Popularne wyszukiwania
Polecamy
Eginbert Fassnacht
Źródło: http://lubimyczytac.pl//ksiazka/235996/lubomierz-kronika-z-wiezy-ratusza-liebenthal-die-chronik-aus-dem-rathausturm
1
8,5/10
Pisze książki: historia
Urodzony: 1940 (data przybliżona)
Eginbert Fassnacht urodził się w Lubomierzu (Liebenthal) w 1940 roku. Jego ojciec, doktor weterynarii przybył do Lubomierza w 1936 roku z Bawarii, by prowadzić tutaj praktykę weterynaryjną. Ożenił się tu i zbudował dom, w którym jego syn Eginbert wychowywał się do 1945 roku.
8,5/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lubomierz - Kronika z wieży ratusza. Liebenthal – Die Chronik aus dem Rathausturm
Zbigniew Dygdałowicz, Eginbert Fassnacht
8,5 z 2 ocen
5 czytelników 1 opinia
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Lubomierz - Kronika z wieży ratusza. Liebenthal – Die Chronik aus dem Rathausturm Zbigniew Dygdałowicz
8,5
SKARB Z WIEŻY
"W 2008 roku w trakcie remontu wieży ratusza, w wieńczącej ją kuli, odkryto dobrze zachowaną kronikę miasta. Spisano w niej (...) historię Lubomierza od 1802 roku, kiedy to wydarzył się największy pożar miasta, do roku 1837, wraz z późniejszym dopiskiem z 1874 roku." [str. 5]
Jest to fragment wstępu, który napisał Burmistrz Miasta i Gminy Lubomierz - Wiesław Ziółkowski
Odręczne, stare pismo w języku niemieckim było niemal nie do odczytania dla współczesnego czytelnika. Akurat w tym samym czasie do Lubomierza, na spotkanie ze Zbigniewem Dygdałowiczem (ur. 1948),przyjechał mieszkający w Bawarii, Eginbert Fassnacht (ur. 1940). Obu panów łączy wspólny dom, w którym spędzili dzieciństwo, Eginbert Fassnacht do 1945 roku, a Zbigniew Dygdałowicz od 1948.
Na wieść o odkryciu, które wstrząsnęło miasteczkiem, obaj panowie pośpieszyli do ratusza.
W trakcie spotkania z Burmistrzem, okazało się, że pan Eginbert Fassnacht potrafi "odczytać" kronikę. Wtedy powstał pomysł wspólnego wydania kroniki przez Eginberta Fassnachta i Zbigniewa Dygdałowicza . W czasie długich, zimowych miesięcy Eginbert Fassnacht "przepisał" trudno czytelne, ręczne pismo dokumentu, oczywiście po niemiecku.
Następnie trzeba było znaleźć kogoś, kto potrafiłby
przełożyć tekst napisany w archaicznym języku niemieckim na język polski. Tego zadania podjął się Kamil Basiński.
Prace nad kroniką wymagały wielu prac redakcyjnych, których celem było oddanie czytelnikowi do rąk tekstu, który byłby napisany współczesnym, zrozumiałym językiem, z jednoczesnym zachowaniem oryginalnego tekstu. W ten oto sposób "Kronika z wieży ratusza" po lewej stronie zawiera zdjęcia każdej strony dokumentu, po prawej stronie tekst zapisany po niemiecku (z zachowaniem wersów oraz układu stron),a niżej polski przekład.
"Kronikę z wieży ratusza" wydano w dwóch językach. Wszystkie informacje dotyczące wydawcy, pracujących przy redakcji osób oraz wstępy i wypowiedzi są w języku polskim i niemieckim.
Wydana na pięknym, kremowożółtym papierze, drukowana brązowym tuszem, podkreśla urodę starego dokumentu. Na stronie z przekładem niemieckim i polskim, umieszczono w tle fotografie i ryciny lubomierskich zakątków, pochodzące z przedwojennych pocztówek.
A co takiego chcieli przekazać potomnym, mieszkańcy Lubomierza z XIX wieku?
"Każda kronika, także ta odnaleziona w gałce wieży lubomierskiego ratusza, a podana niniejszym do odbioru dla szerokich rzesz czytelników, ukazuje wydarzenia w ciągu, chronologicznym. Ukazuje je z pozycji uważnego obserwatora całości życia miasta i jego mieszkańców, a nie urzędnika skoncentrowanego na wyłącznie na jednym zagadnieniu (sprawie). Dlatego mieszkańcy jawią nam się nie jako petenci, ale ludzie z krwi i kości, ze swoimi wadami i zaletami, zaś przestrzeń miejska nabiera kolorów i pełni życia. Wartość kroniki zawsze (...),leży w tym, iż ukazuje emocje i sposób patrzenia na świat ludzi, z czasów, w jakich powstała." - napisał na stronie 11 Ivo Łaborewicz z Archiwum Państwowego we Wrocławiu, Oddział w Jeleniej Górze.
Serdecznie zapraszam, nie tylko Lubomierzan lub ludzi związanych z tym miastem, ale wszystkich zainteresowanych historią Dolnego Śląska, do zapoznania się z tą niezwykłą publikacją.
[Opinia znajduje się także na moim blogu]