Skoro zdaniem p. Makowskiego jednolita cena książki to takie znakomite rozwiązanie, to dlaczego jego wydawnictwo tego obecnie nie stosuje? Nikt im przecież nie broni współpracować tylko z tymi pośrednikami, którzy zadeklarują, że będą sprzedawać książki po cenie ustalonej przez wydawnictwo.

Skoro zdaniem p. Makowskiego jednolita cena książki to takie znakomite rozwiązanie, to dlaczego jego wydawnictwo tego obecnie nie stosuje? Nikt im przecież nie broni współpracować tylko z tymi pośrednikami, którzy zadeklarują, że będą sprzedawać książki po cenie ustalonej przez wydawnictwo.

My z kolei zapraszamy do podobnej akcji na FB:

https://www.facebook.com/pages/Ty-g%C5%82osujesz-za-jednolit%C4%85-cen%C4%85-ksi%C4%85%C5%BCki-ja-nie-g%C5%82osuj%C4%99-na-Ciebie/1582526678677786?fref=ts

My z kolei zapraszamy do podobnej akcji na FB:

https://www.facebook.com/pages/Ty-g%C5%82osujesz-za-jednolit%C4%85-cen%C4%85-ksi%C4%85%C5%BCki-ja-nie-g%C5%82osuj%C4%99-na-Ciebie/1582526678677786?fref=ts

Dzięki serdeczne za info! Gdyby ktoś z Państwa Czytelników chciał aktywnie zaangażować się w naszą akcję - uprzejmie proszę o kontakt np. na mail piotr.trudnowski@gmail.com . Zwłaszcza, jeśli są wśród Państwa księgarze i wydawcy, którzy rozumieją wady Ustawy. Jej zwolennicy próbują się prezentować jako jedyny głos rynku w tej sprawie, a wiemy, że to nieprawda.

Dzięki serdeczne za info! Gdyby ktoś z Państwa Czytelników chciał aktywnie zaangażować się w naszą akcję - uprzejmie proszę o kontakt np. na mail piotr.trudnowski@gmail.com . Zwłaszcza, jeśli są wśród Państwa księgarze i wydawcy, którzy rozumieją wady Ustawy. Jej zwolennicy próbują się prezentować jako jedyny głos rynku w tej sprawie, a wiemy, że to nieprawda.

Szary człowieczek zwany czytelnikiem i tak nie ma tutaj większego prawa głosu. Nowa ustawa o książkach to przede wszystkim walka wielkich korporacji: wydawnictw, pisarzy, dyskontów i ludzi mediów. Oni wysuwają swoje argumenty za lub przeciw i toczą boje o swoje racje.

W tej bitwie o "dobro książek" zdecydowanie denerwuje mnie narzucanie swoich opinii przez zwolenników ustawy. Że internet ogranicza wybór, że dobre publikacje idą do kąta. Stek bzdur. Bez problemu można znaleźć wszystko w sieci, czasem nawet więcej niż będzie w stanie powiedzieć sprzedawca w Empiku czy Matrasie (bez urazy, bo wiadomo, że nikt nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego). To dzięki księgarniom internetowym mamy najlepszy dostęp do książek, zwłaszcza nowości.

Czy bez promocji i niższych cen na nowości można żyć? Bogatemu i tak wszystko jedno. Biednemu pewnie też, chyba, że koniecznie musi mieć daną książkę w dniu premiery. Wtedy się zezłości, że musi wydać więcej. Ja nie mam presji na kupowanie nowej książki jak tylko opuści drukarnię. Mogę poczekać rok jak cena spadnie. Nie ma problemu. Przecież jest tyle ciekawych pozycji do czytania, że nic nie stracę nie mając konkretnej książki na półce.

Argument, że teraz każda księgarnia będzie miała obowiązek zamówić daną książkę można zakopać pod lasem. I tak nie kupię nowości dopóki cena nie będzie na moją kieszeń. Chyba, że wszystkie ceny w księgarniach zostaną zrównane, to wtedy komuna już zaczai się za progiem. I wszyscy czmychną na allegro bić się w aukcjach od 1zł.

Drażni mnie także zarzucanie społeczeństwu, że żyje w ograniczonym kraju, bo w innych jest tak czy tak i ludzie mają piękne ustawy. I tak już żyjemy na szarym końcu Europy. Po co nam jeszcze dowalać? Ustawa nie spowoduje, że więcej ludzi będzie czytać. Jak ktoś nie lubi książek to i tak będzie je ignorował.

I czy posłów tak naprawdę to wszystko obchodzi? Tych za petycją dla czytelników pewnie tak. A cała reszta? Czyż od lat nie wyzyskują nas ile mogą? Jeśli pensje i emerytury są głodowe, to kogo faktycznie obchodzi, czy stać Polaka na zakup książki? Wydawcy i tak zbiją kasę za książki z koszmarnymi okładkami, wydrukowane na marnym papierze, z błędami w treści, kiepsko przetłumaczone. Szkoda pieniędzy na książki teraz, to co niby ma zmienić tak ustawa?

Szary człowieczek zwany czytelnikiem i tak nie ma tutaj większego prawa głosu. Nowa ustawa o książkach to przede wszystkim walka wielkich korporacji: wydawnictw, pisarzy, dyskontów i ludzi mediów. Oni wysuwają swoje argumenty za lub przeciw i toczą boje o swoje racje.

W tej bitwie o "dobro książek" zdecydowanie denerwuje mnie narzucanie swoich opinii przez zwolenników...

nareszcie! jak posłów zalejemy sprzeciwem, to się może obudzą, a zwolennicy ustawy jednak zaczną brać pod uwagę GŁOS CZYTELNIKÓW!

nareszcie! jak posłów zalejemy sprzeciwem, to się może obudzą, a zwolennicy ustawy jednak zaczną brać pod uwagę GŁOS CZYTELNIKÓW!

Zapraszamy do dyskusji.

Zapraszamy do dyskusji.