rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tytuł chwytliwy ale stanowi zaczepkę autora względem czytelnika, książka jest raczej polemiką z jej własnym tytułem, dotyka problematyki komunikacji pomiędzy różnymi typami ludzi i niejednokrotnie w sposób mniej lub bardziej zwerbalizowany formułuje twierdzenie, że brak świadomości istnienia i zrozumienia dla tych różnic jest przejawem bycia tym właśnie tytułowym idiotą.

Autor niejednokrotnie i świadomie ucieka od pogłębiania na łamach swojej książki wiedzy i zagadnień, których dotyka i niejednokrotnie odsyła ciekawskich do samodzielnego poszukiwania specjalistycznej literatury przedmiotu. Książka stanowi swoisty i przystępny wstęp do problematyki ludzkich zachowań i zasad rządzących międzyludzkim dialogiem. Wstęp – jak ktoś chce więcej, na akademickim poziomie – literatura branżowa czeka w odpowiednich działach księgarń czy bibliotekach czy czytelniach uniwersyteckich.

Jeśli ktoś nie wgryzał się w swoich przemyśleniach w tematykę komunikacji z innymi ludźmi – śmiało można zacząć na tej pozycji, powinna być wystarczająco ciekawa.

Tytuł chwytliwy ale stanowi zaczepkę autora względem czytelnika, książka jest raczej polemiką z jej własnym tytułem, dotyka problematyki komunikacji pomiędzy różnymi typami ludzi i niejednokrotnie w sposób mniej lub bardziej zwerbalizowany formułuje twierdzenie, że brak świadomości istnienia i zrozumienia dla tych różnic jest przejawem bycia tym właśnie tytułowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miały być fajerwerki, sex & drugs and rock'n'roll a wyszedł podkręcony harlequin z ziołem w tle. "Bóg nas nienawidzi" sugeruje treści polemiczne i krytyczne względem zastanej rzeczywistości, próbę wadzenia się narratora z szeroko pojmowanym losem - nic tutaj z tego nie ma. Tytuł to nieobsadzone i niepokryte hasło w treści książki będącej próbą sprzedania klimatów z serialu "Californication", próbą ujechania paru kilometrów na koniku ze stajni Charlesa Bukowskiego. Wyszło "tak se": szybkie znajomości, szybkie rozstania, szybkie powroty, szybkie przygody tylko jakoś tak to wgryźć się nie pozwala, ucieka i umyka, książka się kończy i pozostaje się z trudnym pytaniem: "o czym tak książka jest"? Nie wiem. W zasadzie nie wiem. Liczyłem chociaż na grę słowem, zaczepne porównania, genialne podsumowania, jakąś mądrość sytuacyjną, grę znaczeniami, chociaż tuzin cytatów... Ech.

Miały być fajerwerki, sex & drugs and rock'n'roll a wyszedł podkręcony harlequin z ziołem w tle. "Bóg nas nienawidzi" sugeruje treści polemiczne i krytyczne względem zastanej rzeczywistości, próbę wadzenia się narratora z szeroko pojmowanym losem - nic tutaj z tego nie ma. Tytuł to nieobsadzone i niepokryte hasło w treści książki będącej próbą sprzedania klimatów z serialu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Niech atom będzie robotnikiem, a nie żołnierzem!"

