-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2016-07-18
2016-01-02
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
Książka opowiada historię dwóch par, które różnią się od siebie jak dzień i noc, jak ogień i woda. Łączy ich jedynie cel – chęć posiadania dziecka. Dagmara i Igor – nowoczesna para, żyjąca w biegu, dla których życie to jedna wielka przygoda. Ona – trzydziestotrzyletnia kontrafagocistka, dla której praca jest priorytetem. On – biznesmen, zajmujący się przejmowaniem upadających firm. Zakochany w żonie, jednak posiadanie dziecka nie jest jego największym marzeniem. Dagmara i Igor traktują poczęcie dziecka jako zadanie – chcą „wstrzelić się” z jego urodzeniem. Bo czemu nie, skoro Daga może wtedy zrobić sobie wolne w pracy i na wszelki wypadek zarezerwować nianię? Nie mają czasu na żadne choroby, na nieudane próby poczęcia dziecka. Jednak nie zawsze dostajemy to, czego byśmy chcieli.
Kolejna para, którą przedstawia nam Pani Fabisińska to Monika i Mateusz – głęboko wierzące małżeństwo, od wielu lat bezskutecznie starające się o dziecko. Mateusz, to poukładany dyrektor szkoły podstawowej, niegdyś nękany w szkole jako dziecko przez Igora, brat księdza, posiadający wujka biskupa nominowanego na kardynała. Monika – pracuje w urzędzie gminy, od dziecka marzy o dużej, szczęśliwej rodzinie, jednak test ciążowy cały czas pokazuje jedną kreskę. Małżeństwo po wielu latach decyduje się na leczenie w klinice, wbrew przekonaniu Mateusza.
Losy par krzyżują się pewnego pijackiego dla mężczyzn wieczoru. Pary zaprzyjaźniają się, a wspólny cel, wspólne problemy tylko ich do siebie zbliżają. Jednak obietnica złożona podczas imprezy wystawia na próbę ich przyjaźń, co pociąga za sobą ogromną lawinę zdarzeń i emocji.
Pani Fabisińska porusza w swojej książkę dość kontrowersyjny temat, życiowy, poważny i strasznie trudny, a mianowicie temat in vitro. Można traktować ją jako swojego rodzaju przewodnik przy leczeniu bezpłodności. Jednak, na całe szczęście, nie spotkamy się tutaj z medycznym, niezrozumiałym żargonem. Książka jest napisana prostym językiem, dzięki czemu szybko się ją czyta.
Autorka w swojej książce serwuje czytelnikowi ogromną dawkę emocji. Dzięki wspaniałym umiejętnościom pani Fabisińskiej dowiadujemy się co przeżywają pary decydujące się na in vitro, zarówno te, dla których od samego początku ten sposób „leczenia” jest jakimś rozwiązaniem, i te, a może nawet w szczególności te, które głęboką wierzą w Boga, dla których in vitro to „wyrafinowana aborcja”. Do jakiego stopnia wierzące małżeństwa mogą się posunąć, aby spełnić swoje pragnienie o posiadaniu wymarzonego dziecka? W którym dla nich momencie dziecko staje się ważniejsze od Boga? Na plus zasługuje również fakt, że autorka nie ocenia zachowania bohaterów, pozostawia to czytelnikom.
Jestem również zachwycona sposobem, jakiego używa Pani Fabisińska ażeby pokazać różnice miedzy bohaterami. Nie jest to suchy fakt typu: „Ona jest szarą myszką, a ona pewną siebie kobietą”. Zdecydowanie nie. Sami to wnioskujemy, po tym, gdy autorka przytacza nam myśli bohaterów, różne poglądy na ten sam temat, sposób bycia.
Książka bardzo wciąga. Nie mogłam się od niej uwolnić. Byłam rozdarta – z jednej strony jak najszybciej chciałam znać zakończenie, a z drugiej nie chciałam, żeby się skończyła. Zdecydowanie zmusza do refleksji i przemyśleń, wstrząsa i porusza. Dzięki tej książce można również poznać swoje zdanie na temat in vitro, oczywiście jeśli się go nie posiada.
Książka ma otwarte zakończenie, jednak autorka ma w planach kontynuację tej historii, która będzie – jak mówi sama Fabisińska – jeszcze bardziej skomplikowana.
Podsumowując – „Śnieżynki” to doskonała pozycja. Nie można obojętnie przejść koło takiej książki, po przeczytaniu nie można o niej nie myśleć, zapomnieć. Aż chce się powiedzieć całemu światu jaką wspaniałą książkę przeczytaliśmy. Zdecydowanie zasługuje na dłuższą uwagę. I muszę się przyznać, że w pewnym sensie zazdroszczę osobom, które mają „Śnieżynki” jeszcze przed sobą. Zdecydowanie polecam zacząć rok od tak wspaniałej lektury.
