lukasz471

Profil użytkownika: lukasz471

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
58
Przeczytanych
książek
58
Książek
w biblioteczce
8
Opinii
40
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Wśród wielu czytelników pojawia się zarzut w kierunku Browna, że tworzy swoje książki wg ściśle ustalonego schematu i każda kolejna książka jest coraz bardziej nużąca z tego względu. Mi to natomiast wcale nie przeszkadza!!! Jeżeli ktoś nie godzi się z takim powtarzającym się scenariuszem, to niech nie czyta jego książek i tyle!!!. Już po 2 tytule z cyklu Robert Langdon można było się domyśleć, że Brown stosuje pewną kalkę. Kiedy zaczynałem czytać Inferno byłem o tym święcie przekonany, ale wcale mnie to nie zniechęcało. Tak samo jak wiem, że rano muszę wstać, umyć zęby i ubrać się, tak samo wiem, że Brown w kolejnej książce stworzy wielką zagadkę, którą Langdon będzie rozwiązywał w jakimś nowym mieście i będzie mu w tym pomagała jakaś młoda panienka, a po piętach będzie im deptała jakaś tajemna organizacja, która chce zniszczyć świat. Rozumny i świadomy człowiek godzi się z takim schemat i albo go wybiera, albo nie. Przechodząc jednak do clue.
Inferno podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich książek z cyklu o Langdonie. Dostajemy tu najbardziej przemyślaną i zakręconą fabułę spośród wszystkich pozycji cyklu, co wg mnie jest bardzo dużym atutem tej książki. Niektórzy narzekają, że Brown tworzy przerysowaną akcję i wszystko hiperbolizuje do nierzeczywistej wręcz skali. Ja się z tym zgadzam, ale mi to nie przeszkadza, bo właśnie tego typu fabuły oczekuję po książkach tego gatunku. Warto również zaznaczyć, że akcja w książce przenosi się pomiędzy kilkoma miastami, co wg mnie dodaje tej książce świeżości. Fabułę Inferno można porównać trochę do Kac Vegas, gdzie bohaterzy budzą się i próbują ustalić, co robili poprzedniej nocy. Podobnie jest tutaj, a do tego Langdon musi ustalić nie tylko co robił poprzedniej nocy, ale do rozwiązania ma zagadkę, która może zaważyć o losie całej planety. Toż ci dopiero Kac Vegas w hardcorowym wydaniu. Podziwiam Browna za tworzenie głównych postaci, które zawsze są ciekawe i zbudowane kilkuwarstwowo z pokazaniem ich przeszłości, przez co czytelnik może lepiej zidentyfikować się z bohaterami. „Inferno” błyszczy wręcz ciekawie stworzonymi postaciami.!!! Na uwagę zasługuje również jak zwykle mozolny research autora i niebywała wiedza z zakresu historii, sztuki i oczywiście ikonografii, która wylewa się wręcz z każdej strony kartki. Warto zaznaczyć, że o ile autor bryluje w wiedzy z nauk humanistycznych, to równie dobrze radzi sobie z aspektami zarezerwowanymi dla „ścisłowców”. Opisuje w sposób rzetelny pewne zagadnienia z tym związane, jednakże nie mogę pokusić się o głębszą tego analizę, ponieważ byłby to już typowy spoiler. Czekam na kolejną książkę z cyklu Langdon, a „Inferno” oceniam na mocne 7,5/10.

