Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Laurent Galandon
Źródło: http://bdi.dlpdomain.com/auteur/photoNB/BDA_1624-BDA_18/1/I158x205/galandon-laurent.jpg
1
7,0/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 16.03.1970
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
45 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dziewczyna z Panamy Zbigniew Kasprzak
7,0
Komiks „Dziewczyna z Panamy”, autorstwa polskiego rysownika, Kasa (Zbigniew Kasprzak) oraz francuskiego rysownika, Laurenta Galandona, tak naprawdę jest… Graficzną biografią autentycznej paryskiej prostytutki, żyjącej w latach 1878 – 1933, Amélie Élie, zwanej Casque d’Or, czyli „Złotowłosa”. Występujące obok niej postacie, jak np. przywódcy wojujących ze sobą gangów, również są postaciami autentycznymi, a bójki i porachunki, jakie wywoływała Złotowłosa, były, jak zauważają osoby odpowiedzialne za polskie wydanie komiksu, na bieżąco opisywane w istniejącym w tamtych czasach dzienniku „Le Petit Journal”, jak i w innych, jak dziś byśmy to nazwali, brukowcach.
Co zasługuje na szczególne uznanie, to pojawiająca się licznie gwara miejska i slang przestępczy. Galandon nie szczędził specyficznego, a i można by rzecz, specjalistycznego języka. Wszystko, by jak najlepiej oddać realia tamtych czasów i pokazać Paryż z innej, raczej nieznanej, perspektywy. Już sam tytuł komiksu, sugerujący że utwór będzie opowiadał o dziewczynie z Ameryki Środkowej, jest zaczerpnięty właśnie paryskich ulic XIX wieku, kiedy to wśród przestępców Paryż nazywany był Panamą, a „dziewczyna z Panamy” była nikim innym jak prostytutką. Delikatnie to ujmując. W tym miejscu należy się pochwała tłumaczce z języka francuskiego, Marii Mosiewicz, która chcąc zachować ducha oryginału, ale jednocześnie sprawić, żeby był bardziej zrozumiały dla polskiego odbiorcy, paryską gwarę przestępczą zostawiła tylko tam, gdzie słowa weszły do powszechnego użycia w polszczyźnie (wiecie skąd polskie słowo „apaszka”? Dowiecie się z tego komiksu). Resztę słów zastąpiła odpowiednikami z warszawskiego słownictwa przestępczego, również przełomu XIX i XX wieku. Dzięki temu możemy poznać, m.in. aż 4 slangowe określenia na panie do towarzystwa – pasterki, loretki, binie oraz gryzetki. Brzmi interesująco, prawda?
Cały zeszyt, składający się w oryginale z dwóch tomów, wygląda i prezentuje się bardzo dobrze. W każdym kadrze widać dużą dbałość o szczegóły i odpowiedni dobór i nasycenie kolorów – pomieszczenia rozrywkowe są barwne i wyraziste, postacie bez problemów da się odróżnić i przypisać do odpowiedniej strony konfliktu, a zaułki paryskich dzielnic są brudne i szare. Również scenariusz jest przygotowany z rozmysłem. Liczne adnotacje historyczne dodają niewątpliwego smaku, a przy tym nie męczą niepotrzebną ilością dodatkowej treści.
Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do siebie - https://kulturalnynihilista.pl/dziewczyna-z-panamy-zbigniew-kasprzak-laurent-galandon/
Dziewczyna z Panamy Zbigniew Kasprzak
7,0
XIX. wiek, Paryż. Świat tytułowych paryskich prostytutek, ich alfonsów, band apaczy, hintów. Wszystko skąpane w klimacie Belle Epoque. Śledzimy losy młodej dziewczyny, którą do tego zawodu pcha nie tylko sytuacja życiowa, ale i dość frywolne podejście do życia. Śledzimy jej losy, związki z kolejnymi bandziorami, walki gangów. Fabuła solidna z fajnym zakończeniem. Pan Zbigniew Kasprzak potrafi bardzo fajnie budować bohaterów - są wyraziści, mają swoje motywacje, jednym kibicujemy, innych nie znosimy. Graficznie klasyczna kreska Kaza - jedni lubią bardziej, inni mniej. Ogromny plus to tłumaczenie. Oryginał pisany był w paryskiej gwarze z epoki. Tutaj tłumacze zaimplementowali gwarę warszawską.
Wyszło moim zdaniem świetnie.