Lubomierz - Kronika z wieży ratusza. Liebenthal – Die Chronik aus dem Rathausturm
- Kategoria:
- historia
- Wydawnictwo:
- Ad Rem
- Data wydania:
- 2014-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-01
- Liczba stron:
- 113
- Czas czytania
- 1 godz. 53 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364313356
- Tłumacz:
- Kamil Basiński
- Tagi:
- Lubomierz Dolny Śląsk
Co było w gałce?
W trakcie remontu wieży lubomierskiego ratusza w kuli znaleziono kronikę z lat 1802 do 1874. Dwaj lubomierzanie – Polak Zbigniew Dygdałowicz i Niemiec Eginbert Fassnach, obaj urodzeni w tym mieście, mało: w tym samym domu, tyle że jeden przed, drugi po 1945 roku, obaj wypędzeni: jeden z Lubomierza, który za jego czasu nazywał się Liebenthal, drugiego rodzina ze Lwowa, by powołać go do życia już w polskim Lubomierzu – wydali znalezioną kronikę w formie książki. Znalezisko jest rękopisem dwóch anonimowych autorów, którzy napisali o tym, co działo się w Lubomierzu w tych kilku dziesiątkach lat. Mamy więc świadectwo z pierwszej ręki. Zaczyna się jak w filmach Hitchcocka – od wielkiego pożaru miasta, który strawił niemal całe miasteczko.
27 września1802 roku – uroczystości obłóczyn trzech nowych zakonnic przerwał wybuch pożaru, który wskutek burzy i wichru gwałtownie ogarnął całe miasto;
1806 – Lubomierz nie zdążył się jeszcze odbudować, a już przyszła wojna z Francją, trwająca do 1809 roku. Jej ciężary, kontrybucje, przemarsze wojsk trzeba było ponosić na równi z innymi miejscowościami, których czerwony kur nie odwiedził;
1810 – kasata klasztoru to było następne nieszczęście w mieście od wieków rządzonym i wspomaganym przez ten klasztor. Przestały przybywać liczne pielgrzymki, skończyły się posiłki dla miejskiej biedoty, wydawane przy klasztornej furcie;
1811 – majątek klasztoru kupił od państwa pruskiego Christian Jacob Salice-Contessa z Jeleniej Góry;
1813 – następny cios to wojna Prus, Rosji i Austrii z Francją. Lubomierz musiał ogłosić niewypłacalność;
1814 – aby spłacać zadłużenia miasto zaczęło sprzedawać „srebra rodowe” – część pól uprawnych i Lasu Mniszek;
1818 – A jednak coś się zaczęło zmieniać! W tym roku nastąpiła po latach zaniedbań pierwsza naprawa miejskich bruków;
1824 – początek nowej drogi do Golejowa. Materiał z rozebranej bramy dolnej i części murów miejskich;
1825 – Budowa chodników i miejskich kanałów melioracyjnych z kamienia z rozebranej wieży przy bramie górnej;
1829 – odkupienie pól, łąk, stawów, 19 młynów, Lasu Mniszek… Odnowiono też w tym roku grupę rzeźb kamiennych z Matką Boską na czele. Otoczono ją żelaznym parkanem, by więcej nikt nie przywiązywał tu bydła i o pomnik nie ostrzył narzędzi.
1830 – postawiono nowe więzienie;
1831 - przed dolną bramą zbudowano most na potoku. Uroczyście obchodzono 100-lecie zbudowania kościoła. Czyniono przygotowania do obrony przed krążącą w okolicy „azjatycką cholerą”, która na szczęście ominęła Lubomierz;
18-19 grudnia 1833 – straszny huragan zniszczył cegielnię w Dominium a w lesie między Chmieleniem i Radomierzem powalił 1100 drzew;
1835 – Lubomierz zamieszkiwało 1301 katolików i 106 ewangelików;
1836 – nadal poprawiano nawierzchnię ulic, w tym celu rozebrano ruinę szubienicy, z której dostarczono 104 fury kamienia i gruzu. Otwarta została sala koncertowo-taneczna;
1837 – w mieście było 1493 mieszkańców. Ratusz opatrzono w wieżę z zegarem – w dniu 7 września z tej okazji odbył się pochód i uroczyste umieszczenie niniejszej kroniki w gałce, która została zainstalowana na wieży ratuszowej;
1874 – nastąpiło uzupełnienie treści kroniki poprzez wymienienie budynków publicznych, w tym kościoła ewangelickiego, który zbudowano w 1850 roku i Królewskiego Katolickiego Seminarium Nauczycielskiego z 1860 roku, nazwisk władz miasta, ilości miejskich gruntów ornych i łąk (255 ha),lasów (320 ha).
To tylko niektóre wymienione fakty. Może dla mieszkańca Lubomierza nie najważniejsze. Ale mogą być zachętą do osobistego poszukiwania innych.
