cytaty z książek autora "Thích Nhất Hạnh"
Zwykło się uważać za cud chodzenie po powierzchni wody czy unoszenie się w powietrzu, ale myślę, że prawdziwym cudem jest chodzenie po ziemi. Każdego dnia uczestniczymy w cudzie, z którego nawet nie zdajemy sobie sprawy: niebieskie niebo, białe chmury, zielone liście, ciekawskie oczy dziecka – nasze własne oczy. Wszystko jest cudem.
Radość i spokój są możliwe właśnie w tej godzinie (...). Jeśli nie możesz znaleźć ich tutaj, to nie znajdziesz ich nigdzie.
Przedmiot medytacji powinien być jak potrawa, która wymaga długiego gotowania. Wkładamy ją do garnka, przykrywamy i rozpalamy ogień. Garnek - to my sami, a ciepło konieczne do gotowania jest siłą koncentracji. Drewno na opał czerpiemy z nieustannego praktykowania Uwagi. Bez dostatecznej temperatury jedzenie nigdy się nie ugotuje, ale gdy już będzie gotowe, odsłoni przed nami swą prawdziwą naturę i doprowadzi do wyzwolenia.
Budda powiedział, że jeśli uczepisz się jakiegoś wyobrażenia i uznasz je za "prawdę", stracisz szansę poznania prawdy. Nawet kiedy prawda osobiście zapuka do twych drzwi, nie będziesz chciał otworzyć przed nią umysłu. Jeśli więc masz wyobrażenie tego, co jest prawdą albo jakie warunki muszą zostać spełnione byś był szczęśliwy - bądź ostrożny.
Rzeczywistość jest wolna od wszelkich wyobrażeń i pojęć.
Nasz umysł tworzy wszystko. Majestatyczny, połyskujący śniegiem szczyt góry to ty sam, kiedy go kontemplujesz. Jego istnienie zależy od twojej świadomości. Gdy zamykasz oczy, góra istnieje tak długo, jak długo jest tam obecny twój umysł.
Szczęście polega m.in. na tym,
że człowiek jest w stanie się zatrzymać
i uświadomić sobie chwilę obecną.
Nie da się być szczęśliwym w przyszłości.
To nie kwestia wiary;
tego się po prostu doświadcza (s. 179).
Praktyka uważności jest bardzo prosta.
Zatrzymujesz się, oddychasz i unieruchamiasz rozbiegany umysł.
Powracasz do siebie,
aby móc w każdej chwili cieszyć się tym,
co jest tu i teraz [s. 25].
Medytacja w chodzeniu
Ludzie powiadają, że cudem jest chodzenie w powietrzu, po wodzie i po ogniu. Dla mnie jednak prawdziwym cudem jest spokojne chodzenie po ziemi. Matka Ziemia sama jest cudem. Cudem jest każdy krok. Stąpanie po naszej pięknej planecie świadomymi krokami uzdrawia i uszczęśliwia. Medytacja w chodzeniu jest wspaniałym sposobem na powrót do chwili obecnej i powrót do życia. (…)
W 2003 roku pojechałem do Korei. Pewnego dnia miałem poprowadzić medytację w marszu ulicami Seulu. Przyszło na nią wielu ludzi. Wprost przed nami tłoczyło się, ramię przy ramieniu, tak wielu fotografów i reporterów, że nie byłem w stanie zrobić pierwszego kroku. Zwróciłem się wtedy do Buddy: "Kochany Buddo, ja się poddaję. Proszę, ty idź za mnie". I zrobiłem jeden krok. W jednej chwili pojawiła się przede mną ścieżka i mogłem postawić kolejne kroki. Po tym przeżyciu napisałem następujące strofy, z których do dziś korzystam w swojej praktyce medytacji w chodzeniu. Może okażą się pomocne i dla ciebie.
Niech oddycha Budda.
Niech idzie Budda.
Nie muszę oddychać ja.
Nie muszę iść ja.
Oddycha Budda.
Idzie Budda.
Jest tylko oddychanie.
Są tylko kroki.
Nie ma tego, kto oddycha.
Nie ma tego, kto idzie [s. 158-160].
Prawdziwa praktyka uważności nie wymaga medytowania w pozycji siedzącej ani odbywania jakichś zewnętrznych rytuałów. Polega ona na spoglądaniu w głąb i znajdowaniu wewnętrznej ciszy. Jeśli tego nie potrafimy, nie możemy się zaopiekować pojawiającymi się w nas energiami agresji, strachu, tchórzostwa czy nienawiści (s. 72).
