cytaty z książek autora "Wiktor Osiatyński"
Ludzie dzielą się na takich, którzy dostają od życia to, czego chcą, i takich, którzy szukają "powodów", by nie mieć tego, czego pragną.
Wstać rano, zrobić przedziałek i się odpieprzyć od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo, nie ustawiać sobie za wysoko poprzeczki i narzucać planów, którym nie można sprostać.
Bez egoizmu, ale bardzo starannie, dbać o siebie i o swoje własne uczucia.
Poświęcać się temu, co sprawia przyjemność. Ja zapisuję rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę.
To bardzo ważne, by siebie samego nie nastawiać na dzień czy na całe życie tak ambitnie, że niepowodzenie będzie nieuniknione. Jeśli człowiek chce za dużo osiągnąć, zaplanować, zrealizować, to jest stale z siebie niezadowolony.
A może po to, by być z siebie zadowolonym, wystarczy robić rzeczy, które są potrzebne, godziwe, warte, dobre, bez wymagania od siebie więcej, niż można osiągnąć.
Trying is lying, próbować to tyle, co kłamać. Albo coś zrobisz, albo nie, a kiedy mówisz "spróbuję", to albo kręcisz, albo chcesz się wymigać od odpowiedzialności.
Może być wiele spraw smutnych, niedobrych i nieprzyjemnych, ale jedyną rzeczą oznaczającą koniec świata jest koniec świata.
Rozpoznawać własne uczucia, nie blokować ich, brać za nie odpowiedzialność i wyrażać je. Podejmując działania, nie kierować się samymi uczuciami, ale rozumem, własnym systemem wartości oraz wyznaczonymi samemu sobie celami.
Zbuduj swoje życie na solidnym fundamencie szczerej wdzięczności za boże błogosławieństwa i prawdziwej pokory wynikającej z przekonania, że nie jesteś ich wart. Oprzyj szkielet swego życia na dyscyplinie wewnętrznej; uważaj na egoizm, lenistwo i samozadowolenie. Zbuduj ściany swego życia ze służby dla innych, pomagając im znaleźć drogę. Dach ułóż z modlitwy i chwil wyciszenia, gdy będziesz czekać na Boże wskazówki płynące z góry. I otocz swoje życie ogrodem, w którym zakwitną spokój umysłu, pogoda ducha oraz głęboka wiara.
Dodał, że warto odróżnić tak zwane picie towarzyskie od picia w towarzystwie. Bo wielu alkoholików pije kompulsywnie w towarzystwie, oszukując się, że to picie towarzyskie. Dla kogoś, kto pije towarzysko, nie ma wielkiego znaczenia, czy tam, dokąd idze, będzie alkohol czy nie. Przychodzi odwiedzić znajomych, a nie ich barek. Może upić odrobinę z kieliszka i nie musi opróżnić go do końca. Alkoholik tego nie potrafi. Jeżeli chcecie zobaczyć, kto ma problem z alkoholem, popatrzcie na końcu przyjęcia, gdy wszyscy goście już wstają od stołu, kto pospiesznie dopija swój kieliszek.
W. zapisał rzucające mu się w oczy różnice między światem zewnętrznym a tym na Farmie. Dotyczyły przede wszystkim przekonań i wartości. Zapisał je w dwu rubrykach. W świecie uczą, że człowiek powinien być silny, niezależny i zwiększać swoją kontrolę nad otoczeniem. Tu władza i dążenie do kontroli są traktowane jako źródło negatywnych emocji. Tam silna wola jest zaletą, tutaj - wadą. Tam trzeba kontrolować i powściągać uczucia, tu każą je przeżywać i wyrażać. Tam ukrywa się słabości, a tu się je odsłania. Tam należy kierować się rozumem, tutaj mówią, by iść za głosem sumienia i intuicji, bo rozum może cię oszukać. Tam tożsamość człowieka określa przede wszystkim jego rola społeczna, tutaj - cechy charakteru, postawy i zachowania. Tam życie musi mieć jakiś cel zewnętrzny; żyje się dla kogoś, dla jakiegoś celu. Tutaj cel ma charakter wewnętrzny; żyje się dla siebie bo warto. Zewnętrzny charakter mają tam także różne normy i nakazy; należy ich przestrzegać, bo wymaga tego porządek społeczny bądź dobro innych. Tu mówią, by żyć w zgodzie z normami moralnymi oraz normami życia duchowego (W. usłyszał to pojęcie po raz pierwszy i nie wiedział, co to jest), bo one są ważne dla samego człowieka; łamiąc je, stajemy się nieszczęśliwi. Tam trzeba planować, przewidywać, troszczyć się o przyszłość. Tu uczą, by żyć tylko dniem dzisiejszym, nie zamęczając się wspomnieniami z przeszłości ani nie martwiąc się o przyszłość. W. dodał jeszcze, że tam już dzieciństwie wpajają wzory, które tu oceniają jako destruktywne: bądź ambitny, zwiększaj kontrolę, bądź mężczyzną, nie bądź płaksą.
Mogę zmienić tylko siebie. I też nie od razu, ale powoli, głównie zmieniając sposób reagowania na świat i innych poprzez tolerancję, cierpliwość, akceptację i pokorę.
Rezultaty współuzależnienia, czyli myślenie złudzeniami, zablokowane uczucia oraz zachowania obsesyjne, w tym kompulsywna potrzeba bliskości fizycznej też nie były mu obce. Tak samo jak ogólna konsekwencja tego wszystkiego w postaci niskiego poczucia własnej wartości.