Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rob Sanders
12
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 09.04.1975
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://rob-sanders.blogspot.co.uk/
6,3/10średnia ocena książek autora
117 przeczytało książki autora
286 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Prymarchowie
Graham McNeill, Rob Sanders
Cykl: Herezja Horusa (tom 20)
6,4 z 53 ocen
163 czytelników 8 opinii
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
Prymarchowie Graham McNeill
6,4
Wspomniałem podczas recenzji Bitwy o Kieł, że cykl Bitwy Kosmicznych Marines ma trudniej od Herezji Horusa, ponieważ jego fabuła dzieje się w czasach mniej obfitujących w wydarzenia. Książka Prymarchowie zdaje się być na drugim krańcu spektrum: opowiada o prawdopodobnie najciekawszych postaciach w uniwersum Warhammera 40 000, synach samego Imperatora, którzy w całej galaktyce ustępują wyłącznie ojcu, bogach wśród zwykłych śmiertelników, którzy – niczym bogowie olimpijscy – nierzadko wykazują się ludzkimi przywarami znacznie bardziej niż sami ludzie. Jaka książka powstała, skoro autorzy mieli taki świetny materiał do rzeźbienia?
Wszystko wskazuje na to, że pisarze również myśleli, iż to nie może się nie udać, więc karmieni tym przekonaniem, nie próbowali nawet przyrządzić smakowitego dania dla czytelników. Dla mnie jest to jedna z najgorszych książek Herezji Horusa, a oceniając potencjał, jaki stwarzało pisanie opowiadań o Prymarchach, mógłbym ją nazwać największą klęską z całej serii Warhammera 40 000. Zdaję sobie sprawę, że wielu czytelników moje słowa może uznać za herezję, ale jest to czysto subiektywna opinia. Najwidoczniej miałem zbyt wiele oczekiwań względem historii synów Imperatora, tym bardziej, że wśród pisarzy tej antologii opowiadań znalazł się Graham McNeill, którego zasługi dla książkowego uniwersum Warhammera 40 000 są nieocenione. O ironio, jego opowiadanie - Pęknięte Odbicie – jest najgorszym z całej czwórki, nad czym ubolewam szczególnie mocno, ponieważ Fulgrim to moja ulubiona postać z całego Warhammera 40 000. Opowiadanie Nicka Kyme – Żelazne Dzieło – jest lepsze, ale kompletnie nie wnosi niczego do uniwersum; mogłoby po prostu nie istnieć. Trzecia historia – Lew – spod pióra Gava Thorpe wypada znacznie lepiej i jest najmocniejszą stroną tej antologii opowiadań, bez której moja ocena byłaby prawdopodobnie niższa o dwie gwiazdki; zdecydowanie trzyma poziom najlepszych książek cyklu Herezja Horusa. Do czwartego opowiadania – Ukryty Wąż – mam ambiwalentny stosunek, ponieważ w ciekawy sposób przedstawia działania Legionu Alpha, jednak wypada blado w porównaniu do tego, jak zrobiła to książka Wybawienie Utracone. Więcej szczegółów podam w części ze spoilerami.
SPOILERY:
Książka Fulgrim napisana przez Grahama McNeilla ukazała nam tytułowego bohatera jako postać tragiczną, kogoś, kto kochał Imperatora, lecz zaślepiony pychą i dążeniem do doskonałości, zdradził go, zwiedziony przez Chaos. Pod koniec książki, kiedy zrozumiał, że wszystko to, co uczynił, było złe, zaczął szczerze tego żałować, jednak wtedy demon Chaosu przejął nad nim kontrolę i odebrał mu możliwość podjęcia próby zadośćuczynienia. W opowiadaniu Pęknięte Odbicie dowiadujemy się, że Fulgrim, nawet będąc poza kontrolą Chaosu, pragnie kroczyć ścieżką zdrady, ,,bo tak”. Najwidoczniej Graham McNeill zapomniał już, w jaki sposób wykreował postać Fulgrima w książce o nim.
W opowiadaniu Żelazne Dzieło Ferrus Manus otrzymał od Eldarów szansę na zmianę przeznaczenia i ją zmarnował. We wspomnianej wcześniej przeze mnie książce Fulgrim, tytułowy bohater również dostał taką szansę i z niej nie skorzystał. Przed przeczytaniem opowiadania Żelazne Dzieło wyglądało to tak, że niewiele brakowało, a udałoby się zdławić rebelię Horusa w zarodku, jednak skazy na charakterze Fulgrima zaślepiły go przed podjęciem słusznej decyzji. Po przeczytaniu Żelaznego Dzieła wychodzi na to, że Eldarzy mogli próbować wpłynąć na wszystkich Prymarchów, jednak synowie Imperatora są skończonymi głupcami i nie sposób było ich przekonać w racjonalny sposób.
Opowiadanie Lew jest świetną kontynuacją wątku Mrocznych Aniołów, rzekłbym, że obok książki Upadłe Anioły, nawet jednym z jego najmocniejszych punktów. Nie mam za co skrytykować tej historii. Poznajemy w niej dalsze losy I Legionu, ciekawą postać, jaką jest kapitan Typhon, prawdopodobnie znany graczom w figurki Warhammera 40 000, a także obserwujemy, jakie piętno zdrada części genetycznych braci, a co za tym idzie, atmosfera nieufności, odcisnęła na Lionie El’Jonsonie, determinując jego postępowanie.
Legion Alpha, najbardziej tajemniczy, najpodstępniejszy i najwyżej ceniący wywiad Legion Kosmicznych Marines, w opowiadaniu Ukryty Wąż będzie infiltrować swoją własną placówkę. W zamyśle brzmi to świetnie, jednak sprowadza się to głównie do walki między Astartes tego samego Legionu, w przeciwieństwie do Wybawienia Utraconego, gdzie Legioniści Alpha wkradli się w szeregi Kruczej Gwardii, a następnie dostosowywali swoje zachowanie do Kruczych Gwardzistów, gromadzili wiedzę o nich i sabotowali ich działania. Ukryty Wąż posiada jednak bardzo dobre fragmenty, jednym z nich może być ingerencja Legionistów Alpha w wojnę między orkami, a Legionem Białych Szram, która sprowadzała się do tego, że utrudniali działania Białych Szram i wzmacniali potencjał orków, jednocześnie unikając wykrycia przez Kosmicznych Marines z V Legionu.
KONIEC SPOJLERÓW:
To najdłuższa z moich dotychczasowych recenzji, więc żeby nie przedłużać, napiszę tylko, że nikomu nie polecam kupowania tej książki, a jedynie wypożyczenie jej, aby przeczytać opowiadania Lew i Ukryty Wąż. Pomijając oszczędność pieniędzy, słabsze wyniki sprzedaży to jedyny sposób, aby zmotywować autorów, żeby wysilali się trochę bardziej nawet wtedy, kiedy piszą o postaciach, których sama obecność teoretycznie powinna uczynić książkę bardzo dobrą. Teoretycznie.
Era mroku Dan Abnett
6,8
Bo dość specyficznym Prospero w Płomieniach ten tom to bardzo dobra odskocznia i odmiana. Sa w tym zbiorze opowiadania lepsze i gorsze ale całość przeczytałem z dużą przyjemnością. Opowiadania Abnetta i Bowdena trzymaja jak zwykle dobry poziom. Ale moim ulubionym pozostanie Nagroda Kłamcy Swallowa za klimat inny niż wszystkie, za tło w którym to opowiadanie się rozgrywa i za to, że pakazjue jak Herezja wdarła się w życie nic nieznaczących ludzi na kosmicznym zadupiu.