Zmęczenie materiału Marek Šindelka 7,8
ocenił(a) na 615 tyg. temu „Muszą opuścić te ruiny. Życie tutaj dobiegło końca. W pewnym momencie rzeczy straciły sens do tego stopnia, że nigdy już go nie odzyskają.“
Nielegalna ucieczka do „lepszego świata“ nie przebiega tak, jak bracia zaplanowali. Mieli znaleźć się w bezpiecznym miejscu i mieli znaleźć się tam razem, tymczasem wkroczyli na drogę, gdzie stawką jest ich życie, a celem ponowne spotkanie. Bezimienny chłopiec przemierza dzikie tereny, gdzie jedynym towarzyszem jest mróz, a Amir podróżuje wśród ludzi, co wcale nie jest bezpieczniejsze. Nastolatkowie zagubieni w świecie, którego nie rozumieją, podtrzymywani przy życiu nadzieją.
Choć powieść objętościowo jest niewielka, to treść może przytłoczyć na tyle, że czytałam ją ponad miesiąc. Wprawiała mnie bowiem w duży dyskomfort. Obserwowanie jak w dwójce młodych chłopców — którzy są przerażeni i chcą jedynie przeżyć — ludzie widzą obiekt zagrożenia, łatwe źródło zarobku, materiał do tortur... Jest trudne. Tym bardziej, że Marek Šindelka nie jest delikatny. Między opisy walki z mrozem, prób przeżycia we wnętrzu samochodu, spotkań z innymi uchodźcami wplata sytuacje beznadziejne — napaść, zatrucie czy sprzedaż organów. Raz fabułę snuje spokojnie, raz dusi przez poczucie zagrożenia. Początkowo mocno trzyma się rzeczywistości, z czasem natomiast coraz mocniej ucieka w powtarzanie oczywistości, apatię, oderwanie od wydarzeń aktualnych.
„Zmęczenie materiału“ to spojrzenie na kryzys uchodźczy z perspektywy czeskiego autora. Nie jest to głos świadka, a jedynie obserwatora, który postanowił przyjrzeć się problemowi. Nie stanowi to o jakości powieści, ale nadaje jej określoną moc. Jeśli natomiast chodzi o samą jakość właśnie, to mam mieszane odczucia, bo jak do połowy książka mi się podobała, tak z czasem moja sympatia zaczęła maleć. Pod koniec przyjemność z lektury już się ulotniła, a obrana przez autora droga opisywania uczuć odbiła się ode mnie. Tyle że wciąż doceniam samą historię oraz rozwój jednostek. Doceniam tytuł, który mówi o problemie, wokół którego świat literacki chodzi na palcach. Cieszę się, że mogłam opowieść tę poznać. Tylko tyle lub aż tyle.
przekł. Dorota Dobrew
Nagroda Magnesia Litera, czyli najważniejsze czeskie wyróżnienie literackie.