Czy przodkowie kierują naszym życiem?
Magdalena Witkiewicz, autorka powieści „Jeszcze się kiedyś spotkamy”, opowiada o tym, jak wiedza z psychologii transgeneracyjnej wpłynęła na jej życie i twórczość.
Są takie historie, które zostają w nas na zawsze.
Są takie osoby, których nigdy nie zapominamy.
Ile razy zadawali sobie pytania, jak potoczyłoby się ich życie, gdyby nie wojna?
Adela, Franciszek, Janek, Rachela, Joachim i Sabina mieli wielkie plany i marzenia. Przeżywali pierwsze miłości i prawdziwe przyjaźnie. Nie było ważne, że ktoś ma nazwisko żydowskie, niemieckie czy polskie. Po prostu byli przyjaciółmi. Wojna zmieniła wszystko. Wiele lat później wnuczka Adeli, Justyna, przeżywa kryzys małżeński. Dopiero wówczas poznaje historię swojej babki i jej przyjaciół. Historię, która zmienia ją na zawsze.
Wzruszająca opowieść o różnych obliczach miłości wykradzionych wojnie, życiowych wyborach i rodzinnych tajemnicach, które wpływają na nas bardziej, niż myślimy. Bo to, kim jesteśmy, nie zależy wyłącznie od naszych genów czy wychowania, ale również od przeżyć naszych przodków. Od wszystkich tajemnic, które krążą w naszych rodzinach do kilku pokoleń wstecz.
***
W moim domu nigdy nie mówiło się o dziadku Klemensie. Wiedziałam tylko od babci, że łączyła ich cudowna miłość. Dopiero gdy byłam dorosła, dowiedziałam się, że został wcielony do Wehrmachtu. Przyznam, że było to dla mnie szokiem. Jak to, mój dziadek? W niemieckim wojsku? Przecież to niemożliwe!
Razem z bratem zaczęliśmy szukać jego śladów. Pewnego dnia dostałam od brata skan dokumentu poświadczającego, że dziadek zmarł 17 kwietnia 1944 roku. Zaniosłam ten papier mamie. Mama wyciągnęła listy. Piękne listy dziadka do babci.
Jego słowa: „Mam czas, więc piszę do Ciebie ten list, bo tak mi bardzo tęskno za Tobą, więc żeby sobie ulżyć, trzeba choćby tylko pisać” – cytuję w książce.
Dziadek napisał to do babci… 31 lipca 1944 roku, czyli ponad 3 miesiące po swojej rzekomej śmierci. Jak to zobaczyłam, zrobiło mi się zimno.
Próbując rozwiązać tę zagadkę, coraz lepiej poznawałam historię rodziny. Coraz częściej w decyzjach babci widziałam swoje własne. Potrafiłam je wytłumaczyć. Zaczęłam rozumieć, dlaczego czasem jestem uparta w dążeniu do celu i w zasadzie nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.
Uznaje się, że członkowie rodziny objęci są nieświadomą lojalnością, która o ile nie zostanie świadomie przerwana – zmusza do powielania zachowań i przeżyć przodków.
Sekrety, żale, tajemnice, traumatyczne doświadczenia i inne silne reakcje emocjonalne, które nie miały możliwości ujawnienia się i wybrzmienia, zostają zatrzymane w ciele i przekazane w pamięci komórkowej dla kolejnych pokoleń. Też to zauważyliście?
Magdalena Witkiewicz
Artykuł sponsorowany
komentarze [3]
Mam już tę książkę na czytniku, ale dopiero teraz przeczytałam o niej coś więcej - szykuje się ciekawa lektura na wieczór :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto