Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Z każdą powieścią zakochuję się w Colleen Hoover coraz bardziej. Właśnie skończyłam November 9 i odstawiłam książkę na półkę, ale już mnie świerzbi ręka, żeby złapać za nią jeszcze raz i zacząć czytać na nowo. Powiem szczerze, czuję się, jakbym właśnie wysiadła z największej emocjonalnej kolejki górskiej, gdzie siedziałam między Benem a Fallon. Śmiałam się, wkurzałam, płakałam po czym śmiałam jeszcze trochę. Nigdy nie spotkałam bohaterów, z którymi tak łatwo, szybko i mocno poczułabym się związana. Po raz pierwszy miałam wrażenie, że są prawdziwymi ludźmi, nie idealnymi, wykreowanymi maszynami. Ben i Fallon są z krwi i kości. Mają prawdziwe uczucia i lęki. Są ludzcy. A poza tym niesamowici.
Jak z resztą cała książka.

Z każdą powieścią zakochuję się w Colleen Hoover coraz bardziej. Właśnie skończyłam November 9 i odstawiłam książkę na półkę, ale już mnie świerzbi ręka, żeby złapać za nią jeszcze raz i zacząć czytać na nowo. Powiem szczerze, czuję się, jakbym właśnie wysiadła z największej emocjonalnej kolejki górskiej, gdzie siedziałam między Benem a Fallon. Śmiałam się, wkurzałam,...

"Maybe someday" jest moim trzecim, najbardziej udanym, spotkaniem z twórczością Colleen Hoover. Nie byłam w stanie się oderwać, musiałam zrezygnować ze snu by tylko przeczyć kolejną i kolejną stronę. Nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie! Książka sama w sobie jest niesamowita, a soundtrack wykonany przez Griffina Petersona jest po prostu cudowny i dodaje jej uroku. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim projektem, ale mam nadzieję, że więcej autorów skusi się na coś podobnego.

"Maybe someday" jest moim trzecim, najbardziej udanym, spotkaniem z twórczością Colleen Hoover. Nie byłam w stanie się oderwać, musiałam zrezygnować ze snu by tylko przeczyć kolejną i kolejną stronę. Nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie! Książka sama w sobie jest niesamowita, a soundtrack wykonany przez Griffina Petersona jest po prostu cudowny i dodaje jej uroku. Nigdy...