Marta Mazuś (ur. w 1987 r.) – reporterka, na stałe związana z tygodnikiem „Polityka“, współautorka książki “Wyspa Montresor” o powojennej emigracji arystokracji polskiej we Francji. Opisywała rzeczywistość uchodźców żyjących w wielu europejskich krajach, w tym w Bośni, Francji i Wielkiej Brytanii. Z urodzenia warszawianka, z wykształcenia socjolog.
„Historie dziwnych samotności” Marty Mazuś – to zbiór niezwykle wciągających historii, które na pozór są od siebie różne, a jednak łączy je jedno - samotność. Ta zwyczajna codzienność/niecodzienność bohaterów opisywana przez autorkę mocno wciąga i porusza do głębi. Moje ulubione opowiadania to te dotyczące matki i syna. Polecam!
Mało było i jest w mediach informacji o tym, co się w tzw. zonie działo i dzieje. Trudny i niewygodny temat.
Obrońcy granic nie płacą za nic - nie zapłacą też za draństwa, których się dopuścili bo "takie były rozkazy". Nadgorliwość oraz nadużywanie władzy. Kiedy jest okazja, tę władzę wykorzysta szeregowy z WOT, bo dlaczego nie?
Co mnie uderzyło w "Zonie"? Pomagających tym "niewłaściwym" uchodźcom bohaterów nie bolał reżim sanitarny: zamknięte lasy, cmentarze, brak dostępu do słu...pardon, to stygmatyzujące, ochrony zdrowia, przymus maseczek i przymus przyjmowania kolejnych dawek produktu medycznego. Bolało ich, że Ukraińcy byli wpuszczani bez ograniczeń mimo trwającej pandemii. Czy mam domniemywać, że gdyby ich szczepiono i maseczkowano na granicy to pretensje byłyby mniejsze? Stanowisko lewicy w sprawie przymusowych "szczepień" pamiętam, to też forma opresji, więc?
Dlaczego ogólnie dobrą całość trzeba było podsumować używając wobec lokalnych mieszkańców, przyzwoitych ludzi udzielających pomocy określenia "lokalne osoby pomagające"? Ta nowomowa mnie odpycha.