Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

To było moje kolejne spotkanie z powieścią autorstwa Iana McEwana i wedle opisów oraz ocen recenzujących naprawdę fabuła wydawała się być obiecująca, inna od dotychczasowych, jakie wyszły spod pióra tego autora, ale niestety, nawet znaczna różnica stron wobec innych powieści (ta powieść chyba jest najobszerniejsza stronicowo) sprawia, że zmieniłam zdanie co do mojej finalnej oceny lektury i chyba też wobec samego autora, ponieważ po raz kolejny zamknęłam książkę z ulgą, ale i rozczarowaniem.

Gdyby tak zupełnie wycisnąć clou, o czym jest ta opowieść, powiedziałabym, że o pomyłce nieszczęśliwie zauroczonej młodej panienki, której obiekt westchnień kieruje swoje zainteresowanie do osoby jej starszej siostry, która w swym rozgoryczeniu, żalu i w poczuciu odrzucenia (pewnie poniekąd nieświadomie, ale nadal w sposób złośliwy) rozbija związek uczuciowy jej siostry z kochankiem. Mając na wzgląd dawne czasy i związane z nimi porządek i ład społeczno — kulturowy, owy występek Briony poważnie odbija się echem na całej rodzinie, która już nigdy nie będzie w stanie w pełnym składzie spotkać się przy jednym stole.

Obraz całej fabularnej sytuacji opisują słowa zacytowane z powieści: "Owszem, w tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym była rzeczywiście tylko dzieckiem. Ale nie każde dziecko posyła swym kłamstwem człowieka do więzienia. Nie każde dziecko jest tak zdeterminowane i złośliwe, tak konsekwentne przez długi czas, pozbawione wahań i wątpliwości.. Nienawiść do Briony nie była ani rozsądna, ani sprawiedliwa, ale pomagała." 
W tych słowach wybrzmiewa esencja powieści, a te wszystkie nadbudowy tekstu, udoskonalane zwroty i opisy (zresztą, po raz kolejny!) dokuczały, drażniły, wybijały z akcji i obniżały nastrój, po prostu były niepotrzebne. Pod tym względem sama fabuła się obroniła, tym, jak potoczyły się poszczególne losy niedoszłego kochanka, głównej bohaterki oraz jej siostry.

Ile krzywdy może wyrządzić jeden niewłaściwy ruch podyktowany zazdrością, odrzuceniem, rozczarowaniem. Powieść pokazuje, że konsekwencje takich jednoznacznych,  "w imię dobra" wyborów mają swoje konsekwencje po dziś dzień. Także nie zawsze wybór jest jednorazowy i aktualny na chwilę obecną.

To było moje kolejne spotkanie z powieścią autorstwa Iana McEwana i wedle opisów oraz ocen recenzujących naprawdę fabuła wydawała się być obiecująca, inna od dotychczasowych, jakie wyszły spod pióra tego autora, ale niestety, nawet znaczna różnica stron wobec innych powieści (ta powieść chyba jest najobszerniejsza stronicowo) sprawia, że zmieniłam zdanie co do mojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przez 3/4 fabuła książki opiera się na próbie poszukiwawczej brata oraz ukochanej przez głównego bohatera Willa Kleina i pod tym względem akcja przebiega nawet ciekawie, choć spokojnie, moim zdaniem, bez większych fajerwerków, czy zaskakujących zwrotów akcji. Ot, zwyczajny kryminał, który toczy się we własnym niespiesznym tempem z domieszką nieprzyjemnych przeplatających się momentów akcji.

Mężczyzna próbuje rozwikłać zagadkę sprzed lat tajemniczego rozpłynięcia się w powietrzu jego brata, który został oskarżony o morderstwo swojej byłej eks. Przez lata młodszy brat żył w przekonaniu, że jego brat po prostu nie żyje, ale ostatnie wyznanie jego umierającej matki zmienia bieg wydarzeń i nadaje mu nowe znaczenie. Więcej, kiedy w podobnym czasie, kiedy Will rozpoczyna dociekania związane z odkrywaniem przeszłości jego brata, znika jego ukochana w tajemniczych i nieznanych okolicznościach. Mężczyzna zaczyna się gubić w tym, co się wokół niego rozgrywa i nie może połączyć kolejnych ze sobą kropek, które jak się okazuje, mają tak ze sobą wiele wspólnego!
Smutne okazuje się to, że tak wiele wydarzeń w przeszłości miało miejsce niemalże pod jego nosem, ale ciągle mu coś umykało, może był zbyt mały, aby zrozumieć pewne zjawiska? W każdym razie to wszystko staje się coraz bardziej pogmatwane, a im bliżej Will jest poznania prawdy, bo równocześnie jest na tropie odnalezienia ukochanej oraz brata, tym osoby z przeszłości, którym nie na rękę jest powrót Kena Kleina, skrupulatnie, metodycznie i drastycznie starają się ukrócić  ten proceder, uniemożliwiając tym sposobem poznanie przez Willa jednej prawdziwej wersji wydarzeń.

Nie zawsze ci, których chcemy chronić i usprawiedliwiać przed innymi za wszelką cenę, są niewinni. I tutaj pocieszająco końcem lektury doszło do zaskakująco zwrotu akcji, dzięki któremu Czytelnik wraz z Willem poznali pełną perspektywę i zrozumienie okoliczności tajemniczych zniknięć bliskich jemu sercu osób.

