Shinrin-yoku – jak dzięki drzewom stać się szczęśliwszym i zdrowszym
Dwa japońskie słowa wkroczyły tej wiosny do naszego słownika: shinrin oznaczające „las” oraz yoku – „kąpiel”. Shinrin-yoku, czyli „leśna kąpiel”, to przepiękna praktyka spędzania czasu wśród drzew – a w rezultacie poprawa naszego zdrowia.
Koncepcja, że spędzanie czasu wśród drzew wywiera niezwykle korzystny wpływ na ludzki organizm, nie narodziła się w Japonii – ludzie na całym świecie od zarania dziejów intuicyjnie zdają sobie z tego sprawę. Jednak to w Japonii podjęto pierwsze kroki, żeby naukowo przeanalizować, dlaczego drzewa działają na nas tak pozytywnie i jak możemy lepiej wykorzystać ich uzdrawiającą moc. Autor książki Shinrin-yoku, doktor Qing Li, uważa, że shinrin-yoku powstało właśnie w Japonii z dwóch głównych przyczyn: Lasy porastają dwie trzecie powierzchni naszego kraju i wiele japońskich tradycji ma związek z przyrodą i spędzaniem czasu na świeżym powietrzu. A przy tym w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat tempo urbanizacji w Japonii należało do najwyższych na świecie. Większość Japończyków mieszka dziś w bardzo zatłoczonych miastach, a okazuje się, że kontakt z naturą ma ogromne znaczenie dla zachowania dobrej kondycji psychicznej i fizycznej.
Jak praktykować shinrin-yoku?
Chcecie doświadczyć dobroczynnej i kojącej mocy drzew? To wcale nie jest trudne! Wystarczy choć raz w tygodniu pojechać do lasu za miasto lub udać się do ulubionego parku, zostawiając w domu wszystko, co odwraca naszą uwagę od natury. Reguły kąpieli leśnych nie są ściśle określone – możemy robić wiele rzeczy, żeby otworzyć się na pozytywne działanie drzew: wykorzystać relaksujące techniki uważności, wykonywać lekkie ćwiczenia fizyczne, na przykład uprawiać jogę na łonie natury, albo po prostu bez celu, niespiesznie spacerować wśród drzew. Najważniejsze jest to, by chłonąć naturę wszystkimi zmysłami, koncentrować się na niej i świadomie delektować się jej pięknem. O różnych metodach shinrin-yoku i o tym, jak głęboko ta koncepcja wrosła w kulturę współczesnej Japonii, przeczytacie w książce „Shinrin-yoku” dr. Qing Li. Dowiecie się z niej również o innych japońskich tradycjach, metodach i zwyczajach obcowania z naturą. Treść książki ilustrują piękne zdjęcia, które zachęcają do tego, by rzucić wszystko i wybrać się niezwłocznie do najbliższego lasu lub parku.
Shinrin-yoku w wielkim mieście
Ta wiadomość ucieszy mieszkańców miast: shinrin-yoku można praktykować wszędzie tam, gdzie rosną drzewa – miejskie parki świetnie się do tego nadają. Okazuje się bowiem, że drzewa w miastach działają na nas bardzo korzystnie. A jeśli brakuje nam czasu na spacer, możemy sprowadzić las do domu lub miejsca pracy. Olejki eteryczne z sosny lub świece o zapachu cyprysika japońskiego uspokoją nas i osłabią tzw. reakcję walki lub ucieczki. Z kolei odpowiednio dobrane rośliny doniczkowe postawione w domu i biurze staną się naturalnymi oczyszczaczami powietrza i będą wchłaniać toksyczne substancje zawarte w farbie, papierosach czy środkach czystości. Ponadto przywrócą ujemną (czyli korzystną) jonizację powietrza we wnętrzach, równoważąc wpływ urządzeń elektrycznych. O tym wszystkim i o wielu innych aspektach naszego obcowania z naturą pisze dr Qing Li w „Shinrin-yoku”.