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
Książka opowiada historię dwóch par, które różnią się od siebie jak dzień i noc, jak ogień i woda. Łączy ich jedynie cel – chęć posiadania dziecka. Dagmara i Igor – nowoczesna para, żyjąca w biegu, dla których życie to jedna wielka przygoda. Ona – trzydziestotrzyletnia kontrafagocistka, dla której praca jest priorytetem. On –...
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
_______________________________________________________________________
Nie sposób ukryć tego, że kłamstwa istnieją w naszym życiu. Ludzie kłamią, żeby komuś nie zrobić przykrości, żeby ratować swój własny tyłek, albo dla własnego wygodnictwa. Kłamstwa jednak mają krótkie nogi i prędzej czy później i tak wszystko wyjdzie na jaw. A konsekwencje mogą być różne... Przede wszystkim kłamstwa psują relacje międzyludzkie. To właśnie pokazuje nam w swojej książce Diane Chamberlain.
Maya i Rebecca Ward są siostrami i lekarkami. Niestety, to jedyne fakty, które je łączą. Kobiety są zupełnie inne. Maya należy do osób nieśmiałych, spokojnych i strachliwych. Jej życie do dom i spokojna praktyka lekarska prowadzona wspólnie z mężem Adamem. Maya ceni sobie rodzinę, pragnie dziecka, jednak... nie może donosić ciąży. Natomiast Rebecca jest przeciwieństwem siostry. Nie chce mieć dzieci, męża raczej też nie. Jest odważna i żywiołowa. lubi ryzyko i niebezpieczne sytuacje.
Gdy wybrzeże Karoliny Północnej uderza huragan o potężnej sile, Rebecca i Adam nakłaniają Mayę, aby wraz z nimi uczestniczyła w akcji ratowniczej. Niestety, helikopter, którym dziewczyna transportuje rannych do szpitala, rozbija się. Wszyscy myślą, że katastrofy nikt nie przeżył. Wspólna strata i rozpacz zbliża do siebie Rebeccę i Adama. Na początku szukają w sobie pocieszenie i wsparcia, a później także namiętności. Nie wiedzą niestety, że kilka mil od cywilizacji, na małej wyspie, ranna Maya utknęła wśród obcych ludzi, którym niekoniecznie może ufać...
Książki Diane Chamberlain mają to do siebie, że są niezwykle oryginalne i nieszablonowe. Nigdy nie czytałam choć trochę podobnej historii. Również "Kłamstwa" to książka wyjątkowa. Autorka pokazuje w niej siostrzaną miłość, problem dotyczący zajścia w ciążę, a także wiele tajemnic i kłamstw rodzinnych, które mają ogromny wpływ na bliskich. Widać więc, że to książka życiowa i prawdziwa, pozbawiona jakiegokolwiek lukru i słodyczy.
Na uwagę zasługuję również język autorki. Diane Chamberlain pisze bardzo plastycznie i kwieciście. Język jest lekki i przyjemny, książkę czyta się z przyjemnością. Autorka w bardzo dobry sposób opisała wszelkie akcje ratownicze, przez co książka stała się jeszcze bardziej autentyczna. Mówiąc szczerze, pozycja nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, ale będąc w połowie, autorka tak zaczęła budować napięcie, tyle zaczęło się dziać, że od powieści nie mogłam się oderwać i musiałam ją skończyć.
Jeśli chodzi o narrację to autorka zastosowała bardzo ciekawy ciekawy zabieg. Narracja jest prowadzona na przemian, z punktu widzenia Rebeki i Mai. Natomiast ta pierwsza jest trzecioosobowa, a druga pierwszoosobowa. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką różnorodnością.
Podsumowując, "Kłamstwa" to wzruszająca powieść o zaufaniu, zdradzie i wybaczaniu. O tajemnicach i kłamstwach, które niszczą więzi. Powieść mądra, życiowa i do bólu prawdziwa, z intrygującą i oryginalną fabułą. Pozostanie w mojej głowie i w sercu na długo. Polecam!
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to_______________________________________________________________________
Nie sposób ukryć tego, że kłamstwa istnieją w naszym życiu. Ludzie kłamią, żeby komuś nie zrobić przykrości, żeby ratować swój własny tyłek, albo dla własnego wygodnictwa. Kłamstwa jednak mają krótkie nogi i prędzej czy później i tak wszystko wyjdzie na jaw. A...