Przez 3/4 fabuła książki opiera się na próbie poszukiwawczej brata oraz ukochanej przez głównego bohatera Willa Kleina i pod tym względem akcja przebiega nawet ciekawie, choć spokojnie, moim zdaniem, bez większych fajerwerków, czy zaskakujących zwrotów akcji. Ot, zwyczajny kryminał, który toczy się we własnym niespiesznym tempem z domieszką nieprzyjemnych przeplatających...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oh, niesamowicie wynudziłam się przy tej lekturze. Główna bohaterka ewidentnie popadła w jakiś marazm, a może dopadł ją kryzys wieku średniego? Kobieta zdecydowanie się pogubiła. Pod fasadą poukładanej przynajmniej zawodowo pani sędziny, która jest konkretna, rzeczowa i wie, do czego dąży, tak zwana perfekcyjna karierowiczka, tak w samym środku jej wnętrza tli się coś niepokojącego, niczym postać skulonej małej i zapłakanej dziewczynki, która niby potrzebuje pomocy, ale jednak buntującej się, odpychającej pomocną dłoń i stawiającą na samodzielność.

Sędzina nie do końca wie, jak wybrnąć z patowej sytuacji. Z jednej strony jest niezwykle oziębła dla męża, stawia życie zawodowe ponad ciepło domowego ogniska, które siłą rzeczy odbija się na braku bliskości fizycznej z mężem, który zresztą otwarcie zwraca się do niej z prośbą o błogosławieństwo w romansie, i tutaj sędzina zaskakująco poważnie i zdecydowanie wie, że absolutnie nie zgadza się na takie poczynanie. Niemniej, mimo kategorycznej odmowy dla propozycji męża, sama popełnia błąd, nie tylko łamiąc kanony etyki zawodowej, ale jej osobiste wartości.

Postać sędziny niezwykle mnie drażniła. Z jednej strony chciałaby mieć poukładane i perfekcyjne życie zawodowe, przykładnie zachowującego się męża obok niej, ale przecież w życiu nie ma tak, że zje się ciastko i ma się ciastko. Trzeba też coś wnosić od siebie, a nie oczekiwać od innych ludzi, że wszystko jej podadzą na tacy. Nie można mieć wszystkiego pod kontrolą, w końcu jak kostka domina, jeden aspekt życia doścignie kolejny i idealnie wykrojona fasada zacznie się burzyć..

Oh, niesamowicie wynudziłam się przy tej lekturze. Główna bohaterka ewidentnie popadła w jakiś marazm, a może dopadł ją kryzys wieku średniego? Kobieta zdecydowanie się pogubiła. Pod fasadą poukładanej przynajmniej zawodowo pani sędziny, która jest konkretna, rzeczowa i wie, do czego dąży, tak zwana perfekcyjna karierowiczka, tak w samym środku jej wnętrza tli się coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Poszukiwałam i potrzebowałam takiej książki! Nie mam styczności z dziećmi, nie mogę powiedzieć, że dzieci mnie przerażają, ale nie ukrywam, kiedy wchodzę z nimi w interakcję, czuję się zakłopotana i skrępowana, dlatego, że raz nie mam doświadczenia z dziećmi, a przede wszystkim nie rozumiałam ich komunikacji, tego, co chcą mi przekazać!

Po drugie, ta książka niejako mnie uspokoiła oraz dała nadzieję na to, że może w przyszłości będę dobrą mamą? Uzmysłowiła mi naprawdę wiele kwestii, otworzyła oczy na wiele spraw, a treść po prostu chłonęłam strona po stronie.

Ta wiedza, czyli połączenie wiedzy teoretycznej z zakresu psychologii i psychoterapii autorki wraz z jej doświadczeniem praktycznym we własnym ognisku domowym, nadały tej lekturze niesamowitą autentyczność i atmosferę, ale i własny psychiczny komfort Czytelnika.
Autorka przygotowała takie kompendium naprawdę praktycznej, potrzebnej wiedzy z zakresu rozwoju małego dziecka oraz form jego ekspresji i komunikowania się z otoczeniem. Zrozumiałam, że aby dobrze komunikować się z dzieckiem, tak naprawdę nie trzeba wiele, a przede wszystkim sprawniej i lepiej dialog będzie przebiegał, jeśli dorosły "zniży się" do poziomu dziecka i będzie traktować go z szacunkiem, akceptacją i miłością. 

Zawsze dręczyło mnie wewnętrzne poczucie, że skoro ja nie lubię się bawić, przychodzi mi to z trudem, to, w jaki sposób sama zachęcę dziecko do zabawy? Jak ja będę rozmawiała z dzieckiem? Jak będę umieć odczytać jego emocje? Jak mu pomóc, kiedy oczekuje tej pomocy? Miałam wiele pytań, ponieważ moje doświadczenia jako dziecko przyczyniły się  bezpośrednio na moje postrzeganie i powątpiewanie we własne ewentualne macierzyństwo, a nawet całkowite jego negowanie tylko z tej obawy, że nie będę umieć wyrazić prostymi gestami i słowami moich najgłębszych uczuć do dziecka.

