Dobrze wyjść z pisarzem: Tomasz Mann i Hermann Hesse
Staję się coraz bardziej drażliwy i wymagający jako czytelnik. Większość tego, co czytam, pozostawia mnie obojętnym. „Wilk stepowy” pokazał mi ponownie, jak za dawnych czasów, czym może być czytanie. O długoletniej przyjaźni Tomasza Manna i Hermanna Hessego.
Dwaj wybitni pisarze, laureaci literackiej Nagrody Nobla, Tomasz Mann i Hermann Hesse, przyjaźnili się przez ponad pięćdziesiąt lat – mimo że mieszkali na zupełnie innych krańcach Niemiec i prowadzili zupełnie inny tryb życia. Hesse był propagatorem cichej kontemplacji, podczas gdy Mann był osobą publiczną, intelektualistą chętnie udzielającym się w życiu społecznym. Wiele ich jednak również łączyło. Obaj zbuntowali się przeciwko mieszczaństwu, z którego się wywodzili, przestając chodzić do szkoły i zaczynając pracę – Hesse w księgarni z używanymi książkami, Mann jako agent ubezpieczeniowy. Matki obu wprowadziły pewien wymiar egzotyki w ich niemieckie dzieciństwo – Mann urodził się w Brazylii, a Hesse w Indiach.
Jednak tym, co naprawdę ich zbliżyło, były ich przekonania i podobne wartości, które chcieli przekazać w swoich dziełach. Wspierali swoje prace, czytali swoje książki, komentowali je, krytykowali, zarówno publicznie, jak i w prywatnej korespondencji, jaką prowadzili przez kilkadziesiąt lat.
W styczniu 1928 roku, na rok przed tym, jak otrzymał literackiego Nobla, Mann napisał do Hessego, dziękując mu za przesłany właśnie tomik poezji:
Drogi Herr Hesse,
dziękuję – poczytuję to sobie za honor – za przesłane mi wiersze, których atmosfera nie każdego przekona. Miałeś rację, myśląc, że mnie przypadną do gustu.
W tym samym liście Mann komplementuje inne dzieło Hessego, słynnego Wilka stepowego, który miał premierę kilka miesięcy wcześniej i był pierwszą książką Hessego zauważoną przez krytyków (to właśnie m.in. ona przyczyniła się do tego, że otrzymał Nobla w dwadzieścia lat później).
Staję się coraz bardziej drażliwy i wymagający jako czytelnik. Większość tego, co czytam, pozostawia mnie obojętnym. „Wilk stepowy” pokazał mi ponownie, jak za dawnych czasów, czym może być czytanie.
komentarze [6]
"Wilk stepowy" i "Śmierć w Wenecji" traktują o podobnym przeżyciu bohatera, z tym że Hesse - jako bardziej bezpośrednio połączony pępowiną ze swoim dziełem - nie zrobił ostatniego kroku ku przemianie bohatera, pozostawiając ją na poziomie języka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPewnie się czepiam, ale "księgarnia z używanymi książkami" to po prostu antykwariat.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postniekoniecznie. dla mnie antykwariat ma w sprzedaży książki stare, trudnodostępne, których raczej nie ma już w obiegu, takie perełki dla koneserów. A sklep z używanymi książkami - kupujesz, czytasz, odsprzedajesz. Dziś takie sklepy raczej nie funkcjonują, może gdzieś na targowiskach, ale dawniej?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSzkoda, że tekst taki krótki. Ale fotka przednia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post