji męża, syna, ojca, wujka, dziadka.
Wszystko to sprawia, że publikacja staje się bardzo dobrym materiałem informacyjnym dostarczającym podstawową wiedzę dla niezorientowanych lub pogubionych w temacie, a dla młodzieży świetną lekcję historii, która zatacza koło prawdy. Naukę, że każde kłamstwo, nawet najgłębiej zakopane i najbardziej zatuszowane, prędzej czy później zostaje zweryfikowane przez historię.
To tylko kwestia czasu.
Natomiast dla mnie, osoby, która na bieżąco śledzi prace na „Łączce”, czyta literaturę poświęconą Żołnierzom Wyklętym („Inka”, „Ochotnik”, „Żołnierze Wyklęci”),ogląda filmy („Generał Nil”, Łączka”) oraz spektakle telewizyjne („Śmierć rotmistrza Pileckiego”, „Inka 1946 – Ja jedna zginę”) i wiele filmów dokumentalnych (wymieniam tytuły dla tych, którzy chcą zgłębić temat),to przede wszystkim komentarz do tego, co obecnie dzieje się na „Łączce”. Sprawozdanie z kolejnego etapu prac, które śledzę na bieżąco, a które, mam taką nadzieję, będzie miało swoją kontynuację. Bo ta „książka nie ma klasycznego zakończenia, gdyż o losach straconych polskich bohaterów, choć zmierza dziś w dobrym kierunku, do tej pory nie doczekała się szczęśliwego zakończenia” – napisał autor w zakończeniu – „a musi być dokończona”.
To dobrze.
Cieszy mnie ta determinacja i kolejne efekty. A są! Podczas tworzenia tej książki odnaleziono już 200 szczątków, a zidentyfikowano 40 osób. Kilka dni temu, 10 października, program informacyjny doniósł o dwóch kolejnych odnalezionych w dołach śmierci. Cieszę się z każdego odnalezionego Żołnierza Wyklętego skazanego na zapomnienie.
Z każdego zidentyfikowanego.
A póki co, mogę tylko tłumaczyć, wyjaśniać tę naszą pogmatwaną, trudną i bolesną przeszłość najmłodszym, trochę zagubionym w jej meandrach. Czcić ich pamięć razem z moją zaprzyjaźnioną młodzieżą, biorąc udział w ogólnopolskim biegu „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Namawiam do udziału w nim nie tylko ze względów historycznych i edukacyjnych (dać przykład własnym dzieciom),ale i zdrowotnych. Jego dystans to niecałe 2 km, a dokładnie 1963 m. To rok śmierci ostatniego żołnierza AK (został zastrzelony),Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Każdy może wziąć w nim udział. Również dzieci pod opieką dorosłych. To bieg jak najbardziej rodzinny. Najpiękniejsze jest to, że każdy otrzymuje medal. Nawet ostatni zawodnik, który doszedł do mety. Wiem, co mówię, bo nim byłam, a medal mam! To nie koniec dzisiejszego obcowania z historią bohaterów z dołów śmierci. Przede mną niezwykłe, popołudniowe spotkanie w Kołobrzegu z Andrzejem Pileckim. Synem nieodnalezionego do dzisiaj Witolda Pileckiego. Jadę na to spotkanie z ogromnym zaciekawieniem, ale i świadomością niezwykłości chwili.
http://naostrzuksiazki.pl/
Stefan Czarniecki. Żołnierz - obywatel - polityk Mirosław Nagielski 
6,0

Od razu ostrzegam, że nie jest to typowa biografia, tylko zbiór artykułów mniej lub bardziej związanych z osobą hetmana. Bezpośrednio życiorysu hetmana dotyczą tylko teksty: ,,Stefan Czarniecki - polityk w służbie dworu" J. Dąbrowskiego, ,,Stefan Czarniecki - zbrojne ramię dworu królewskiego w latach 1661-1665" M. Nagielskiego, ,,Działalność wojskowa Stefana Czarnieckiego w latach 1651-1653" T. Ciesielskiego i ,,Stefan Czarniecki a mniejszości etniczne i wyznaniowe w Polsce" Z. Guldona. Pozostałe artykuły poświęcone są dalszym losom rodziny Czarnieckich, rodzinnym stronom i upamiętnianiu jego osoby. Tak więc, chociaż autorami ich są wybitni fachowcy, pozycja ta nie może zastąpić klasycznych biografii. Może za to (jest) być znakomitym uzupełnieniem tych pozycji, wprowadzając do nich mniej znane wątki.