Noc z 25/26 kwietnia 1986, godzina 1:23, w reaktorze jądrowym RBMK-1000 (wrzący reaktor atomowy z moderatorem grafitowym, zaprojektowany w ZSSR w duchu potwornej megalomanii zderzonej z brakiem planowania kryzysowego i prezentującego od deski kreślarskiej do ostatniej zamontowanej śruby wszystkie ułomności radzieckiej myśli technicznej i wykonastwa) w bloku energetycznym nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej dochodzi do przegrzania się rdzenia reaktora w następstwie czego dochodzi wybuchu wodoru, pożaru oraz rozprzestrzenienia się substancji promieniotwórczych. W wyniku całkowitego zniszczenia reaktora skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar od 125 000 do 146 000 km² terenu na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a wyemitowana z uszkodzonego reaktora śmiercionośna chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie. W efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 000 osób, śmiertelne promieniowanie jonizacyjne zabija od 37 osób (oficjalne dane, bezpośrednie ofiary wybuchu i napromieniowania w trakcie likwidacji skutków wybuchu na terenie samej elektrowni) do ponad 200 000 tysięcy osób będących ofiarami przewlekłych chorób popromiennych. Książka stanowi reportaż z tej największej katastrofy w historii energetyki jądrowej i jednej z największych katastrof przemysłowych XX wieku.

W książce przedstawiono historie ludzi pracujących w elektrowni atomowej w Czarnobylu, którzy byli na terenie elektrowni w chwili awarii, ich późniejsze tragiczne dzieje: zgony w męczarniach, wieloletnie choroby, oskarżenia kolejnych władz i komisji ZSSR oraz ostracyzm opinii publicznej i niejednokrotnie tragiczną i osamotnioną walkę o prawdę, rzetelność i fachowość w tej radzieckiej koterii nauki i bezwzględnej i bezdusznej polityki. Książka to historia śledztw, dochodzeń i wyników przedstawianych przez kolejne komisje mające ustalić przyczyny awarii reaktora, ewolucja narracji zdarzeń i przyczyn w kontekście aktualnej wówczas sytuacji wewnętrznej ZSSR i na arenie międzynarodowej ukazana nie tylko z pozycji statystyk, ministerstw ale głównie obrazowo i przejmująco oczami dramatów i rozterek pojedynczych ludzi.

Autor oparł się na gigantycznej liczbie źródeł, 1579 pozycji bibliografii mogłaby przytłaczać i sparaliżować zarówno czytelnika jak i pisarza ale ta pozycja osiąga poziom, który mógłby być wzorem dla innych dziennikarzy śledczych – ogrom faktów, bardzo trudna materia opierająca się na naukach ścisłych a jednak prezentacja następuje w formie iście powieści sensacyjnej, która trzyma za gardło od pierwszej strony. Adam Higgibotham, poza genialnym w swej prostocie wprowadzeniem do tematyki cywilnego wykorzystania energii jądrowej, budowy i zasad funkcjonowania reaktorów atomowych, następnie przedstawienia przyczyn i przebiegu awarii w czarnobylskiej elektrowni, skutków i zasięgu awarii, prób niejednokrotnie desperackich i dramatycznych likwidacji skutków wybuchu przedstawia nadto dalsze losy tych, którzy katastrofę przeżyli, historie ludzi do których dotarł autor osobiście przeprowadzając wywiady z żyjącymi jeszcze osobami biorącymi udział w opisywanych wydarzeniach.

Książka, którą szczerze polecam bowiem jeśli chodzi o nasze pokolenie i miejsce w którym żyjemy – dotyka wydarzenia, które miało moc dzielenia czasu na „przed i po”, które było jednym z katów ZSSR i które na dziesiątki lat zmieniło postrzeganie atomu i wywróciło strategie energetyczne na całym świecie. Atom miał być robotnikiem a nie żołnierzem a okazało się, że w służbie cywilnej stał się przyczynkiem tragedii, strat i szkód na miarę prawdziwej wojny - a książka ta idealnie trafia w sedno problemu.

"Niech atom będzie robotnikiem, a nie żołnierzem!"

Noc z 25/26 kwietnia 1986, godzina 1:23, w reaktorze jądrowym RBMK-1000 (wrzący reaktor atomowy z moderatorem grafitowym, zaprojektowany w ZSSR w duchu potwornej megalomanii zderzonej z brakiem planowania kryzysowego i prezentującego od deski kreślarskiej do ostatniej zamontowanej śruby wszystkie ułomności radzieckiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli chodzi o literaturę do czytania dla małych dzieci to jedna z moich ulubionych pozycji. Książka jest pięknie ilustrowana, cieszy oko niezależnie od wieku. Morska tematyka pozwala na spokojne czytanie z przerwami na poszumienie na ucho i pobujanie jak fale.

