rozwiń zwiń

Jestem trochę jak Clark Kent i Superman - wywiad z Diego Galdino

Milena Buszkiewicz Milena Buszkiewicz
22.06.2016

Nie ma nic przyjemniejszego od połączenia kawy z książką. Wie to doskonale każdy czytelnik i niejeden pisarz, tę zasadę wyznaje także Diego Galdino. Najpopularniejszy piszący barista zdradza sekret na przyrządzenie pysznej kawy i objaśnia tajniki pracy nad romansem doskonałym.

Jestem trochę jak Clark Kent i Superman - wywiad z Diego Galdino

Milena Buszkiewicz: Czujesz się bardziej baristą czy pisarzem?

Diego Galdino: Odpowiedź na to pytanie nie będzie prosta. Jestem baristą, który chciałby być pisarzem i jednocześnie pisarzem, który pracuje jako barista.

Jak godzisz te dwie części swojego życia?

Jestem trochę jak Clark Kent i Superman. Kiedy pracuję w barze jestem zupełnie zwyczajną osobą, przygotowuję kawę wszystkim, którzy przychodzą do mnie, a potem, gdy siadam do pisania, czuję się jak bohater, mam wrażenie, że robię coś specjalnego. Mogę sobie pozwolić na oderwanie się od normalnego życia. Pisząc mogę doświadczać różnych historii, które są zupełnie inne od mojej.

W twoich książkach pojawia się taki bohater jak Clark Kent, to nie może być przypadek.

Potrzebowałem tego imienia, bo w mojej drugiej powieści występuje postać, która jest takim superbohaterem miłości. Musi sprawić, że dwa razy zakocha się w nim ta sama kobieta.

Clark pojawia się również w „Żeby miłość miała twoje oczy”, ostatniej powieści, tylko na chwilę, ale jednak.

Bardzo lubię wkładać do nowych książek odniesienia do poprzednich powieści. Nie są to elementy, przez które możesz nie zrozumieć treści jeśli nie przeczytałeś wcześniejszych wydań, ale takie małe odwołania, które zostawiam dla zabawy.

Jak doszło do tego, że stałeś się baristą?

Moja historia z kawą wygląda dokładnie tak jak historia Massimo z pierwszej powieści. Pracuję w barze, który należy do mojej rodziny od 50 lat i tak naprawdę urodziłem się w tym miejscu. Mówiąc urodziłem się, mam na myśli dosłownie to, że przyszedłem tam na świat. Moja mama dostała pierwszych skurczy w trakcie przygotowywania kawy za tym barem, za którym ja teraz stoję każdego dnia.

Można powiedzieć, że urodziłeś się z filiżanką kawy w dłoni?

Dokładnie tak. Nauczyłem się chodzić przy tym barze, spałem za nim, poznałem tam swoją żonę, spędzam tam cały czas. Ten bar to praktycznie całe moje życie.

Wyobrażasz sobie taki dzień bez zapachu kawy?

Byłoby mi bardzo trudno. To trochę tak jakbyś mnie zapytała czy wyobrażam sobie świat bez powietrza. Kawa zawsze była częścią mojego życia i pewnie zawsze będzie.

Czy czerpiesz inspirację do książek z opowieści zasłyszanych w barze?

Zawsze powtarzam, że u mnie w barze jest jak na spotkaniu rodzinnym. Pojawiają się zawsze ci sami klienci i wszyscy się znamy. Rzeczy, których na co dzień słucham to zwyczajne żarty, na pewno nikt nie opowiada tam historii miłosnych, więc raczej nie znajdę tam inspiracji do moich powieści. Spotykam tam mężczyzn, którzy z pewnością nie mogliby pisać historii miłosnych.

Kiedy znajdujesz czas na pisanie, jeśli całe dnie spędzasz w kawiarni?

Codziennie wstaję o 4, przez godzinę lub półtorej piszę, a potem zakładam strój baristy i podaję kawę hydraulikowi Antonio, który zawsze jest pierwszym klientem.

Gdybym chciała przyjść do ciebie na kawę, to gdzie powinnam się skierować?

Mój bar znajduje się w Rzymie, kilometr od placu Świętego Piotra, wystarczy przejechać metrem dwa przystanki, wysiąść na stacji Cornelia i tam kilka kroków dalej przy ulicy Cardinale Caprara 34 serwuję kawę.

A czy masz w menu jakiś wyjątkowy przepis?

Specjalnością naszego baru jest ulubiona kawa głównej bohaterki mojej debiutanckiej powieści, „Pierwszej kawy o poranku”, czyli caffe marocchino - kawa po marokańsku. Składa się na nią kawa ze śmietanką i kakao w proszku. Pierwsze spotkanie możemy zacząć od tego.

Czy twoja pierwsza powieść jest w dużym stopniu autobiograficzna?

Tak. Wszystkie postacie, które pojawiają się w książce są prawdziwymi osobami, można je spotkać w barze. Jednym wyjątkiem jest Genevieve, owoc mojej wyobraźni.