Ten poradnik nie tylko przedstawia, skrótowo rzecz ujmując, jak odczytywać sygnały, jakie komunikuje dziecko, jak w ogóle komunikować się z dzieckiem, ale też daje dużo do zastanowienia się, jakim jest się rodzicem, jakim rodzicem chce się być, czego od siebie wymagać. Także ten poradnik nie tylko edukuje o dziecku, jak ono funkcjonuje, ale zagląda trochę głębiej w kontekście własnej osoby.

Ta książka mi pomogła, zdecydowanie! Zasiała ogromne ziarenko nadziei we mnie, że dam radę, że mogę być dobrą, empatyczną i pełną miłości do dziecka mamą, mimo własnych nieprzyjemnych doświadczeń i wewnętrznych zranień sprzed lat...

Poszukiwałam i potrzebowałam takiej książki! Nie mam styczności z dziećmi, nie mogę powiedzieć, że dzieci mnie przerażają, ale nie ukrywam, kiedy wchodzę z nimi w interakcję, czuję się zakłopotana i skrępowana, dlatego, że raz nie mam doświadczenia z dziećmi, a przede wszystkim nie rozumiałam ich komunikacji, tego, co chcą mi przekazać!

Po drugie, ta książka niejako mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie tylko zmagam się z insulinoopornością, ale z całą pewnością należę do grona osób, które są oporne jeśli chodzi o wykonywanie zakupów oraz przetwarzanie żywności. Nie jestem specjalnie smakoszem potraw, chociaż powoli otwieram się na zupełnie nowe połączenia i smaki. Niemniej, jem, bo muszę, a nie dlatego, że to lubię.

Książka zawiera wiele kolorowych i pewnie równie smacznych przepisów. Niestety wiem, że w większości nie jestem w stanie wykonać tych propozycji, przepisy, choć są przedstawione jasnym i zrozumiałym językiem, tak w moim odczuciu dobór składników nie jest taki intuicyjny i prosty. O wielu składnikach pierwsze słyszę, zastanawiałam się nad ich dostępnością a na pewno nad ich ceną w stosunku do standardowych produktów, jakie mogę znaleźć w zwykłym sklepie.

Nie mogę powiedzieć, że ten przepiśnik nie okazał się bezużyteczny. Jestem na etapie polubienia się z wykonywaniem prostych, smacznych i w miarę zdrowych dań. Trochę mnie to kosztuje nerwów, jestem wystawiona na poważną próbę, ale z tej lektury wyniosłam kilka cennych dla siebie informacji, dzięki czemu powoli dokonuję drobnych składowych zmian w mojej kuchni. Nie kosztuje mnie to psychicznie dużo, a i na finanse się to nie najgorzej przekłada. Zaprzyjaźniłam się z kilkoma warzywami, zamieniłam olej do smażenia na masło oraz oliwę z oliwek. Zmienię zwykłą sól na sól himalajską. W ruch również poszło wiele przypraw, które okazują się całkiem smaczne, dodają zupełnie innego i świeżego aromatu potrawom! Więcej, przejrzałam wszystkie chleby, w dyskoncie, w jakim najczęściej zaopatruję się w produkty i udało mi się znaleźć aż jeden odpowiedni chleb, który okazał się całkiem przyzwoity i odpowiedni, ponieważ po nim nie występują u mnie rewolucje żołądkowo — jelitowe. Zamiast sięgać po słodkie jogurciki, chętniej wybiorę jogurt grecki, tak zwany skyr. Uważam, że jak na osobę, która totalnie nie przepada za jedzeniem i przygotowaniem posiłków, jestem zadowolona z moich postępów. Ah, i już od bardzo dawna nie cukruję herbaty, w ogóle konsumuję mniej słodyczy, a jak na osobę, którą mogę powiedzieć, że jest uzależniona od cukru, to niemały progres!

Mimo że propozycje przepisów do mnie jakoś nie przemówiły i nie czuję się przekonana do ich przygotowania (odczułam też, że te przepisy są mało urozmaicone, bardzo do siebie zbliżone), tak dla mnie ważne jest to, że coś z tego wyciągnęłam dla siebie wartościowego i już na własnych warunkach powoli stawiam kroki w stronę nieco lepszemu i zdrowszemu odżywianiu.

Nie tylko zmagam się z insulinoopornością, ale z całą pewnością należę do grona osób, które są oporne jeśli chodzi o wykonywanie zakupów oraz przetwarzanie żywności. Nie jestem specjalnie smakoszem potraw, chociaż powoli otwieram się na zupełnie nowe połączenia i smaki. Niemniej, jem, bo muszę, a nie dlatego, że to lubię.

Książka zawiera wiele kolorowych i pewnie równie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Muminki kojarzę z dziecięcych lat, ale przyznaję się, że tak właściwie to nie pamiętam, czy kiedykolwiek oglądałam je w ramach bajki na dobranoc. Więcej, prędzej kojarzę pojedyncze postaci jak Włóczykij czy Mała Mi, albo pojedyncze Muminki bez wskazywania imienia, ale to skojarzenie już pochodzi z witryn internetowych, gdzie te postacie są kreowane za pewien symbol dziecięcej popkultury. Czułam się zatem zobowiązania do nadrobienia zaległości, a dzięki temu tomisku byłam w stanie tego dokonać! 