Gdy umysł usadawia się na górze, staje się górą. Gdy spoczywa na morzu, staje się morzem. Gdy mówimy "wiedzieć", to zawiera się w tym i ten, kto wie, i to co jest wiedziane.
Siedzenie w ciszy może być cudownie bezcelowe.
Także medytację prowadzoną można uprawiać w duchu bezcelowości. Oto medytacja, która pomaga rozwijać w sobie spontaniczność, świeżość, stabilność, klarowność i poczucie przestrzeni:
Robiąc wdech, wiem, że robię wdech.
Robiąc wydech, wiem, że robię wydech.
(Wdech. Wydech)
Robiąc wdech, widzę siebie jako kwiat.
Robiąc wydech, czuję się świeżo.
(Kwiat. Świeżość)
Robiąc wdech, widzę siebie jako górę.
Robiąc wydech, czuję się stabilnie.
(Góra. Stabilność)
Robiąc wdech, widzę siebie jako nieruchomą wodę.
Robiąc wydech, odzwierciedlam wszystko takie, jakie jest.
(Woda. Odzwierciedlanie)
Robiąc wdech, widzę siebie jako przestrzeń.
Robiąc wydech, czuję się wolny.
(Przestrzeń. Wolność) >> [s. 212-213].
Poniżej przedstawiam propozycję medytacji prowadzonej, do której tekstu możesz swobodnie dopisywać własne wersy:
Robiąc wdech, uświadamiam sobie swoje myśli.
Robiąc wydech, uświadamiam sobie ich nietrwałą naturę.
(Myśli. Nietrwałość)
Robiąc wdech, uświadamiam sobie swoje pragnienie bogactwa.
Robiąc wydech, uświadamiam sobie, że bogactwo jest nietrwałe.
(Świadomość pragnienia bogactwa. Nietrwałość)
Robiąc wdech, wiem, że pożądanie bogactwa może prowadzić do cierpienia.
Robiąc wydech, porzucam pożądanie.
(Świadomość pożądania. Porzucenie)
Robiąc wdech, uświadamiam sobie swoje pragnienie przyjemności zmysłowych.
Robiąc wydech, wiem, że to pragnienie jest nietrwałe w swojej naturze.
(Świadomość pragnienia przyjemności zmysłowych. Nietrwałość)
Robiąc wdech, uświadamiam sobie niebezpieczeństwo pożądania przyjemności zmysłowych.
Robiąc wydech, porzucam pożądanie przyjemności zmysłowych.
(Świadomość pożądania. Porzucenie)
Robiąc wdech, kontempluję puszczenie pragnień.
Robiąc wydech, doświadczam radości puszczenia.
(Kontemplacja puszczenia. Radość) [s. 76-78].
Kontakt z uzdrawiającymi elementami otoczenia pozwala doznać odnowy. Dodać sobie sił możesz jednak również, sięgając po ożywcze obrazy ze swojej świadomości gromadzącej. Na przykład, przebywając w centrum hałaśliwego miasta, możesz sobie przypomnieć, jak to jest być w górach albo nad morzem.
Robiąc wdech, jestem świadom wdychanego powietrza.
Robiąc wydech, cieszę się, że nim oddycham.
(Powietrze. Radość)
Robiąc wdech, jestem świadom obecności słońca.
Robiąc wydech, uśmiecham się do słońca.
(Słońce. Uśmiech)
Robiąc wdech, jestem świadom obecności drzew.
Robiąc wydech, uśmiecham się do drzew.
(Drzewa. Uśmiech)
Robiąc wdech, jestem świadom obecności dzieci.
Robiąc wydech, uśmiecham się do dzieci.
(Dzieci. Uśmiech)
Robiąc wdech, jestem świadom obecności wiejskiego powietrza.
Robiąc wydech, uśmiecham się do wiejskiego powietrza.
(Wiejskie powietrze. Uśmiech) [s. 103-104].
Kiedy siadasz do posiłku z innymi, skup uwagę zarówno na pożywieniu, jak i na ludziach, z którymi jesteś. Może to być wspaniała okazja do radosnego przeżywania prawdziwej wspólnoty.
