Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać338
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
- Artykuły„Co porusza martwych” – weź udział w quizie i wygraj pakiet książekLubimyCzytać23
- ArtykułyTworzyć poza rozsądkiem. Przypadek Francisa Forda CoppoliAdam Horowski1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Wiktoria Kaszubowska
Źródło: http://szczecin.naszemiasto.pl/artykul/szczecinianka-napisala-ksiazke-ktorej-akcja-rozgrywa-sie,3475451,art,t,id,tm.html
4
6,4/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Urodzona: 1987 (data przybliżona)
Jest doktorantką filozofii indyjskiej na Uniwersytecie Szczecińskim. Interesuje się kulturami Dalekiego Wschodu i statusem kobiet w krajach orientalnych. „Zapach tytoniu” jest jej debiutem literackim. Jej największą pasją jest pisanie, czemu daje wyraz realizując się jako dziennikarka.
6,4/10średnia ocena książek autora
81 przeczytało książki autora
91 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zapach tytoniu Marta Wiktoria Kaszubowska
5,6
Z jednej strony debiut, w dodatku polskiej pisarki. To niewątpliwy plus, a zatem warto sięgnąć, sprawdzić. Z drugiej strony niezbyt lubiany przeze mnie, tytułowy zapach tytoniu. Jaka będzie ta historia? Warta tego, by ją puścić z dymkiem papierosa? A może zniewalająca, pozwalająca delektować się treścią jak papierosy/cygara nęcące swych wielbicieli zapachem i smakiem?!
Przyznam, że lektura poczyniła pewne spustoszenia. Skradła moją uwagę i czas. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bowiem Autorka dotyka niełatwych tematów, w których centrum znajdują się uczucia, skomplikowane relacje. Chęć podążania za porywami serca, rodzącym się uczuciem i chęć chronienia innych, bliskich osób przed skutkami tych decyzji. Czy bohaterowie wybiorą status quo, dobro innych czy własne szczęście, związane z koniecznością zmian i możliwością zranienia innych? I kolejne pytanie: Czy warto wracać do dawnych marzeń, porywów serca? Czy warto dla nich narażać to, co budowało się przez wiele lat? I co jeśli ta wieloletnia budowa przypomina zamek na piasku?
Brakujące ogniwo Marta Wiktoria Kaszubowska
7,1
Dobrze jest czasem sięgnąć po książkę, która na miejsce akcji wybiera miasto naszego zamieszkania. Dużo łatwiej identyfikować się z opowieścią i bohaterami jeśli znamy ulice, miejsca i wydarzenia z własnego doświadczenia. Tak właśnie jest z powieścią "Brakujące ogniwo" Marty Wiktorii Kaszubowskiej - szczecinianki z urodzenia. Postanowiłam sprawdzić, co ukrywa przede mną moje miasto i jaką historię ma mi do zaproponowania dzięki młodej autorce żyjącej, podobnie jak ja w Szczecinie.
"Brakujące ogniwo" to współczesna powieść obyczajowa, która skupia się przede wszystkim na relacjach międzyludzkich, wystawionych na próbę w obliczu pewnej rodzinnej tragedii.
Główną bohaterką jest Eulalia Zamojska, kobieta przed trzydziestką, pracująca w zagranicznej korporacji. W ciągu dnia Lalka zajęta jest służbowymi obowiązkami, wypełnianiem firmowych testów i pogawędkami przy kawie. Za to wieczorami lubi poszaleć ze znajomymi w klubach i na imprezach (na przykład w kultowym szczecińskim Hormonie),łamiąc przy tym męskie serca. Bo Lalka właściwie nie chce wiązać się z nikim na stałe. Pod maską śmiałej i wyzwolonej dziewczyny skrywa osobisty dramat.
Bohaterka utraciła brata bliźniaka, który pewnego dnia opuścił ich wspólne mieszkanie. Został uznany za zaginionego. To wydarzenie diametralnie zmieniło życie całej rodziny. Rodzice Eulalii oddalili się od siebie i każde na swój sposób próbowało poradzić sobie w nowej sytuacji. W tym wszystkim młoda kobieta sukcesu, jaką bez wątpienia jest bohaterka powieści, nie potrafi pogodzić się ze stratą oraz odnaleźć się w nowej sytuacji.
Za wszelką cenę chce dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli miałaby to być prawda ostateczna.
Zmagania Lalki z życiem pod presja powodują, że ma problemy w pracy, traci wiarę w sens dotychczasowych działań. Już nie ma w sobie entuzjazmu do tego, by pod dyktando szwajcarskich szefów realizować się w korporacyjnym "wyścigu szczurów". Czy będzie zdolna porzucić obco brzmiące "casy", "calle", "open - space" i "team leadera"? Czy uwierzy w siebie i da sobie szansę? Na miłość, na szczęście i pasję?
W książce "Brakujące ogniwo" można odnaleźć wiele wątków. Poza tym najważniejszym, związanym z kwestią zaginięć osób, które często nie radzą sobie z problemami dnia codziennego na uwagę zasługuje sprawa korporacyjnych znajomości i związków, które jakże często okazują się jedynie powierzchowne i nietrwałe. Autorka zmierzyła się z emocjami towarzyszącymi ludzkim dramatom. Jej postaci postępują naturalnie. Krzyczą, płaczą, budują wokół siebie mur nie do przebycia i zatracają się w bólu.
Niektóre z ich zachowań mogą nas dziwić, denerwować lub śmieszyć. Ale czy nie jest tak w życiu, że robimy czasem rzeczy, o które w ogóle byśmy siebie nie podejrzewali?
Dlatego warto próbować coś zmienić. Rozejrzeć się wokół siebie. Może jest obok nas ktoś, kto potrafi nas zrozumieć, kto czuje tak jak my i wierzy w to, że uda się nadrobić stracone lata.
I chociaż czasem czujemy się brakującym, słabym i niepasującym do całości ogniwem to istnieje szansa, by to zmienić.
"Brakujące ogniwo" to sprawnie napisana opowieść o współczesnych młodych ludziach, osadzona w znanej nam rzeczywistości. Postaci posługują się językiem charakterystycznym dla pokolenia trzydziestolatków, żyją w ustawicznym pędzie, czasem są płytcy, czasem poszukujący, ale niezmiennie pragnący zrozumienia.
Oprócz warstwy obyczajowej warto również odnotować, że autorce udało się zawrzeć w książce własne fascynacje Indiami i filozofią indyjską. Nie brakuje więc na kartach powieści odniesień do hinduskiej obyczajowości, kuchni i przemysłu filmowego.
Dzięki temu powieść wyróżnia się na tle podobnych do niej.
Przeczytałam ją z zainteresowaniem i z przyjemnością, którą dały mi opisy znanych mi miejsc, ulic i lokali.
Jutro rozejrzę się podczas spaceru. Może wśród mijających mnie szczecinian spotkam Lalkę? Kto wie?