I powiem szczerze, tutaj nie chcę obrazić żadnego z fanów Muminków, ale ja totalnie nie rozumiem zachwytu i rozpływania się nad przygodami, czy w ogóle nad osobowościami poszczególnych postaci. Trudno mi również było wskazać jakiś morał, coś wartościowego już nie dla samego dorosłego Czytelnika, ale zastanawia mnie mocno to, co młody Czytelnik, co dziecko widzi w tej bajce? Co ważnego dla siebie może wyciągnąć po przeczytaniu tej lektury? Żeby te jeszcze przygody były jakieś fascynujące i porywające. Naprawdę nie pojmuję tego zachwytu nad Muminkami, choć w jakiś stopniu ich prezencja na ilustracjach może być do przyjęcia, są kształtne, całkiem urocze, chociaż nie wiem, do jakiego znanego zwierzęcia, można byłoby je porównać.

Moją ocenę wystawiam na podstawie (w większości) samego wydania księgozbioru — duża, wyraźna czcionka; odpowiednio rozmieszczona treść; przestrzeń przy marginesach; wiele szkiców przedstawiających opisywaną scenkę; twarda i solidna okładka, przyjemna dla oka. Naprawdę, jeśli chodzi o wydanie książki, absolutnie nie mam zastrzeżeń. Pod tym względem jest to odpowiedni egzemplarz bajek do poczytania dziecku lub przez nieco już potrafiącego czytać młodszego Czytelnika.

Przeczytałam tomisko, poznałam pierwsze przygody Muminków, ich przyjaciół jak i wrogów, ale nie jest to książka, do której bym powróciła. Przepraszam, Muminki, przepraszam Przyjaciół Muminków!

Muminki kojarzę z dziecięcych lat, ale przyznaję się, że tak właściwie to nie pamiętam, czy kiedykolwiek oglądałam je w ramach bajki na dobranoc. Więcej, prędzej kojarzę pojedyncze postaci jak Włóczykij czy Mała Mi, albo pojedyncze Muminki bez wskazywania imienia, ale to skojarzenie już pochodzi z witryn internetowych, gdzie te postacie są kreowane za pewien symbol...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Odwaga bycia szczęśliwym. Japoński fenomen, który pokazuje, jak kroczyć drogą szczęścia Ichirō Kishimi, Fumitake Koga
Ocena 7,1
Odwaga bycia s... Ichirō Kishimi, Fum...

Na półkach: , ,

W sposób intrygujący została przedstawiona rozmowa pomiędzy filozofem a młodym nauczycielem (który początkowo mnie nieco drażnił swoją zuchwałością oraz przemądrzaniem się, niemniej po odłożeniu lektury rozumiem zastosowany "zabieg" oraz dobór osobowościowy bohaterów), dzięki czemu (używali niezwykle przystępnego i uniwersalnego języka) Czytelnik wspólnie z mężczyznami przewędrował po meandrach, w których to zostały omówione krótko, acz wyczerpująco ważne życiowe zagadnienia. Bardzo mi się spodobała formuła tej książki oraz sposób przeprowadzonej rozmowy, z tak zwanej filozoficznej rozprawy na język bardziej ludzki i zrozumiały dla każdego.

Ubolewam jedynie nad tym, że ta rozmowa dobiegła końca, a ja naprawdę odpłynęłam i chętnie kontynuowałabym tę podróż. Książka naprawdę mnie zachwyciła, a przede wszystkim poruszane treści wymuszały na mnie, aby zatrzymać się na chwilę refleksji. 
Moim zdaniem, to nie jest książka, którą ot tak się przeczyta i można na spokojnie powrócić do rzeczywistości. Wiele ważnych poruszonych sentencji pozostaje na długo w pamięci. Tak prosto i tak krótko wyjaśnić, na czym polega praca i dążenie do tego, aby osiągnąć życiowe szczęście i spełnienie, to jest dopiero majstersztyk! Jak się okazuje, trzeba po drodze spełnić jeszcze wiele różnych warunków, ale finalny owoc jest tego wart. Zdecydowanie polecam tę książkę!

W sposób intrygujący została przedstawiona rozmowa pomiędzy filozofem a młodym nauczycielem (który początkowo mnie nieco drażnił swoją zuchwałością oraz przemądrzaniem się, niemniej po odłożeniu lektury rozumiem zastosowany "zabieg" oraz dobór osobowościowy bohaterów), dzięki czemu (używali niezwykle przystępnego i uniwersalnego języka) Czytelnik wspólnie z mężczyznami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spodziewałam się czegoś lepszego, naprawdę. Jeśli chodzi o przedstawione studium przypadku mężczyzny w roli ojca, którego świat rozpada się na milion kawałków w jednej chwili, kiedy z jego zasięgu wzroku znika córka, tutaj nie ujmuję i nie oceniam doświadczeń głównego bohatera, ale muszę to przyznać, dawno mnie tak nie wynudził, a przede wszystkim nie zmęczył psychicznie sposób przedstawionej fabuły. 
Jak wspomniałam, nie neguję przeżyć, myśli oraz uczuć, które targały wewnętrznie bohatera, a przez co to miała nie bagatela i ogromny wpływ na funkcjonowanie ojca, ale.. zabrakło mi dynamiki, jakkolwiek by to okrutnie nie zabrzmiało, akcja nie miała w sobie życia, choć domyślam się, że przedkładając owy przypadek na realia, jest jeszcze bardziej dramatyczny, niemniej, kurczę no, to powieść. 
Także moja nieprzychylna ocena nie wynika z osądzania tego, jak swoim życiem zarządza bohater i jak trudno jest mu odnaleźć w nowej rzeczywistości po stracie córeczki, ale czegoś mi tutaj ewidentnie zabrakło...

