cytaty z książek autora "Wolfgang Bauer"
Przesłuchanie to rytuał podporządkowania.
Prawa, które państwo ustanawia, służą w praktyce przede wszystkim temu, by wyznaczyć wysokość łapówek unieważniających owe prawa. Korupcja ostatecznie rządzi się własnymi zasadami. Wszystkie inne zasady uchyla.
Ta część społeczeństwa syryjskiego, która nie uciekła za granicę, zradykalizowała się. Kto codziennie widzi śmierć, zmienia się, raj na tamtym świecie staje się bliższy od życia na ziemi. Rozpacz Syryjczyków przyniosła w końcu tę straszliwą organizację, która nazywa się Państwo Islamskie i działa tak brutalnie, że odrzuciła ją nawet Al-Kaida. Dla islamu jest w swoim radykalizmie tym, czym Czerwoni Khmerzy byli niegdyś dla komunistów.
Dokumenty dostaliśmy przy stanowisku odlotu. W sekundę przemieniły nas w innych ludzi. Z więźniów, którymi byliśmy jeszcze przed chwilą, staliśmy się pasażerami uprzywilejowanymi, takimi, którzy latają często i regularnie. Mieszkańcami elizjum o nazwie Europa. Jeszcze przed chwilą wolno nam było poruszać się tylko na kilku metrach kwadratowych, teraz świat znów stanął przed nami otworem. Trzymam w ręce bordowoczerwony paszport, na którego okładce wytłoczono napis "Unia Europejska". W złocie.
(...)
Wszystkie struktury, które dotychczas uniemożliwiały nam przekroczenie granicy, teraz nas wspierają, zachęcają do tego za pomocą plakatów reklamowych i okazyjnych cen. Wszytko, co nas zatrzymywało, teraz służy wyłącznie dowiezieniu nas do celu, i to możliwie szybko.
(...)
Wracamy do ojczyzn.
Złożyli wniosek o azyl, pobrano ich odciski palców, dali się zarejestrować państwowej biurokracji, która zmienia nielegalnych emigrantów w uprawnionych do głosowania obywateli.
... ministrowie spraw wewnętrznych UE naciskają, żeby Libia i Egipt zatrzymały łodzie. Nagradzają i karzą za pomocą pieniędzy, przyznają je albo ich odmawiają. Egipska junta wojskowa, która w tym czasie dławi kiełkującą demokrację, dostrzegła szansę zaprezentowania się Europie jako niezawodna siłą porządkująca. Poluje na uchodźców, zarządza kontrole na wybrzeżu, co tydzień zamyka setki ludzi w obozach internowania.
Na północnym brzegu morza, gdy uciekinierzy już tam dotrą, Europa udaje miłosierną, na południu prowadzi bezwzględną wojnę cudzymi rękami.
Pod murem berlińskim przez pięćdziesiąt lat zabito stu dwudziestu pięciu uciekinierów, a wolny świat widział w nim symbol okrucieństwa. Przy murach, którymi Europa otoczyła się po zakończeniu zimnej wojny, do wiosny 2014 roku zmarło blisko dwadzieścia pięć tysięcy uchodźców. Większość utonęła w Morzu Śródziemnym. Żadna morska granica świata nie pochłonęła tylu istnień. Morze Śródziemne - kolebka Europy - jest dziś miejscem, gdzie Europa najbardziej zawiodła.
Gdzie podziewają się ludzie? - zastanawia się Alaa. Rafik, który trochę już zna Szwecję, wytłumaczył mu ostatnio: Tak żyją. Rano idą do biura, pracują, potem idą do Lidla albo Netto, potem do domu, oglądają telewizję. Następnego ranka wszystko od nowa. Ich dzieci też, tylko że nie chodzą do biura, a do szkoły. Są zdyscyplinowani, żadnej spontaniczności i przyjemności pomiędzy. Alaa kręci głową. Jak maszyny, stwierdza.
Na brzegu kanału przesiadują miejscowe pijaczki, śmierdzą alkoholem, przyglądają się Syryjczykom z niezadowoleniem. - No welcome! - odzywa się jeden. - Go back to your home!
Alaa odwraca się, udaje że nie słyszał. Pierwszy raz w Szwecji ktoś mówi mu, że nie jest tu mile widziany. To go dotyka i dezorientuje. Niewiele wiedział o kraju, zanim tu przyjechał. Wokół obu ośrodków dla uchodźców wiszą hasła przeciwko azylantom rozklejane przez Svenskarnę, neonazistowską Partię Szwedów, która straszy zalewem obcego żywiołu, nawołuje do obrony chrześcijaństwa przed islamem i głosi, że Szwedem może być tylko ten, kto jest nim genetycznie. (...) Dziewięciomilionowa Szwecja stęka pod naporem uchodźców. (...) W najnowszej historii państwa tylu ludzi nie przyjechało tu jeszcze nigdy. Szwedzkiemu społeczeństwu coraz trudniej integrować nowo przybyłych. Utworzyły się getta zamieszkane głównie przez Arabów Somaljczyków. Liczka bezrobotnych uchodźców gwałtownie rośnie, podobnie jak liczba ataków na nich.
O tym wszystkim Alaa i Hussan nie wiedzieli, teraz powoli zaczyna to do nich docierać.
Jak znaleźć język, który uczyni zrozumiałym okrucieństwo, skoro mnie samemu brakuje słów, by je pojąć. Jak oddać w języku strach? Strach trawiący miliony ludzi, całe pokolenia. Jak opisać zrodzoną z niego nienawiść? Strach jak małe, potworne stwardnienie w piersi, które pojawia się w ekstremalnych chwilach ludzkiej egzystencji, rośnie i zmienia się w panikę albo wyniszczającą wściekłość, pożywkę wszystkich wojen. (s. 6).
Jeśli przymykamy oczy na czyjąś przelewaną krew, wkrótce będziemy patrzeć na własną.
Opowieść o wojnach jest dziś szczególnie ważna. Gdy grozi nam, wywołana przez Alternatywę dla Niemiec, Wolnościową Partię Austrii, Trumpa i Zjednoczenie Narodowe, utrata wrażliwości na to, co się dzieje na świecie wokoło. Zadowalamy się przedwczesnymi pogłoskami, niedającymi się zweryfikować doniesieniami agencyjnymi, podejrzanymi wiadomościami z internetu. Żyjemy w czasach, gdy interesuje nas wyłącznie własny strach, któremu dajemy się paraliżować. Postrzegamy świat tak, jak chcemy go postrzegać.Zadomawiamy się w zwartych murach myśli. Chcę je zburzyć reportażami z tej książki. Albo przynajmniej zarysować. Rozsadzić schemat zbyt łatwych ocen. (s. 6-7).