Książka jest bardzo starannie wydana. Tworzą ją wizerunki stron oryginalnego rękopisu oraz ich tłumaczenie na języki polski i niemiecki, pisane już współczesną, czytelną czcionką.
Romuald Witczak
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Lubomierz - Kronika z wieży ratusza. Liebenthal – Die Chronik aus dem Rathausturm
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
SKARB Z WIEŻY
"W 2008 roku w trakcie remontu wieży ratusza, w wieńczącej ją kuli, odkryto dobrze zachowaną kronikę miasta. Spisano w niej (...) historię Lubomierza od 1802 roku, kiedy to wydarzył się największy pożar miasta, do roku 1837, wraz z późniejszym dopiskiem z 1874 roku." [str. 5]
Jest to fragment wstępu, który napisał Burmistrz Miasta i Gminy Lubomierz - Wiesław Ziółkowski
Odręczne, stare pismo w języku niemieckim było niemal nie do odczytania dla współczesnego czytelnika. Akurat w tym samym czasie do Lubomierza, na spotkanie ze Zbigniewem Dygdałowiczem (ur. 1948),przyjechał mieszkający w Bawarii, Eginbert Fassnacht (ur. 1940). Obu panów łączy wspólny dom, w którym spędzili dzieciństwo, Eginbert Fassnacht do 1945 roku, a Zbigniew Dygdałowicz od 1948.
Na wieść o odkryciu, które wstrząsnęło miasteczkiem, obaj panowie pośpieszyli do ratusza.
W trakcie spotkania z Burmistrzem, okazało się, że pan Eginbert Fassnacht potrafi "odczytać" kronikę. Wtedy powstał pomysł wspólnego wydania kroniki przez Eginberta Fassnachta i Zbigniewa Dygdałowicza . W czasie długich, zimowych miesięcy Eginbert Fassnacht "przepisał" trudno czytelne, ręczne pismo dokumentu, oczywiście po niemiecku.
Następnie trzeba było znaleźć kogoś, kto potrafiłby
przełożyć tekst napisany w archaicznym języku niemieckim na język polski. Tego zadania podjął się Kamil Basiński.
Prace nad kroniką wymagały wielu prac redakcyjnych, których celem było oddanie czytelnikowi do rąk tekstu, który byłby napisany współczesnym, zrozumiałym językiem, z jednoczesnym zachowaniem oryginalnego tekstu. W ten oto sposób "Kronika z wieży ratusza" po lewej stronie zawiera zdjęcia każdej strony dokumentu, po prawej stronie tekst zapisany po niemiecku (z zachowaniem wersów oraz układu stron),a niżej polski przekład.
"Kronikę z wieży ratusza" wydano w dwóch językach. Wszystkie informacje dotyczące wydawcy, pracujących przy redakcji osób oraz wstępy i wypowiedzi są w języku polskim i niemieckim.
Wydana na pięknym, kremowożółtym papierze, drukowana brązowym tuszem, podkreśla urodę starego dokumentu. Na stronie z przekładem niemieckim i polskim, umieszczono w tle fotografie i ryciny lubomierskich zakątków, pochodzące z przedwojennych pocztówek.
A co takiego chcieli przekazać potomnym, mieszkańcy Lubomierza z XIX wieku?
"Każda kronika, także ta odnaleziona w gałce wieży lubomierskiego ratusza, a podana niniejszym do odbioru dla szerokich rzesz czytelników, ukazuje wydarzenia w ciągu, chronologicznym. Ukazuje je z pozycji uważnego obserwatora całości życia miasta i jego mieszkańców, a nie urzędnika skoncentrowanego na wyłącznie na jednym zagadnieniu (sprawie). Dlatego mieszkańcy jawią nam się nie jako petenci, ale ludzie z krwi i kości, ze swoimi wadami i zaletami, zaś przestrzeń miejska nabiera kolorów i pełni życia. Wartość kroniki zawsze (...),leży w tym, iż ukazuje emocje i sposób patrzenia na świat ludzi, z czasów, w jakich powstała." - napisał na stronie 11 Ivo Łaborewicz z Archiwum Państwowego we Wrocławiu, Oddział w Jeleniej Górze.
Serdecznie zapraszam, nie tylko Lubomierzan lub ludzi związanych z tym miastem, ale wszystkich zainteresowanych historią Dolnego Śląska, do zapoznania się z tą niezwykłą publikacją.
[Opinia znajduje się także na moim blogu]
SKARB Z WIEŻY
więcej Pokaż mimo to"W 2008 roku w trakcie remontu wieży ratusza, w wieńczącej ją kuli, odkryto dobrze zachowaną kronikę miasta. Spisano w niej (...) historię Lubomierza od 1802 roku, kiedy to wydarzył się największy pożar miasta, do roku 1837, wraz z późniejszym dopiskiem z 1874 roku." [str. 5]
Jest to fragment wstępu, który napisał Burmistrz Miasta i Gminy Lubomierz - Wiesław...