Premiera książki „Shinrin-yoku” dr. Qinga Li: 18 kwietnia.
komentarze [24]
Przeczytałam i polecam. Pięknie wydana i bardzo na czasie. Jeśli ktoś by chciał się wymienić/odkupić to proszę o wiadomość :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPiękne i polecam, ale jakby ktoś chciał, to chętnie się swojego egzemplarza pozbędę... - polecanka transferowa? :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Dwa japońskie słowa wkroczyły tej wiosny do naszego słownika"
nawet nie wiedziałam
"przepiękna praktyka spędzania czasu wśród drzew – a w rezultacie poprawa naszego zdrowia"
pisane takim tonem jakby był to jakiś wynalazek nie znany dotąd...
Lasy są przepiękne. Uwielbiam spędzać tam czas na spacerach lub na rowerze. Albo piknik w lesie - coś niesamowitego!
Dlatego chętnie sięgnę po tę książkę.
Podobno nad drzwiami w domu Nielsa Bohra wisiała podkowa. Odwiedził go kiedyś kolega i zapytał: - Powiesiłeś podkowę na szczęście? Przecież ty w takie rzeczy nie wierzysz?! Bohr szybko odpowiedział: - Ale ona podobno działa nawet, gdy się w to nie wierzy.
Podobnie z przymrużeniem oka warto chyba traktować wszelkie przesadnie antropocentryczne oczekiwania zwrotnej...
Nie wiem, czy wiadomo wszystkim. Po wtóre, jest moda. Stąd moje pytanie.
Ostatnio też się nabrałam i mam lekturę humbuga na koncie.
BagatElko dlaczego Zuba, Twoim zdaniem, poniesie klęskę? :-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziękuję, że odpowiedziałaś. Zaskoczenie, a klęska to dwie różne sprawy dla mnie.
Poza tym, wiele rzeczy już było. I to także nie jest argumentem.
Zawsze można na coś spojrzeć z innej perspektywy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"polać wodą w dużych ilościach, machnąć fotki, powtarzać pogrubioną czcionką to, co napisałam 20 stron wcześniej"
pięknie!
Można napisać z perspektywy listka.
Dobrze, że ja tylko czytam.
Ja jestem pod wrażeniem pomysłu biznesowego tego pana i zastanawiam się, czy nie pójść jego śladem. Wziąć jakąś oczywistość, nazwać ładnie, najlepiej słowami z mało powszechnego języka (tu polski ma przewagę, będę musiała tylko znaleźć coś łatwego do wymówienia) i dorobić zgrabną teorię, polać wodą w dużych ilościach, machnąć fotki, powtarzać pogrubioną czcionką to, co...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Weź mię skrzydeł nie podcinaj takiem brutalnem słowem.
A może ja od razu w rynek zagraniczny celuję? Tam polszczyzna może ma urok nowości, sielskości, kobiety masło własną ręką, krowy luzem latają, to i my możemy się lansować, a nie tylko Japońce, Francuzy na te swoją Prowansję i Skandynawy na kominki.
Może podbić Afrykę lub Australię. Niestety krowy luzem chodzą też po Tyrolu i trzeba uważać na serpentynach żeby się z taką nie zderzyć. Tam jeszcze wolno pędzić ze wszystkiego co matka natura dała i sprzedawać, byleby na etykiecie wydrukowano dokładny adres pędzącego.Japonia jest modna i taka inna.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoże przeczytam. dla nie codziennością są spacery po lesie, gdyż zaczyna się dwa bloki dalej. Chociaż to jest smutny las, w większości sosnowy, bardzo zaśmiecony. Jest to las, który oddziela mnie od dużych zakładów chemicznych, które nawet w lesie czuć. Ale wokół mojego bloku rosną stare dęby i brzozy, a więc wychodząc na balkon mam ładny widok. Nawet jak chcę dojść do...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ja też mam las pod nosem, na szczęście całkiem ładny. Nie wiem, czy sięgnę po tę książkę, ale zgadzam się, że w drzewach COŚ jest, bo też najlepiej mi się podróżuje, gdy po obu stronach drogi ciągną się lasy.
W ogrodzie mam swoje ulubione drzewo, pod którym czytam, a ostatnio upodobały je sobie również dwa psy mojego starszego syna - gdy tylko do nas przyjdą, tam właśnie...
Ponoć należy przytulać się do drzew aby czerpać z nich siłę. Ja czytająć na balkonie ustawiam tak krzesło, że jak podniosę wzrok to widzę korony trzech dębów.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post