rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wydaje się nieaktualna.

Wydaje się nieaktualna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykłe historie zwykłych ludzi

Czy o Tobie, Drogi Czytelniku , kimkolwiek jesteś, można napisać książkę lub chociaż krótkie opowiadanie? Osobiście uważam, że spisane fragmenty mojego życia byłby po prostu nużące i z pewnością nie nadające się do publikacji. Jednak po przeczytaniu zbiorku Reymonda Carvera pt. „Słoń” zmieniałem zdanie. Spojrzałem z innej strony na codzienne sytuacje, na pozornie niewyróżniające się rozmowy. Czasem pewne wydarzenia, nawet te już dawno spowszedniałe, mogą stać się niesamowite i symboliczne. Być może sami ich nie doceniamy, a być może pióro utalentowanego twórcy potrafi zamienić je w coś niezwykłego.
Opowiadania Carvera to zwiewne etiudy literackie. Są prawie nieuchwytne. Początek i koniec każdego z nich jest niejednoznaczny, pojawia się niepostrzeżenie. Autor tym samym skłania nas do refleksji i stawia pod znakiem zapytania tradycyjną formę utworów literackich. Podczas lektury zaskakują nas ostatnie słowa, gdyż mamy mniej niż zwykle informacji, które pozwoliłyby na dalsze rozmyślania o losach bohaterów. Czy tym samym więcej zostawia naszej wyobraźni?
Dostrzegalne jest zamiłowanie Carvera do Antoniego Czechowa, co potwierdza ostatni utwór będący hołdem dla rosyjskiego pisarza. O ile Czechow jest niekwestionowanym mistrzem opowiadań, o tyle Carver jest nowatorem, a „Słoń” jest obowiązkową lekturą dla wszystkich „lubiących czytać”.

Niezwykłe historie zwykłych ludzi

Czy o Tobie, Drogi Czytelniku , kimkolwiek jesteś, można napisać książkę lub chociaż krótkie opowiadanie? Osobiście uważam, że spisane fragmenty mojego życia byłby po prostu nużące i z pewnością nie nadające się do publikacji. Jednak po przeczytaniu zbiorku Reymonda Carvera pt. „Słoń” zmieniałem zdanie. Spojrzałem z innej strony na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Półbiografia księżnej Masako

Muszę przyznać, że bardzo interesują mnie historie dynastii królewskich. Monarchia ma coś z blasku minionych wieków... Współcześnie dla jednych to jedynie niepotrzebny relikt przeszłości, dla innych ważna tradycja i przywiązanie. Tak czy inaczej koronowane głowy nieustannie znajdują się w centrum uwagi, nierzadko są gloryfikowane i piętnowane, wzbudzają skrajne emocje.
Niestety biografia księżnej Masako, żony następcy cesarskiego tronu Japonii, zawiodła mnie. Oczywiście życie Masako było niezwykłe, światowe i z pewnością pełne zabawnych anegdotek, ale moim zdaniem autor nie przedstawił go wystarczająco ciekawie. Spróbuję sam go wytłumaczyć.
Okolicznością łagodzącą jest fakt, że japońska rodzina cesarska zazdrośnie strzeże swoich tajemnic, a nawet zwykłych informacji. Chce zachować swój nieomal boski wizerunek, a świat już dawno stał się olbrzymim, nałogowym pochłaniaczem nowinek i plotek. Autor nie miał więc możliwości porozmawiać choć raz z księżną. Wielu pisarzy radzi sobie z takim problemem, ale wtedy zwykle osoby, których biografie piszą po prostu nie żyją... Tymczasem Masako, choć zapewne jej zdrowie psychiczne i fizyczne jest nadwątlone, pożyje jeszcze trochę znając średnią wieku kobiet w Kraju Wschodzącego Słońca. Powstała więc właściwie jej półbiografia.
Kolejnym drobnym zgrzytem jest przykre wrażenie, że niektóre, i tak skąpe fakty, powtarzają się. Być może ze względu na dość nietypowe zastosowanie w tego rodzaju literatury retrospekcji. Choć skłaniam się również do stwierdzenia, że autor podejrzewa czytających o zaburzenia pamięci.
Wszystkim zainteresowanym życiorysem Masako proponuję poczekać lub poszukać innej książki, a tych którzy mimo wszystko sięgną po dzieło Bena Hillsa ostrzegam, że podobieństwo nazwisk do pewnego znanego brytyjskiego komika jest zupełnie przypadkowa, a całość jest zdecydowanie niezabawna.

Półbiografia księżnej Masako



Muszę przyznać, że bardzo interesują mnie historie dynastii królewskich. Monarchia ma coś z blasku minionych wieków... Współcześnie dla jednych to jedynie niepotrzebny relikt przeszłości, dla innych ważna tradycja i przywiązanie. Tak czy inaczej koronowane głowy nieustannie znajdują się w centrum uwagi, nierzadko są gloryfikowane i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbombardowane Drezno, wielkomiejski Nowy Jork, egzotyczne wyspy Bikini... W realnym świecie te miejsca dzielą tysiące kilometrów, a w powieści Janusza Leona Wiśniewskiego to zaledwie parę centymetrów – grubość książki. Dużo albo mało, ale wystarczająco, aby przebyć podroż pełną okrucieństwa, wzruszenia, miłości i... fotografii.

Na pierwszy plan wydobyta jest jednak miłość i fotografia. Autor wykazuje się romantyczną, prawie kobiecą wrażliwością przedstawiając chyba wszystkie możliwe rodzaje miłości, a każda jest niezwykła, intensywna i taka, o której śnimy, której pragniemy. Miłość rodzinna pełna ciepła i bezinteresownych poświęceń, która każe nam zapłakać. Miłość przyjaciół szanująca i okazująca wdzięczność. Miłość kochanków - niebezpieczna siła, efemeryczna namiętność – będąca źródłem rozkoszy i bólu.

Wszystkie te odsłony uczuć przeżywa główna bohaterka Anna Maria Bleibtreu, Niemka, której życie zrujnowały bomby spadające na Drezno, zmieniły ją na zawsze i naznaczyły jej los. To postać wrażliwa i inteligentna, która mimo zła, którego doznała, nie traci wiary w człowieka.

Istotna jest jeszcze jedna miłość – ta do fotografii , którą dzieli para głównych bohaterów Anna i Stanley, amerykański reporter. Fotografia pojawia się niczym sokół w najważniejszych momentach ich życia. Jest nośnikiem uczuć i historii. Staje się czymś więcej niż pasją i pracą...

Wiśniewski zwraca uwagę na tą dziedzinę sztuki, która jest niedoceniana we współczesnym świecie pomimo niemal powszechnego uwielbienia nowoczesnej techniki. Autor dokonuje rzeczy prawie niemożliwej, opisuje obraz – zdjęcie tak, że widzimy je przed oczami i, co ważniejsze, podziwiamy jego piękno.

Tysiące kilometrów „Bikini” to fascynująca podróż po świecie okrutnym, ale pełnym miłości, sztuki i piękna. To wyprawa, która jest tak wciągająca, ze trudno przebyć ją powolnym tempem nie przewracając z niecierpliwością kartek.

Zbombardowane Drezno, wielkomiejski Nowy Jork, egzotyczne wyspy Bikini... W realnym świecie te miejsca dzielą tysiące kilometrów, a w powieści Janusza Leona Wiśniewskiego to zaledwie parę centymetrów – grubość książki. Dużo albo mało, ale wystarczająco, aby przebyć podroż pełną okrucieństwa, wzruszenia, miłości i... fotografii.

Na pierwszy plan wydobyta jest jednak miłość...

więcej Pokaż mimo to