Przychodzi Opiat-Bojarska do specjalisty od transplantologii…

Joanna Opiat-Bojarska Joanna Opiat-Bojarska
06.03.2016

W literaturze ceni sobie realizm. Nie chodzi tu o przytaczanie nazw polskich miast czy ulic, ale przede wszystkim o zachowanie zgodności z rzeczywistością. Od lat współpracuje ze specjalistami z różnych dziedzin. Dużą część tego czego się od nich dowiaduje zostawia jednak dla siebie. Dlaczego? Tłumaczy, że nie tworzy podręczników dla policjantów, ani dla przyszłych kryminalistów lecz opisuje historie kryminalne, które mogłyby wydarzyć się naprawdę. Specjalnie dla czytelników LC Joanna Opiat-Bojarska uchyla rąbka tajemnicy.

Przychodzi Opiat-Bojarska do specjalisty od transplantologii…

„Dostałem Pani maila. Przyznam, że jest zaskakujący, a wyzwanie spore”. Zaskakujące w moim mailu było zapewne wyznanie, że pracuję nad kryminałem dotykającym problemu czarnego rynku organów. Mogłam to zataić (wcześniej kilku specjalistów odmówiło mi, kategorycznie stwierdzając: w Polsce nie istnieje czarny rynek organów). Wierzyłam jednak, że prędzej czy później trafię na kogoś, kto uwierzy, że nie zamierzam ukatrupić polskiej transplantologii.

- Słyszała pani o turystyce transplantacyjnej? Potencjalny żywy dawca, np. z Bułgarii czy z Polski, jedzie do któregoś z państw arabskich basenu Morza Śródziemnego i tam finalizowana jest transakcja.

Słyszałam. Dawca i biorca jadą na krótkie „wakacje”. Za wszystko płaci biorca. Do domu wracają zadowoleni: biorca z nową nerką, dawca z jedną nerką mniej, jednak z satysfakcjonującym go wynagrodzeniem. Równie usatysfakcjonowany jest pośrednik organizujący cały proceder.

- Jak to jest ze zgodnością tkankową i pilnością przeszczepów – pytam, bo muszę znaleźć organ, który będzie mi najłatwiej upłynnić. Tfu, to znaczy nie mnie, ale grupie przestępczej.

- Kwalifikacja do transplantacji nerki i trzustki jest najbardziej restrykcyjna, bo odbywa się na zasadzie doboru immunologicznego. Prościej dobrać biorcę do serca, wątroby czy płuc, gdzie obowiązuje z małymi wyjątkami zasada zgodności głównych grup krwi i parametrów waga/wzrost/BMI. W kategorii URGENT (pilny) prowadzi serce i płuco – tłumaczy konsultant, który o przeszczepach wie wszystko. Hm, czyli największy popyt jest na serca, co na pewno odbija się na czarnorynkowych cenach.

- Jak długo żyją narządy po wyjęciu ich z dawcy? – Potrzebuję czegoś, co spokojnie wywiozę za granicę. Zakładam, że biorca czeka na przeszczep w zagranicznej klinice.  

- Ideą jest jak najszybszy przeszczep. Można jednak przyjąć, że serce musi trafić do biorcy w ciągu 4-6 godzin, wątroba 6-9, płuca 4-6, trzustka 6-8.

A nerki? - Do 40 godzin. W zależności od płynów rezerwacyjnych, w których „płuczemy” i przechowujemy nerki czas ten może się wydłużyć nawet do 48 godzin.

Czyli nerki mają ogromną przewagę nad innymi narządami. Po pierwsze są dwie (czyli można zdobyć jedną i nie mieć problemu z utylizacją ciała dawcy), po drugie przez dwie doby zdążą dotrzeć nawet na drugi koniec świata.

- Przyjmijmy więc, że na internetowe ogłoszenie „sprzedam nerkę” odpowiadają członkowie zorganizowanej grupy przestępczej. Obiecują zapłatę, zlecają zrobienie badań, tak by stwierdzić zgodność tkankową. Wreszcie zbierają delikwenta z przystanku i wiozą go na pobranie…

- Za granicę go wiozą?

- Nie, do prowizorycznej sali operacyjnej. Ile osób musi być przy wycięciu nerki? Chodzi mi o absolutne minimum, nie interesują mnie procedury ani stan dawcy.

- Poza szpitalem? Pobranie narządu to przecież anestezjolog, preparowanie skóry, homeostaza, brudna pielęgniarka… – Konsultant broni się przed prowizorycznością, to zrozumiałe. - Rozmawiamy o ludziach czy o szlachtowaniu świniaka, bo jakoś czarno zaczyna się robić…

Czarny rynek, czarne myśli, czarny humor. To zdecydowanie mój klimat. To lubię.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Rafał Gyurkowich 06.03.2016 15:10
Czytelnik

Czy przerażający? Chyba nie, życiowy jak najbardziej. Przerażające jest to kiedy dawca nie wyraża zgody na przeszczep swoich organów. Dobrze jest sobie uzmysłowić, że taki proceder istnieje. Zamiecenie problemu pod dywan, wcale go nie rozwiąże. Moim zdaniem powinno się o tym mówić jak najwięcej. Choć, jak dla mnie w artykule bardziej, niż o transplantację, chodzi o...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas 06.03.2016 09:20
Czytelnik

Nie znam się na medycynie,ale ten artykuł jest bardzo przerażający.
Myślę,że przyczyną dla której ludzie.Sprzedają swe organy,jest brak kasy.
I na podstawie tego,można napisać dobrą książkę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna Opiat-Bojarska 05.03.2016 12:16
Autorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post