tutuajaj

Profil użytkownika: tutuajaj

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 10 lata temu
25
Przeczytanych
książek
25
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
17
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Mam słabość do świąt. Mimo, że od dawna mają dla mnie znaczenie wyłącznie symboliczne, czekam na nie tak samo niecierpliwie jak w czasach dzieciństwa. Biblijna opowieść o narodzinach nowego żydowskiego króla jest piękna, magiczna i przepełniona znaczeniami. Towarzyszy jej zawsze ten sam obraz – ciemna noc, stajenka, bezwzględny władca i wszechobecna bieda, narodziny dziecka zwiastowane gwiazdą, za którą podążają trzej wielcy królowie… W całej historii najbardziej tajemniczym elementem są właśnie oni – trzej królowie. Kim są? Skąd przybyli? Jak trafili na miejsce mając za drogowskaz tylko gwiazdę? Susan Fletcher postanowiła odpowiedzieć na te pytania na swój własny sposób.

14-letnia Mitra i jej młodszy brat żyją w nędzy, żebrzą, kradną i głodują. Urodzili się w arystokratycznej rodzinie, jednak los sprawił, że zostali zmuszeni do ucieczki. Niespodziewanie okazuje się, że Babak, dziwny i bardzo wrażliwy chłopiec, posiada niezwykły dar – potrafi śnić prorocze sny dla kogokolwiek, jeśli dostanie skrawek jego ubrania. Początkowo staje się to dla dzieci szansą na wyrwanie się z beznadziejnej sytuacji, jednak kiedy o niezwykłym chłopcu dowiaduję się wyniosły Mag, wszystko zaczyna się komplikować. Dzieci trafiają w jego ręce i wyruszają w długą podróż przez pustynię, a Babak styka się ze snami tak potężnymi, że nie potrafi z nich powrócić. Karawana, trzej Magowie, przebrana za chłopca Mitra, groźny, ale opiekuńczy Giw, i Babak, błądzący między jawą a snem, podążają przez niebezpieczną, gorącą pustynię. Dokąd ich zaprowadzi powtarzający się sen małego chłopca o dwóch zbliżających się do siebie gwiazdach?

"Alfabet snów" to baśniowa opowieść o pustyni, pełna tajemnic i magii, przesycona atmosferą oczekiwania na coś niezwykłego. Nietypowe spojrzenie na historię wędrówki trzech króli do miejsca narodzenia Jezusa wywołuje głęboką refleksję o wszystkim, czego ten moment dziejów był początkiem. Jest to powieść pełna ciepła i dobrych emocji – i choćby dlatego warto ja przeczytać.

Mam słabość do świąt. Mimo, że od dawna mają dla mnie znaczenie wyłącznie symboliczne, czekam na nie tak samo niecierpliwie jak w czasach dzieciństwa. Biblijna opowieść o narodzinach nowego żydowskiego króla jest piękna, magiczna i przepełniona znaczeniami. Towarzyszy jej zawsze ten sam obraz – ciemna noc, stajenka, bezwzględny władca i wszechobecna bieda, narodziny dziecka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mróz, śnieg, atmosfera przeszywającego zimna, cisza, która aż huczy wokół, przemarznięci ludzie, puste ulice, oblodzone drogi, które aż proszą się o wypadek...
Jest coś pociągającego w takiej scenerii. Mróz, który karze ludziom wiedzionym pierwotnym instynktem zamykać się w domach i zbliżać do siebie. Poczucie małości wobec przytłaczającej siły natury, której podlegamy, każdy z nas, bez wyjątku. I wreszcie wyostrzony obraz świata, bezlitosne podkreślenie, że czarne jest czarne, a białe – białe.

Wszystko to idealnie wtapia się w fabułę „Biegnij”. Mamy tu owdowiałego mężczyznę, jego dwóch adoptowanych czarnoskórych synów i jednego biologicznego, czarnoskórą dziewczynkę i jej matkę, oraz umierającego księdza, który rzekomo uzdrawia ludzi. W wyniku wypadku samochodowego, który wydarza się podczas śnieżnej zamieci, losy ich wszystkich niespodziewanie splatają się. Sytuacja zmusza do postawienia sobie pytań, na które wcale nie chcą znaleźć odpowiedzi. Czyją rodziną są naprawdę? Liczą się geny, czy wychowanie? Gdzie są granice miłości? Ile można poświęcić dla swoich bliskich? I wreszcie – za co tak naprawdę kochamy?

Nie są to pytania rzadkie czy niezwykłe. Można by nawet powiedzieć, że bije od nich banalnością. Ale w jakiś magiczny sposób udało się autorce uczynić tę historię wiarygodną i przekonującą – charakterystyczna dla Patchett niewielka ilość dialogów, niedopowiedzenia, budowanie nastroju, zwięzłość, a przede wszystkim znakomicie pokazane relacje między ludźmi, rozmaite niuanse ich intencji, zwrócenie uwagi na tą cienką granicę, którą przekraczamy decydując się wykonać jakiś ruch w życiowej grze.

Po prostu powieść obyczajowa o rodzinno – moralnych rozterkach? Nie, coś dużo więcej. Ciepła, liryczna i niezwykła opowieść o tym, co naprawdę ważne.

Mróz, śnieg, atmosfera przeszywającego zimna, cisza, która aż huczy wokół, przemarznięci ludzie, puste ulice, oblodzone drogi, które aż proszą się o wypadek...
Jest coś pociągającego w takiej scenerii. Mróz, który karze ludziom wiedzionym pierwotnym instynktem zamykać się w domach i zbliżać do siebie. Poczucie małości wobec przytłaczającej siły natury, której podlegamy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, którą z niesmakiem odrzuciłam po czwartym zdaniu, wykrzykując „Nie będę czytać takich bzdur, to obrzydliwe!”. A jednak sięgnęłam po nią ponownie – i przeczytałam piąte zdanie, i szóste, i wszystkie kolejne, wsiąkając na amen.

“Platforma” jest książką przewrotną. Używając bezpruderyjnego języka, opowiadając o seksie w sposób tak swobodny jakby opisywał przepis na sałatkę, Houellebecq wciąga czytelnika w grę. Czytamy, oburzamy się, a jednocześnie czytamy o swoim własnym oburzeniu. O zakłamanym świecie pełnym zakłamanych ludzi. O pustce, która dotyka każdego, a z którą nie mamy odwagi walczyć, brnąc w konsumpcję i egoizm, omijając to, co ważne. O prawdziwej miłości – tej duchowej, i tej fizycznej, której nie potrafimy dawać, ani brać. O tym, że wszystko można zmienić… i że tak naprawdę nie zmienia się nic.

Autor wziął na siebie potężne brzemię – skupił na sobie złość, rozczarowanie i bezradność czytelnika, którego najpierw szokuje, potem obłaskawia, i w końcu daje nadzieję – tylko po to, by za chwilę ją odebrać. I nie wiem, czy Houellebecq'a lubię, bo czytając go, czuję się jak marionetka w jego teatrze pustych głów, ale wiem, że na pewno sięgnę po kolejne jego książki.

Książka, którą z niesmakiem odrzuciłam po czwartym zdaniu, wykrzykując „Nie będę czytać takich bzdur, to obrzydliwe!”. A jednak sięgnęłam po nią ponownie – i przeczytałam piąte zdanie, i szóste, i wszystkie kolejne, wsiąkając na amen.

“Platforma” jest książką przewrotną. Używając bezpruderyjnego języka, opowiadając o seksie w sposób tak swobodny jakby opisywał przepis na...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika tutuajaj

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
25
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
17
razy
W sumie
wystawione
18
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
175
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]