Robiąc wdech, jestem świadom obecności jedzenia na moim talerzu.
Robiąc wydech, wiem, że to szczęście, że mam co jeść.
(Jedzenie na talerzu. Wdzięczność)
Robiąc wdech, jestem świadom istnienia pól uprawnych.
Robiąc wydech, uśmiecham się do tych pól.
(Pola uprawne. Uśmiech)
Robiąc wdech, jestem świadom splotu wielu okoliczności, dzięki którym to jedzenie trafiło do mnie.
Robiąc wydech, czuję wdzięczność.
(Okoliczności. Wdzięczność)
Robiąc wdech, jestem świadom obecności osób, które jedzą razem ze mną.
Robiąc wydech, jestem wdzięczny za ich obecność.
(Jedzenie razem. Wdzięczność) [s. 105-106].
Jesteśmy tym, co czujemy i czego doświadczamy.
Jeśli odczuwamy złość, jesteśmy tą złością.
Jeśli czujemy miłość, jesteśmy tą miłością.
Jeśli patrzymy na ośnieżony górski szczyt,
jesteśmy tym szczytem.
Śniąc, jesteśmy tym snem (s. 39).
Ile minut każdego dnia - jeżeli w ogóle jest taki czas - spędzasz naprawdę w ciszy?
Cisza jest niezbędna. Potrzebujemy jej tak, jak potrzebujemy powietrza, jak rośliny potrzebują światła. Jeśli umysł jest stale zatłoczony słowami i myślami, brakuje nam przestrzeni (s. 30).
Mam wrażenie, że wielu z nas boi się ciszy. Stale coś wchłaniamy - tekst, muzykę, program radiowy bądź telewizyjny, myśli - żeby tylko czymś zapełnić przestrzeń. Jeśli cisza i przestrzeń są tak ważne dla naszego szczęścia, dlaczego nie robimy im więcej miejsca w swoim życiu? (s. 31).
Aby w pełni przeżywać to życie jako człowiek, każdy z nas potrzebuje kontaktu z pragnieniem urzeczywistniania czegoś większego niż jednostkowe "ja". Dzięki tej jednej pobudce możemy zmienić swoje zwyczaje tak, że uwolnimy się od nadmiernego zgiełku w głowie (s. 44).
Już samo niemówienie może przynieść sporo spokoju. Jeśli oprócz tego potrafimy podarować sobie głębszą postać milczenia - niemyślenie, to w powstałej ciszy możemy odnaleźć cudowną lekkość i swobodę (s. 71).
Jeśli posłuchamy umysłem milczenia,
każda piosenka ptaka i każdy szept gałęzi sosny na wietrze
przemówią do nas (s. 123).
Robiąc uważny wdech,
wchodzisz w siebie.
Twoje ciało oddycha
- ono jest twoim domem.
Z każdym oddechem
możesz wracać do domu, do siebie (s. 145).
Doznajesz uwolnienia - zyskujesz wolność.
A ten rodzaj wolności, ten rodzaj uwolnienia sprawia,
że staje się możliwe uzdrowienie.
Staje się możliwe życie.
Staje się możliwa radość (s. 155).
Prawdziwe bycie samemu
bierze się ze stabilnego serca,
które nie daje się ponieść tłumowi
ani nie zatraca się w ubolewaniu
nad przeszłością, martwieniu o przyszłość
czy ekscytacji teraźniejszością (s. 205).
Najcenniejsze, co możemy dać sobie nawzajem, to nasza obecność, budująca zbiorową energię uważności i spokoju. Możemy siedzieć dla tych, którzy nie mogą usiąść, chodzić dla tych, którzy nie mogą chodzić, oraz tworzyć wewnętrzną ciszę i spokój dla tych, którzy nie mają w sobie ciszy ani spokoju (s. 206-207).
Mamy w głowie radio, które ciągle gra - to radio "Myślotok". W naszym umyśle stale jest hałas, przez co nie słyszymy wołania życia, wołania miłości. Woła do nas serce, a my nie słyszymy. Nie mamy czasu posłuchać własnego serca (s. 11-12).
Każdy z dźwięków pochodzi od ciszy i każdy do niej wraca.
Mówi się: "Czas to pieniądz". Ale czas to o wiele więcej niż pieniądze. Czas to życie.
If you know how to make good use of the mud, you can grow beautiful lotuses.