Balsam dla duszy miłośnika kotów Jack Canfield 7,6
ocenił(a) na 53 lata temu Mój kot Lucjan ,częściej zwany Luckiem, uświadamia mi ,że jest swój a nie mój. Mam mylne pojęcie o stanie posiadania tego zwierza. Jest niepodobny do innych kotów. Nie pije kawy jak kot Gośki i nie przynosi mi myszy jak kot Mańka. Jedno jest pewne, my o naszych kotach opowiadamy zgrabne historyjki , bo nasze koty są po prostu fajne. Niektórzy nawet książki o nich piszą. Właśnie dostałam jedną od pana B.T. z Domu Wydawniczego Rebis (dziękuję bardzo) i sprawdzam jakie koty mają autorzy opowiadań z ofiarowanego mi zbioru i jakie przygody przeżyli właściciele tych pięknych i niezależnych zwierząt w związku z posiadaniem kota. Poznałam koty małe, duże, ładne i brzydkie. Całe stada kotów. Każdy ważny dla kogoś. Przeczytałam te opowiadania. Uśmiałam się. Łzę uroniłam, bo ckliwe te opowiadania, że aż mdli, ale, no, cóż, są o kochanych , naszych, kotach. Wszyscy przecież darzymy koty miłością wielką a jeśli nie to pewnie nie trafiliśmy jeszcze na swój egzemplarz. Opowiadania z tego zbioru wydają się być napisane przez uczestników jakiegoś konkursu o kotach. Świadczą o tym podpisy pod nimi. To zwykli ludzie są. Niektórzy z nich, Amerykanie pełną gębą, modlą się za swoje koty. Hmmm….. Również dedykowanie książki Bogu, który nas szczodrze pobłogosławił kotami, uważam za ekstrawagancką przesadę.