6⭐/10 [40/2k21]
Jeżeli chcecie kupić moje serce dajcie mi powieść o losach kota. Chcecie kupić mnie całą? Uczyńcie z kota narratora historii. Gwarantuję Wam, że oprócz zachwytu, będę odczuwać silne wzruszenie. A może nawet uronię kilka łez...
Alfie po śmierci pierwszej opiekunki był samotnym i bezdomnym kotem. To właśnie wtedy stał się "kotem wielorodzinnym", dzielącym swój czas pomiędzy kilka domów. W ten sposób zapewnił sobie jedzenie i niekończącą się czułość, ale też zadbał o to, by nigdy więcej nie mieć złamanego serca. Nasz główny bohater a zarazem pierwszoosobowy narrator jest promykiem wnoszącym radość do swoich rodzin. To rezolutny sześcioletni kocur z umiejętnością trafnego postrzegania rzeczywistości i wielkim sercem.
To moje pierwsze spotkanie z Alfiem. Nie jest to wybitna powieść, ale wcale takiej nie próbuje udawać. Język jakim posługuje się Rachel Wells jest prosty, a dialogi nie zawsze lotne, ale nie jest to istotne. Takie historie pisze się ku pokrzepieniu serc i by wywołać jedyne w swoim rodzaju ciepło u co wrażliwszych czytelników. Wyczuwalna jest również pewna doza humoru, a lektura mija w mgnieniu oka. Ta książka nie ma limitu wieku - będzie odpowiednia zarówno dla młodszego czytelnika, jak i dorosłego, stanowiąc lekki przerywnik między cięższymi gatunkami. Drugi tom przygód Alfiego może nie chwycił mnie AŻ tak mocno za serce, ale już czytając opis tomu poprzedniego odczułam silne wzruszenie na myśl o osamotnionym kocie, któremu pękło serce po śmierci właścicielki... 😿
Ps. Wiem, że to tylko fikcja, ale błagam nie idźmy przykładem bohaterów i nie puszczajmy kotów samopas. Równie szkodliwie jest podawanie mleka do picia (koci organizm nie trawi laktozy) oraz tuńczyka nie poddanego odpowiedniej obróbce. Ten dla ludzi w oleju nie nadaje się dla naszych futrzanych podopiecznych.
IG: mrs.daraya
Nie należy ufać ludziom, którzy nie lubią kotów:) Coś w tym jest. Kto nie miał kota, nie zrozumie tego nigdy. A książka miła, lekka i przyjemna, raczej dla miłośników kotów. Choć Alfie jest bardzo wyjątkowym zwierzakiem, to jednak czuć, że narratorem jest człowiek podszywający się za kota. Miło się czyta taką książkę z własnym mruczkiem na kolanach:) Fajni ludzie, fajna dzielnica, piękne przyjaźnie i zgraja miłych kotów. Chętnie zamieszkałabym w takim miejscu. Polecam