Dobrze wyjść z pisarzem: Tomasz Mann i Hermann Hesse

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
20.01.2016

Staję się coraz bardziej drażliwy i wymagający jako czytelnik. Większość tego, co czytam, pozostawia mnie obojętnym. „Wilk stepowy” pokazał mi ponownie, jak za dawnych czasów, czym może być czytanie. O długoletniej przyjaźni Tomasza Manna i Hermanna Hessego.

Dobrze wyjść z pisarzem: Tomasz Mann i Hermann Hesse

Dwaj wybitni pisarze, laureaci literackiej Nagrody Nobla, Tomasz Mann i Hermann Hesse, przyjaźnili się przez ponad pięćdziesiąt lat – mimo że mieszkali na zupełnie innych krańcach Niemiec i prowadzili zupełnie inny tryb życia. Hesse był propagatorem cichej kontemplacji, podczas gdy Mann był osobą publiczną, intelektualistą chętnie udzielającym się w życiu społecznym. Wiele ich jednak również łączyło. Obaj zbuntowali się przeciwko mieszczaństwu, z którego się wywodzili, przestając chodzić do szkoły i zaczynając pracę – Hesse w księgarni z używanymi książkami, Mann jako agent ubezpieczeniowy. Matki obu wprowadziły pewien wymiar egzotyki w ich niemieckie dzieciństwo – Mann urodził się w Brazylii, a Hesse w Indiach.

Jednak tym, co naprawdę ich zbliżyło, były ich przekonania i podobne wartości, które chcieli przekazać w swoich dziełach. Wspierali swoje prace, czytali swoje książki, komentowali je, krytykowali, zarówno publicznie, jak i w prywatnej korespondencji, jaką prowadzili przez kilkadziesiąt lat.

W styczniu 1928 roku, na rok przed tym, jak otrzymał literackiego Nobla, Mann napisał do Hessego, dziękując mu za przesłany właśnie tomik poezji:

Drogi Herr Hesse,

dziękuję – poczytuję to sobie za honor – za przesłane mi wiersze, których atmosfera nie każdego przekona. Miałeś rację, myśląc, że mnie przypadną do gustu.

W tym samym liście Mann komplementuje inne dzieło Hessego, słynnego Wilka stepowego, który miał premierę kilka miesięcy wcześniej i był pierwszą książką Hessego zauważoną przez krytyków (to właśnie m.in. ona przyczyniła się do tego, że otrzymał Nobla w dwadzieścia lat później).

Staję się coraz bardziej drażliwy i wymagający jako czytelnik. Większość tego, co czytam, pozostawia mnie obojętnym. „Wilk stepowy” pokazał mi ponownie, jak za dawnych czasów, czym może być czytanie.


komentarze [6]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
wicher_Lab 24.04.2017 18:52
Czytelnik

"Wilk stepowy" i "Śmierć w Wenecji" traktują o podobnym przeżyciu bohatera, z tym że Hesse - jako bardziej bezpośrednio połączony pępowiną ze swoim dziełem - nie zrobił ostatniego kroku ku przemianie bohatera, pozostawiając ją na poziomie języka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dolores 21.01.2016 08:01
Czytelniczka

Swój ciągnie do swego ;-) dwaj giganci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Myszkin 20.01.2016 15:04
Czytelnik

Pewnie się czepiam, ale "księgarnia z używanymi książkami" to po prostu antykwariat.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dolores 21.01.2016 08:07
Czytelniczka

niekoniecznie. dla mnie antykwariat ma w sprzedaży książki stare, trudnodostępne, których raczej nie ma już w obiegu, takie perełki dla koneserów. A sklep z używanymi książkami - kupujesz, czytasz, odsprzedajesz. Dziś takie sklepy raczej nie funkcjonują, może gdzieś na targowiskach, ale dawniej?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Voudini 20.01.2016 14:35
Czytelnik

Szkoda, że tekst taki krótki. Ale fotka przednia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna Janowicz 20.01.2016 11:53
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post