Spodziewałam się czegoś lepszego, naprawdę. Jeśli chodzi o przedstawione studium przypadku mężczyzny w roli ojca, którego świat rozpada się na milion kawałków w jednej chwili, kiedy z jego zasięgu wzroku znika córka, tutaj nie ujmuję i nie oceniam doświadczeń głównego bohatera, ale muszę to przyznać, dawno mnie tak nie wynudził, a przede wszystkim nie zmęczył psychicznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z niezwykłym sentymentem wspominam przygody Lilo i Sticha. Zdecydowanie to była jedna z ostatnich obejrzanych przeze mnie bajek wytwórni Disneya, która tak ujęła mnie i chwyciła za serce!

Historię Sticha doskonale znam z filmów, dlatego zdecydowanie do nich odsyłam. W bajeczce przedstawiony jest ogólny zarys historii, ale brakuje w niej tych pomniejszych smaczków, tej kwintesencji i pełnego obrazu, dlaczego Stich miał w swoim organizmie usterkę. W filmach można się bardziej szczegółowo dowiedzieć, dlaczego Stich przejawiał coraz częściej agresywne i siejące wokół zniszczenia zachowania.

"Ohana", czyli rodzina potrafi dodać ogromnej mocy i wytworzyć mnóstwo pozytywnej energii!

W odniesieniu do symbolicznej interpretacji, w moim odczuciu Stich może być reprezentantem osób zmagających się z autoimmunologicznymi schorzeniami lub nieuleczalnymi zaburzeniami psychicznymi, które dotykają dzieci, a ich cierpienie polega na tym, że otoczenie, zwłaszcza rówieśnicy nie rozumieją inności i nie chcą jej zrozumieć, oceniając jego defekt za niepożądany lub dający możliwość do wyśmiewywania się i krzywdzących wyzwisk. A brak możliwości wpłynięcia na uleczenie tym sprawia większe przykrości, zarówno dla samego dziecka, jego rodziny jak i najbliższego otoczenia.

Z niezwykłym sentymentem wspominam przygody Lilo i Sticha. Zdecydowanie to była jedna z ostatnich obejrzanych przeze mnie bajek wytwórni Disneya, która tak ujęła mnie i chwyciła za serce!

Historię Sticha doskonale znam z filmów, dlatego zdecydowanie do nich odsyłam. W bajeczce przedstawiony jest ogólny zarys historii, ale brakuje w niej tych pomniejszych smaczków, tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Vampirina po przeprowadzce do Pensylwanii marzy o poznaniu prawdziwych przyjaciół. Mimo optymizmu i wiary w ludzi dziewczyna ma świadomość, że sama nie jest człowiekiem, ma odmienne zainteresowania i inaczej funkcjonuje w porównaniu do rówieśników, ale nie oddaje ten sprawy z kretesem!
Na swojej drodze spotyka dwójkę rodzeństwa, którzy tak się składa, są jej sąsiadami. Mimo swoich obaw i niepewności cieszy się, że ktoś przekroczył próg jej domu i nie ocenia jej tak powierzchownie..

Dzieci na etapie przedszkolnym, szkolnym bywają okrutne. Ich zachowanie nie do końca jest świadome, a krzywdząc swojego rówieśnika nieprzychylnymi i  oceniającymi komentarzami, mogą sobie nie zdawać sprawy, jak jedno niemile słowo potrafi wpłynąć na psychikę dziecka i na jego postawę, zachowania w przyszłości, które gdzieś na trwale zapisują się w pamięci.

Rodzice, bądźcie uważni i otwarci na swoje dzieci oraz ich potrzeby. Bądźcie bardziej empatyczni i nie oceniajcie z góry nietypowych zachowań dziecka, ponieważ ono np. w wyrazie wycofania czy buntu może po cichutku wołać o pomoc, zainteresowanie czy wsparcie.
Rodzicu, bądź aktywny i uważny w rodzicielstwie:)

Vampirina po przeprowadzce do Pensylwanii marzy o poznaniu prawdziwych przyjaciół. Mimo optymizmu i wiary w ludzi dziewczyna ma świadomość, że sama nie jest człowiekiem, ma odmienne zainteresowania i inaczej funkcjonuje w porównaniu do rówieśników, ale nie oddaje ten sprawy z kretesem!
Na swojej drodze spotyka dwójkę rodzeństwa, którzy tak się składa, są jej sąsiadami. Mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myszka Miki zaintrygowana, z jakimi mocami ma do czynienia stary czarnoksiężnik, ten pragnie pójść w jego ślady. 

Okazuje się jednak, że Myszka Miki nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji używania czarów, które finalnie obracają się przeciwko niemu. Myszce zależało jedynie na tym, aby troszkę sobie odciążyć w pracy i zlecił zaczarowanej miotle wykonywanie jego obowiązków. Niestety, kiedy Miki zapada w sen, nie wie, że miotła kontynuuje powierzone zadanie, doprowadzając do katastrofy. W porę zjawia się czarnoksiężnik..

