Powrót na Zaginiony Kontynent Przemysław K.Hytroś 8,6
„Powrót na Zaginiony Kontynent” to niewątpliwie jedna z tych powieści, w których każdej stronie należy poświęcić więcej czasu i którą wręcz należy się delektować. Biorąc do rąk ten niemały egzemplarz czułam dokładnie to samo, co kilkadziesiąt lat wcześniej, kiedy będąc dzieckiem po raz pierwszy dotknęłam opasłego tomu „Baśni” Andersena. Jeszcze nie wiedziałam, co odkryję w środku, ale już przeczuwałam, że będzie to coś, co zapamiętam na całe życie. Podobnie rok temu, kiedy recenzowałyśmy „Pieśni Zaginionego Kontynentu” przeniosły nas one w świat pięknych słów, idealnych opisów i fabuły dwunastu wyjątkowych pieśni opowiadanych przez podróżnika zwiedzającego Zapomniany Kontynent. W prezentowanej dzisiaj drugiej części poznajemy dzieci podróżnika, które po ukończeniu szesnastu lat także udają się w podróż. Wędrują każde swoim szlakiem, ale łączy ich jedno: szukają zaginionego przed laty ojca, który nie wrócił z tajemniczej misji; wiedzą tylko, że wyruszył na ten niezwykły, niezbadany ląd. Podążając jego śladem odkrywają kolejne krainy, poznają ich mieszkańców oraz dowiadują się o kataklizmie, który dotknął okolice, a którego przyczyną stał się król Deodles, bohater jednej z opowieści z pierwszego tomu. Co najważniejsze, poznają także kolejne niesamowite historie – pieśni i tym razem to Sebastian i Otta udostępniają je czytelnikowi. Pieśni jest dwanaście i nie ukrywajmy, każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju. Poznamy dzieciństwo króla Deodlesa i być może zrozumiemy motywy jego późniejszego postępowania, poznamy braci, którzy zrobią wszystko, aby chronić najsłabszego z nich, odwiedzimy z Ottą leśną osadę zamieszkaną przez fantastyczne stworzenia, w której nikt nikogo nie wytyka palcami i w której można być sobą. Wyruszymy z Cichą Mgłą na poszukiwanie matki i spotkamy dziewczynkę, która słyszy kolory i czuje dźwięki. Poznamy magię i fantastyczne postaci, ale odkryjemy również, czym jest tolerancja, szacunek, cierpliwość i wytrwałość oraz wypływająca prosto z serca potrzeba niesienia pomocy innym. Przekonamy się, że mądrość i wiara mają moc największą ze wszystkich, a umiejętność akceptacji i wzajemnej tolerancji nadaje sens życiu.
„Powrót na Zaginiony Kontynent” to książka niepowtarzalna i dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Czytając niejednokrotnie miałam wrażenie, że każde zdanie zostało przez Autora złożone idealnie, wygładzone, dopieszczone i prosto z serca tchnięte magią. Taką literaturę można czytać dzień i noc; można się nią delektować, snuć refleksje i inspirować. I taką literaturę chciałabym odnaleźć w kanonie lektur szkolnych.
Dzięki Wydawnictwo Dwukropek wydanie jest przepiękne, a całość z pierwszym tomem prezentuje się niesamowicie. Twarda okładka, po odwróceniu której znajdujemy mapę Zaginionego Kontynentu i te srebrne akcenty nadają jej wyjątkowości. W środku mnóstwo tekstu podzielonego na dwanaście pieśni poprzedzonych wstępem. I Ilustracje Agnieszki Wajdy, od których podobnie jak od tekstu, nie można się oderwać. Gruby, elegancki papier, a czcionka większa, więc przez lekturę po prostu się mknie nawet niezbyt zaawansowanemu czytelnikowi. Przepiękny pomysł na prezent i rzadko to piszę, ale w tym wypadku warta jest swojej ceny. To książka dla młodszych i starszych i już całkiem dorosłych. Na całe pokolenia!
Nam się marzą kolejne pieśni takie…