Chłopy trawy koszą
Baby siano noszą
W niebo popatrzają
Deszczu się bojają
Na górce stoimy
Przed deszczem chronimy
Chujami machamy
Chmury rozgarniamy!
- Wie pani, miałem propozycje pracy w Stanach. W zawodzie oczywiście. Kolega się tam dochrapał porządnego stanowiska, wiele by mi ułatwił, ale ... - zamilkł i dodał: - ja mam starego psa. Goldena. W domu mam taki stary sad, jeszcze dziadek sadził i ten Golden ma tam takie swoje ukochane miejsce, pod śliwką, która rośnie na takiej jakby górce. Uwielbia tam leżeć. Podest mu zrobiłem, żona obiła sztuczną trawą. Leży tam jak król i rozgląda się po okolicy. No jakżebym go mógł tego miejsca pozbawić? Tego sadu?
REPORTER: Przeszłość należy odkreślić grubą kreską, żebyśmy niezmąconym wzrokiem mogli patrzeć w przód. Kiedy na przykład patrzę teraz przed siebie, widzę tam na górce prosty, ale przyjemny budynek, wprost lśniący od nowości. Trzydzieści lat temu z pewnością jeszcze go tu nie było (...)
WÓJT: Na górce? To dom pogrzebowy. Nowa kostnica, którą postawiliśmy dzięki samopomocowej akcji "Naród sam sobie".
[Pam para pam] s.153.
- Miałam sen - odezwała się Kłoska. - Do moich okien zapukał księżyc i powiedział "Nie masz matki, Kłosko, a twoja córka nie ma babki, czy tak?" "Tak" - odpowiedziałam. A on na to: "Jest we wsi dobra, samotna kobieta, którą kiedyś skrzywdziłem, już nawet nie wiem dlaczego. Ona nie ma dzieci ani wnuków. Idź do niej i powiedz jej, żeby mi wybaczyła. Jestem już stary i mam słaby umysł." Tak powiedział. I dodał jeszcze: "Znajdziesz ją na Górce, tam mnie przeklina, gdy co miesiąc ukazuję się światu w całej mej postaci." Zapytałam go wtedy: "Dlaczego chcesz, żeby ci przebaczyła?" A on odrzekł na to: "Bo ludzkie cierpienia żłobią ciemne zmarszczki na mojej twarzy: Kiedyś zgasnę od ludzkiego bólu." Tak mi powiedział, więc tu przyszłam.
(...) - Księżyc to tylko maska słońca. Wkłada ją, kiedy wychodzi nocą pilnować świata. Księżyc ma krótką pamięć, nie pamięta, co było miesiąc temu. Wszystko mu się plącze. Przebacz mu, Florentynko.
Florentynka westchnęła głęboko.
- Przebaczam mu. I on, i ja jesteśmy starzy, po co mamy się kłócić - powiedziała cicho. - Przebaczam ci, ty start durniu! - krzyknęła w niebo.
Po górce przyszła depresja. Miałem coraz mniej energii i z trudnością zmuszałem się do pracy. Przestałem chodzić na siłownię.