Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jestem już „PO”, więc mogę powiedzieć, że książka jest nawet ciekawa. Postacie są charakterystyczne, ujmujące, do których można się przywiązać. O dziwo najmniej polubiłem Burzo Blinta, jak dla mnie jest troszkę niekonsekwentny i nie wiadomo o co mu chodzi. Dziwny typ. Roth, intrygujący gość, sympatycznie potraktował Mamę K, kto czytał, ten wie o co chodzi. Jestem zmieszany jeśli chodzi o Elene. Autor najpierw opisuje jej okropne blizny rozciągające się po całej twarzy, a następnie pisze o miękkich, delikatnych ustach (na których przecież są straszliwe blizny). Jakoś nie potrafiłem sobie tego wyobrazić. Z resztą kilka razy opisywał Elene jako bardzo urodziwą mimo okropnych blizn, co troszkę się wyklucza. Potem sam już nie wiedziałem jak sobie ją wyobrażać. Autor powinien być konsekwentny. Jeśli coś jest brzydkie, to nie może być ładne, a następnie znów brzydkie.
Czas na kilka słów o głównym bohaterze: jest słabo zarysowany, wręcz bezbarwny. Nie wzbudził we mnie emocji. Niby chciał być zabójcą, potem nie, bo kochał se Elene. Ten motyw romantyczny nieco mdły i mało prawdziwy. Podsumowując, książka jest ciekawa, ale akcja wolno się rozwija, przez co kilka razy przemknęła mi myśl o porzuceniu czytania. Bardzo dobra książka, to taka, od której nie można się oderwać, ta niestety do nich nie należy, choć wzbudza zainteresowanie, a nawet można przywiązać się do jej bohaterów. Dlatego też sięgnąłem po tom drugi i na chwilę obecną(choć to dopiero początek) czyta się nieźle.
Mimo wszystko, raczej nie poleciłbym książki osobie, która czytuje coś od czasu, do czasu. Nie chciałbym po prostu zniechęcić jej do tej formy rozrywki.
Ocena końcowa: 6/10
Byłoby lepiej, gdyby akcja nie była tak rozwleczona.

Jestem już „PO”, więc mogę powiedzieć, że książka jest nawet ciekawa. Postacie są charakterystyczne, ujmujące, do których można się przywiązać. O dziwo najmniej polubiłem Burzo Blinta, jak dla mnie jest troszkę niekonsekwentny i nie wiadomo o co mu chodzi. Dziwny typ. Roth, intrygujący gość, sympatycznie potraktował Mamę K, kto czytał, ten wie o co chodzi. Jestem zmieszany...