Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wiele się nie spodziewałam po takiej hm... książeczce? I może dobrze, bo zaskoczenie było przyjemne. Rebecca i jej wieczny wybór: Lucky czy Gabriel. Kto team Gabriel ze mną? Lucky mnie denerwował. I jakoś od razu nastawiłam się na czystość rasową, no bo wilk z wilkiem zawsze jakoś lepiej, co nie? Nie? Jednak głód na wilkołaki nie zaspokojony do końca. Co mi z dwóch przez tyle kartek. Nie spodobał mi się pomysł na pisanie rozdziałów z perspektywy innej niż Becci. Zawsze gdy miał zaczynać się jakiś nowy, to miałam nadzieje, że nie będzie to np perspektywa Savvy. Fabuła dobra. Zwrot akcji na samym końcu? Mistrzowski. Gdyby nie mój cudowny pomysł na przeczytanie opisu drugiej części przed przeczytaniem całej pierwszej książki. Spoiler alert. Nie cieszyłam się przez to, tak jakbym mogła. Tylko Gabe. Chociaż Rebecca o dziwo postacią była dobrą. A zepsuć ją można było na wiele sposobów. Z chęcią sięgnę po inne książki tej autorki. Polecam