W przypadku tej bajeczki dobrze sprawdzi się powiedzenie: "ciekawość to pierwszy stopień do piekła", zwłaszcza kiedy nie ma się doświadczenia, a ciekawość nowej przygody jest stawiana wyżej.
Zanim czegoś się podejmie, na czym kompletnie się nie zna, warto wcześniej poprosić o pomoc i wyjaśnienie odpowiednią osobę, która ma kompetencje i doświadczenie w danej dziedzinie oraz ma świadomość ewentualnie występujących konsekwencji.

P.S. Jedna ze scenek szczerze mówiąc, mnie zatrwożyła, ponieważ ukazała, że w momencie gniewu, człowiek (w tym przypadku Myszka Miki) nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami, reaguje gwałtownie, dopuszczając się niewłaściwych, niepożądanych lub okrutnych czynów.
Na ten krótki fragment zwróciłabym uwagę podczas czytania lektury młodszemu Czytelnikowi. W moim odczuciu może mieć on szkodliwe następstwa w przyszłym postępowaniu dziecka w sytuacjach dla niego trudnych, z których nie wie, jak wybrnąć i jak właściwie samemu postępować, jak wyciągać konsekwencje.

Myszka Miki zaintrygowana, z jakimi mocami ma do czynienia stary czarnoksiężnik, ten pragnie pójść w jego ślady. 

Okazuje się jednak, że Myszka Miki nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji używania czarów, które finalnie obracają się przeciwko niemu. Myszce zależało jedynie na tym, aby troszkę sobie odciążyć w pracy i zlecił zaczarowanej miotle wykonywanie jego obowiązków....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bajeczka, w której udaje się poznać nieco historię Arielki, a tak właściwie to moment, kiedy syrenka wraz ze swoimi siostrami zostają osierocone przez matkę. 
Od dnia zaginięcia królowej Ateny w królestwie zapanowała żałoba, a sam król Tryton zakazał śpiewu, tańca i radowania się. Ból w sercu króla był nieopisany, ale miało to swoje konsekwencje, które odczuwały jego córki. Nie mogły zaznawać radości ani brać udziału w przygodach. Król był przezorny, a może nawet nadto surowy w swym postępowaniu, ponieważ oczekiwał bezwzględnego posłuszeństwa oraz wykonywania jego rozkazów.

Tym, którzy byli pokorni, udawało im się to, ale nie Arielce i jak się okazało, wielu podmorskim zwierzątkom, którzy chwil uciechy, zadowolenia odnajdywali właśnie w nadmorskich melodiach. Odkrycie tego było druzgocące dla króla, ale zrozumiał, że nie można stać w miejscu, załamywać się cały czas, kiedy to jego relacje z ukochanymi córkami na tym w szczególności cierpią, ale też jego osobisty ból szerzy się na całe kolorowe podwodne królestwo.

Każdy na swój sposób przeżywa żałobę i nikt, a zwłaszcza ten, kto nie doświadczył jej w swoim życiu, nie powinien poddawać ocenie uczuć żałobnika.
To osoba pogrążona w smutku decyduje, kiedy czas najwyższy powrócić do normalności, niemniej, zawsze jednak warto być obok i wspierać, a także reagować w odpowiednim momencie, kiedy ten rozpierający ból w sercu przynosi coraz poważniejsze szkody..

Bajeczka, w której udaje się poznać nieco historię Arielki, a tak właściwie to moment, kiedy syrenka wraz ze swoimi siostrami zostają osierocone przez matkę. 
Od dnia zaginięcia królowej Ateny w królestwie zapanowała żałoba, a sam król Tryton zakazał śpiewu, tańca i radowania się. Ból w sercu króla był nieopisany, ale miało to swoje konsekwencje, które odczuwały jego córki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bingo i Rolly na wieść o zaginionym prezencie świątecznym dla swojego opiekuna Stefana, bez zastanowienia wyruszają na misję poszukiwawczą. Z pomocą im wyrusza sam święty Mikołaj, który czuje się odpowiedzialny za zagubienie prezentu. Początkowo misja nie zapowiada się, aby miała pozytywne zakończenie, niemniej, dzięki uprzejmości i zaangażowaniu towarzyszy, pieski pomyślnie kończą zadanie!

Człowiek czasami nie zdaje sobie aż tak sprawy, jak wielką miłością obdarza go zwierzę. Niesamowite oddanie i miłość do człowieka ukazuje właśnie ta historyjka. Zwierzęta w nieco inny sposób okazują swoją sympatię, niemniej, to człowiek i jego dobro stawia na pierwszym miejscu w swojej psiej głowie.

Bingo i Rolly na wieść o zaginionym prezencie świątecznym dla swojego opiekuna Stefana, bez zastanowienia wyruszają na misję poszukiwawczą. Z pomocą im wyrusza sam święty Mikołaj, który czuje się odpowiedzialny za zagubienie prezentu. Początkowo misja nie zapowiada się, aby miała pozytywne zakończenie, niemniej, dzięki uprzejmości i zaangażowaniu towarzyszy, pieski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale w jakiś magiczny sposób mam nieco sentymentu do postaci Arielki i jej podwodnych przyjaciół.