Czy nikt nie miał ci za złe, że stał się częścią powieści?

Tak naprawdę żadna z osób, na których wzorowałem postaci nie przeczytała tej książki.

Jak to możliwe?

Czekają aż wyjdzie film.

Czy to znaczy, że Włosi nie przepadają za literaturą?

Włosi nie czytają za wiele, większość nie czyta prawie nic. Obecnie tylko młodzi czytelnicy podnoszą trochę statystyki.

Domyślam się również, że i ty podnosisz statystki. Co lubisz czytać?

Moi ulubieni autorzy to Jane Austin i Nicholas Sparks, a to dlatego, że najbardziej lubię romanse, ale czytam też inne gatunki, cenię Jo Nesbø i Stiega Larssona.

To całkiem nietypowe, by mężczyzna bez zażenowania przyznawał się do czytania romansów.

Mam wyjątkowo wyraźną stronę kobiecą. Jestem wrażliwym mężczyzną, może dlatego tak bardzo podobają mi się powieści romantyczne. I faktycznie to nietypowe, ale gdyby było inaczej i mężczyźni byliby inni, to wiele historii miłosnych skończyłoby się dużo lepiej.

A jak Włosi odbierają mężczyznę, który pisze romanse?

Szczerze mówiąc jestem widziany trochę jakbym był obcokrajowcem, bo jestem jednym z niewielu mężczyzn, którzy piszą takie książki. Jednak jestem dumny będąc w mniejszości, ponieważ czuję, że robię coś wyjątkowego.

Twoja ostatnia książka, „Żeby miłość miała Twoje oczy” opisuje losy australijskiego pisarza, który przyjeżdża do miasteczka we Włoszech, by tam malować na zlecenie. Kim jest ten człowiek?

Ten bohater zawiera w sobie wiele różnych postaci, jest jednocześnie człowiekiem po przejściach, typem twardego mężczyzny, ale jest też ciepłym i wrażliwym artystą, który we wszystkim poszukuje piękna, także w relacjach międzyludzkich. Tyrone to człowiek, u którego widać wszystkie stany duszy, ból, miłość, radość i cierpienie. Jest człowiekiem, który mając tylko jedno życie przeżył ich kilka.

Tyrone na początku powieści wydaje się bardzo gburowaty.

Tak, ale u niego to tylko maska, pewna fasada, za którą się chowa, ponieważ boi się uczuć, zwłaszcza miłości, bo to przez nią wiele wycierpiał.

Na szczęście pojawia się Sofia.

Sofia jest osobą wyjątkową. To kobieta, która cię ratuje, na którą od zawsze się czeka. Jest tęczą, do której chce się zbliżyć, żeby przywróciła życiu kolor, wypełniła dotychczasową szarość dnia.

Czy spotkałeś taką kobietę jak Sofia?

Jestem zobowiązany powiedzieć, że tak. Jestem żonaty, więc jakbym mógł powiedzieć coś innego.

Jeśli żona nie czyta po polsku, nie ma obaw.

W takim razie jestem bezpieczny! Oczywiście spotkałem taką Sofię i ona mnie uratowała. Niestety w czasie życia można spotkać taką kobietę tylko raz.

Dlaczego?

Podam przykład z „Pamiętnika” Nicholasa Sparksa. Dla Noah była tylko jedna Allie w jego życiu. Oczywiście można mieć wiele romansów, ale prawdziwa miłość jest tylko jedna i nie ma to znaczenia czy mówimy o uczuciu, które pojawiło się w przeszłości czy o miłości przeżywanej aktualnie. Możesz ożenić się, wyjść za mąż dziesięć razy, ale kobietą twojego życia będzie na przykład ta druga żona i tylko ona nią pozostanie.

Historia, którą opowiadasz kończy się jednak happy endem.

Moje powieści to baśnie dla dorosłych, więc nie widzę lepszego rozwiązania. A z innej strony, dlaczego historia miłosna miałaby skończyć się inaczej?

Często zapominamy o tym, że życie może być piękne.

Życie nie tyle takie być może, co musi. Życie musi być piękne, a my powinniśmy pracować nad tym, aby takie było. Należy wkładać więcej wysiłku w budowanie relacji z innymi ludźmi. Często moje książki czytane są jak poradniki, mogę być komuś pomocny, dzięki moim powieściom ludzie są w stanie poczuć się lepiej.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
FannyBrawne 05.04.2017 22:24
Czytelniczka

Najcieplejszy człowiek jakiego poznałam! Raz w tygodniu odwiedzam jego kawiarnię :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
miharu 23.06.2016 15:52
Czytelniczka

Najpopularniejszy piszący barista zdradza sekret na przyrządzenie pysznej kawy
Obiecanki-cacanki. Nic w tekście nie ma na ten temat, bo ten "przepis" na kawę marokańską to żaden przepis.

potem ubieram strój baristy
Powinno być: "Zakładam strój baristy" albo "Ubieram SIĘ W strój baristy".

Na portalu książkowym taki błąd... :(

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Milena 22.06.2016 12:56
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post