Wśród wielu czytelników pojawia się zarzut w kierunku Browna, że tworzy swoje książki wg ściśle ustalonego schematu i każda kolejna książka jest coraz bardziej nużąca z tego względu. Mi to natomiast wcale nie przeszkadza!!! Jeżeli ktoś nie godzi się z takim powtarzającym się scenariuszem, to niech nie czyta jego książek i tyle!!!. Już po 2 tytule z cyklu Robert Langdon...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniały historyczny kryminał dla "masy". Nie wiem jak wam, ale kiedy czytałem "Króla" miałem nieodparte wrażenie jakby Twardoch tworzył tą książkę świadomie bądź podświadomie w nadziei na jej rychłą ekranizację. Może to z racji świetnej kompozycji, która przypomina scenariusz dobrego filmu? Narrator, który przeskakuje płynnie między teraźniejszością a przeszłością i robi to w sposób pozwalający złapać czytelnikowi oddech, ale jednocześnie nie prowadzący do trudności w nadążaniu za fabułą - TO mi się podoba, chociaż trochę kojarzy np. z Titaniciem. Chyba największe wrażenia w tej książce budzą jednak przesadne wręcz czasami opisy historycznej, przedwojennej Warszawy. Przesadne, bo słownictwo którego używa Twardoch odnoszące się do subkultur politycznych tamtych czasów, zapomnianych już elementów garderoby, ulic żydowskiej Warszawy budzą z jednej strony podziw i pozwalają gładko przenieść się w czasie, jednakże powodują wśród historycznych ignorantów (takich jak ja) pewnego rodzaju trudności w zrozumieniu(konieczność wertowania słówek w google). Wszystko zależy jednak w tej kwestii od czytelnika. Może nie zagłębiać się w słownictwo, a i tak zrozumie kontekst akcji. Kolejnymi bez wątpienia mocnymi ciosami ze strony książki są kreacje bohaterów, którzy są bardzo wyraziści. Pamiętam dzień po przeczytaniu książki imiona większości postaci, co nie zawsze mi się zdarza. Szczególnie w pamięci utkwił mi Kum Kaplica i jego wyważone skurw... stwo. Czytając "Króla" co chwilę łykałem kolejne dawki skurwie...wa, którymi popisywali się bohaterowie (nic dziwnego, skoro byli bandytami) i porównując to do czasów współczesnych czułem dysonans między postępowaniem bohaterów jako samców, a postępowaniem Nas - współczesnych samców. Jakimi obślizgłymi galaretami się staliśmy Panowie przez emancypację i równouprawnienie? (To taka dygresja z przymrużeniem oka, ale jak najbardziej z dużą dozą realizmu). Co mi się nie podobało, to ta "komercyjność". Chwytasz "Króla" do ręki, widzisz okładkę stylizowaną na przedwojenny papier, czy coś w tym stylu, widzisz te wspaniałe przeskoki narratora i piękne opisy Warszawy i żydowskiej gangsterki i zadajesz sobie pytanie: Czy nie śmierdzi to wszystko komerchą? Może lepiej byłoby skupić się na intelektualnym aspekcie książki kosztem trudniejszej do zrozumienia fabuły? Z drugiej strony, a może nie potrzebnie szukam dziury na siłę? Tak się zastanawiam skąd te wszystkie myśli i dochodzę do wniosku, że ta książka zakrawa o arcydzieło, ale trochę jej jednak do niego brakuje. Wydaje mi się jednak, że Twardoch ma tendencję zwyżkową i każda kolejna książka może być coraz bliżej owego arcydzieła, bądź nim.

Wspaniały historyczny kryminał dla "masy". Nie wiem jak wam, ale kiedy czytałem "Króla" miałem nieodparte wrażenie jakby Twardoch tworzył tą książkę świadomie bądź podświadomie w nadziei na jej rychłą ekranizację. Może to z racji świetnej kompozycji, która przypomina scenariusz dobrego filmu? Narrator, który przeskakuje płynnie między teraźniejszością a przeszłością i robi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ma swoje mocne i słabe strony. Między oczywiste plusy można włożyć opisy technik kryminalistycznych, a badanie osmologiczne - pierwszy raz o nim słyszę, a sprawa ciekawa i fajnie zbudowany wokół niej główny wątek książki. Postaci uszyte są całkiem zgrabnie. Szczególnie do gustu przypadł mi ksiądz Marcin, Łucja i Słoń. Główna bohaterka - jak dla mnie za jałowa, ale może inni ją polubią. Policjant Duchnowski - fajna wizja polskiego policjanta. Styl w jakim napisana jest książka może nie powala, ale na pewno jest rzetelny i nie urąga standardom. Zachowana jest równowaga między opisem świata przedstawionego, a dziejącą się akcją, co dla mnie jest bardzo ważne (lanie wody nie jest fajne). Największym dramatem tego dzieła jest chaos kompozycyjny. Przeskakujemy z jednego bohatera do drugiego w sposób troszkę nieobliczalny i powodujący dyskoncentrację. Rozumiem plusy tego typu narracji, ale tutaj zamiast zalety stało się to wadą, poprzez złe zgranie tego wszystkiego. No i największa chyba wada - brak petardy. Książka kryminalna powinna trzymać w napięciu, mierzwić w oczekiwaniu na finał - a tutaj niby to było, ale bez jajca i jakoś tak skończyło się to szaro i buro. Czuć w tej książce, że to taki wstęp do kolejnych tytułów, takie zapoznanie się ze światem, w którym będziemy się poruszali w następnych częściach sagi. Może dlatego zabrakło tego jaja i kropki nad i? Czułem się jakbym czytał wprowadzenie do czegoś większego. Zobaczymy po następnych częściach.

Książka ma swoje mocne i słabe strony. Między oczywiste plusy można włożyć opisy technik kryminalistycznych, a badanie osmologiczne - pierwszy raz o nim słyszę, a sprawa ciekawa i fajnie zbudowany wokół niej główny wątek książki. Postaci uszyte są całkiem zgrabnie. Szczególnie do gustu przypadł mi ksiądz Marcin, Łucja i Słoń. Główna bohaterka - jak dla mnie za jałowa, ale...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika lukasz471

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
58
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
40
razy
W sumie
wystawione
57
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
338
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]