Dodatkowo kontrastowe i kolorowe barwy ilustracji podmorskiego świata dodają tego wyjątkowego i przejmującego charakteru, a na pewno przykuwającego uwagę.

Niemniej, nie zawiodłam się na Arielce i Florku, ponieważ kolejny raz (a przynajmniej klasykę bajek Disneya powinno się znać!) wychodzą z pomocną dłonią i nie odmawiają wsparcia a później opieki nad małym wielorybem, który kwili, bo czeka na swoich rodziców. 
W tym czasie Arielka i Florek zapewniają mu różne rozrywki, choć ze względu na rozmiary ryby, nie w każdej aktywności może brać udział, ale to nie zniechęca przyjaciół do tego, aby wieloryb, tak czy siak, w tym wspólnym czasie nie odczuwał samotności i przygnębienia.

Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale w jakiś magiczny sposób mam nieco sentymentu do postaci Arielki i jej podwodnych przyjaciół.

Dodatkowo kontrastowe i kolorowe barwy ilustracji podmorskiego świata dodają tego wyjątkowego i przejmującego charakteru, a na pewno przykuwającego uwagę.

Niemniej, nie zawiodłam się na Arielce i Florku, ponieważ kolejny raz (a przynajmniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli chodzi o całokształt wydanych bajeczek z tej serii, z tych dotychczasowych, jakie przeczytałam, a naprawdę jest ich to znaczna większość, zdecydowanie uważam, że pod względem ilustracyjnym, już nawet pomijając aspekt fabularny, ta bajeczka została najgorzej wydana i zaprezentowana młodszemu Czytelnikowi.

Postać dinozaura Aladara stworzona komputerowo wyszła w miarę realistycznie, ale wobec klasycznie wydanych bajeczek, są to ilustracje, które rażą po oczach, zupełnie nie pasują do tego bajkowego i przyjemnego klimatu bajek z tej serii. 
W każdym razie ja, jako starszy dorosły Czytelnik miałam dziwne uczucie, przewracając kolejne strony, czytając niespecjalnie fabularną bajeczkę i spoglądając na te nieco odstraszające barwy i kształty zwierzęcych postaci. Coś tutaj ewidentnie nie zagrało..

Jeśli chodzi o całokształt wydanych bajeczek z tej serii, z tych dotychczasowych, jakie przeczytałam, a naprawdę jest ich to znaczna większość, zdecydowanie uważam, że pod względem ilustracyjnym, już nawet pomijając aspekt fabularny, ta bajeczka została najgorzej wydana i zaprezentowana młodszemu Czytelnikowi.

Postać dinozaura Aladara stworzona komputerowo wyszła w miarę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przyjmujmy za pewnik coś, co wpojono nam kulturowo, coś, co wydaje się oczywiste, albo jest ogólnie przyjętym stereotypem, ponieważ w zderzeniu z rzeczywistością, nie każdy przedstawiony nam obraz czy zarys biograficzny postaci jest prawdziwy.

Możemy się niezwykle zaskoczyć, tak jak to było w przypadku bohatera bajki Sułtana, któremu została przydzielona koleżanka do zrealizowania zadania. Sułtan od razu przyjął defensywną postawę, ponieważ jego partnerka okazała się leniwcem, które te charakteryzują się opieszałością, powolnością i ociąganiem się z realizowaniem życiowych zadań. I tutaj właśnie Sułtan był uprzedzony do Sofii, a mylnie, ponieważ dziewczyna, mimo że faktycznie potrzebowała więcej czasu na przemyślenie strategii działania, tak jej propozycje były ostrożne, wyważone i niezwykle trafne, co pomogło parze wygrać konkurs!

Nawet jeżeli kilka pierwszych cech zewnętrznych, czy charakterologicznych zgadza się ze stereotypowymi opisami danej postaci, nie wrzucajmy jej do jednego worka ze wszystkimi. Na każdego człowieka trzeba spoglądać indywidualnie i podobnie, w jednostkowy sposób go osądzać.

Nie przyjmujmy za pewnik coś, co wpojono nam kulturowo, coś, co wydaje się oczywiste, albo jest ogólnie przyjętym stereotypem, ponieważ w zderzeniu z rzeczywistością, nie każdy przedstawiony nam obraz czy zarys biograficzny postaci jest prawdziwy.

Możemy się niezwykle zaskoczyć, tak jak to było w przypadku bohatera bajki Sułtana, któremu została przydzielona koleżanka do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dosia po raz kolejny wyciąga pomocną dłoń i reperuje przyszłą zabawkę dla swojego brata w ramach mikołajkowego prezentu.

Jest to jedna ze współczesnych disnejowskich bajek, w której postać Dosi naprawdę chwyta za serce i uważam, że z tej bohaterki naprawdę wiele dzieci mogłoby brać z niej przykład.
Czuć od dziewczynki jej naturalność, jest niezwykle sympatyczna, a przy tym ujmująco empatyczna. Nikomu nie odmówi pomocy, stara się dbać o każdą swoją zabawkę, a w rozmowie z nimi i spędzając z nimi czas, uwidocznia się jej życzliwość dla wszystkich. Aż przyjemnie przewracać kolejne kartki bajki, kiedy od głównej bohaterki bije takie ciepło, które udziela się Czytelnikowi!

Dosia po raz kolejny wyciąga pomocną dłoń i reperuje przyszłą zabawkę dla swojego brata w ramach mikołajkowego prezentu.

Jest to jedna ze współczesnych disnejowskich bajek, w której postać Dosi naprawdę chwyta za serce i uważam, że z tej bohaterki naprawdę wiele dzieci mogłoby brać z niej przykład.
Czuć od dziewczynki jej naturalność, jest niezwykle sympatyczna, a przy tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bajeczka ta jest przestrzeżeniem rodziców przed tym, że dzieci nie rozumieją, na czym polega zdrowa rywalizacja. 
Tak jak w przypadku głównych bohaterów, zdarza się, że dzieci założą ten sam strój albo przyniosą do przedszkola identyczną zabawkę. Zorientowanie się, że ktoś ma coś podobnego do nas, może wzbudzać nie tylko zazdrość, ale również złość.

Zadaniem rodzica jest przygotowanie dziecka do tego, aby nie przedstawiać jego wartości przez pryzmat posiadanych rzeczy. 
Jeśli dziecko zacznie przebywać ze swoimi rówieśnikami, warto opowiedzieć mu o tym, że inni także mogą mieć te same rzeczy, ale przede wszystkim, że należy ustępować i dochodzić do kompromisów, ponieważ nie zawsze będzie się w centrum jako ktoś najważniejszy. Owszem, rywalizacja jest potrzebna, ma swoje uzasadnienie dla zdrowego stymulowania rozwoju dziecka, ale trzeba umiejętnie ją rozróżnić od tej niepożądanej, która przynosi nieprzyjemne skutki.

Ogólnie, wychowanie i przygotowanie dziecka do funkcjonowania w kolejnych środowiskach społecznych poza gronem rodzinnym, zdecydowanie dla rodzica jest trudnym wyzwaniem, potężną nauką pokory i cierpliwości. Dlatego także i rodzicom należy się szacunek za wykonywanie codziennej odpowiedzialnej pracy.

Bajeczka ta jest przestrzeżeniem rodziców przed tym, że dzieci nie rozumieją, na czym polega zdrowa rywalizacja. 
Tak jak w przypadku głównych bohaterów, zdarza się, że dzieci założą ten sam strój albo przyniosą do przedszkola identyczną zabawkę. Zorientowanie się, że ktoś ma coś podobnego do nas, może wzbudzać nie tylko zazdrość, ale również złość.

Zadaniem rodzica jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wzajemna wiara i zaufanie są nieocenionymi wartościami, ale zarazem fundamentami każdej przyjaźni, o czym przekonuje się Merida oraz jej nieodzowny przyjaciel i towarzysz przygód, koń Angus.

Merida dosłownie przekonuje się o sile przyjaźni, kiedy jej koń wpada w popłoch, ściągając na nich niebezpieczeństwo. Mimo świadomości jego lęków i obaw, nie mając innego wyjścia z sytuacji, w jakiej się znaleźli, pozostało jej tylko jedno, mianowicie zmotywowanie swojego przyjaciela do działania, wzmocnienie jego ducha i uwierzenie w niego samego, ponieważ tylko w ten sposób mogła mu przypomnieć o jego sile, zdolnościach i umiejętnościach, dzięki którym uda im się z powodzeniem powrócić do domu 

Wzajemna wiara i zaufanie są nieocenionymi wartościami, ale zarazem fundamentami każdej przyjaźni, o czym przekonuje się Merida oraz jej nieodzowny przyjaciel i towarzysz przygód, koń Angus.

Merida dosłownie przekonuje się o sile przyjaźni, kiedy jej koń wpada w popłoch, ściągając na nich niebezpieczeństwo. Mimo świadomości jego lęków i obaw, nie mając innego wyjścia z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Księżniczka Zosia zaprasza swoje przyjaciółki z dawnych lat na piżamowe party, ale okazuje się, że w ocenie pozostałych zaproszonych gości, dziewczynki te nie najlepiej się zachowują i nie posiadają królewskich manier. 

Dziewczynki są tylko swobodne, przy tym są naturalne i świetnie się bawią w nowym, nieznanym im magicznym otoczeniu, czego nie rozumieją księżniczki, których dotyczy pewna ogłada i etykieta królewska.
Więcej, dają swój widoczny wyraz niezadowolenia, co niezwykle zasmuca księżniczkę Zosię, która nie rozumie postępowania pozostałych dziewcząt. 

Nie mając wyjścia, Zosia udaje się po poradę do swojej matki, która wprost mówi o tym, że należy drugiego człowieka traktować z szacunkiem, nie zmuszać go do dostosowywania się do innych. 
Nie wolno zmieniać nikogo, ale również siebie, po to, aby zadowolić innych. 
Przyjaciół lubi się za to, kim są, a nie za to, kim starają się być pod publikę i aprobatę innych.

Księżniczka Zosia zaprasza swoje przyjaciółki z dawnych lat na piżamowe party, ale okazuje się, że w ocenie pozostałych zaproszonych gości, dziewczynki te nie najlepiej się zachowują i nie posiadają królewskich manier. 

Dziewczynki są tylko swobodne, przy tym są naturalne i świetnie się bawią w nowym, nieznanym im magicznym otoczeniu, czego nie rozumieją księżniczki,...

więcej Pokaż mimo to