Mała wyderka musi się zmierzyć ze sztormem na morzu i samotnością pod nieobecność mamy, która odpłynęła na poszukiwanie jedzenia. Kluczem jest przełamanie się i poznanie innej wyderki w podobnej sytuacji i rozwijanie przyjaźni, która pozwala przetrwać burzowe kaprysy przyrody.

Jedyny minus: fabuła z niewiadomych względów została pozbawiona taty, wyderka radzi sobie ze wszystkim czekając tylko i wyłącznie na mamę - co wymaga modyfikowania w trakcie czytania.

Jeśli szukasz ładnej i klimatycznej książki do poczytania to jedna z tych pozycji, które polecam.

Jeśli chodzi o literaturę do czytania dla małych dzieci to jedna z moich ulubionych pozycji. Książka jest pięknie ilustrowana, cieszy oko niezależnie od wieku. Morska tematyka pozwala na spokojne czytanie z przerwami na poszumienie na ucho i pobujanie jak fale.

Mała wyderka musi się zmierzyć ze sztormem na morzu i samotnością pod nieobecność mamy, która odpłynęła na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Jesteś tak wkurwiająca, że nie wiem, jak dożyłaś takiego wieku" - i to jest chyba esencja tej książki. Starsza Pani - miejski survivalowiec, wartkie dialogi, zorganizowana przestępczość a tle polska służba zdrowia, Policja i refleksje nad błędami w wychowaniu jedynego syna... Książka szybko wciąga i szybko się kończy. Moim zdaniem wybitna nie jest ale ma swoje momenty i humor sytuacyjny determinuje radosne rechotanie nad jej fragmentami. Czy polecam? Myślę, że nie dla każdego ale przez ciekawość warto po nią sięgnąć. Fanom kryminałów i bardziej absurdalnego niż czarnego humoru będzie łatwiej.

"Jesteś tak wkurwiająca, że nie wiem, jak dożyłaś takiego wieku" - i to jest chyba esencja tej książki. Starsza Pani - miejski survivalowiec, wartkie dialogi, zorganizowana przestępczość a tle polska służba zdrowia, Policja i refleksje nad błędami w wychowaniu jedynego syna... Książka szybko wciąga i szybko się kończy. Moim zdaniem wybitna nie jest ale ma swoje momenty i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wierszyki domowe Joanna Rusinek, Michał Rusinek
Ocena 7,7
Wierszyki domowe Joanna Rusinek, Mic...

Na półkach: ,

Retrospekcja i powrót do dziecięcych przygód i zakopanych przez dorosłość wspomnień, okraszona subtelnym humorem, wszystko wierszem pisane. Dobrze się czyta z dziećmi ale jest taki moment, że dziecku trzeba wyjaśnić dlaczego się śmiejesz pod nosem...

Retrospekcja i powrót do dziecięcych przygód i zakopanych przez dorosłość wspomnień, okraszona subtelnym humorem, wszystko wierszem pisane. Dobrze się czyta z dziećmi ale jest taki moment, że dziecku trzeba wyjaśnić dlaczego się śmiejesz pod nosem...

Pokaż mimo to

Okładka książki Feluś i Gucio idą do przedszkola Katarzyna Kozłowska, Marianna Schoett
Ocena 8,0
Feluś i Gucio ... Katarzyna Kozłowska...

Na półkach:

Książka w której mama ubrała dziecko, spakowała dziecko, przyprowadziła do przedszkola, pożegnała, odebrała z przedszkola, rozpytała się i zainteresowała się tym co się działo w przedszkolu, ułożyła do snu. Tata zjadł sobie śniadanie, spakował swoje rzeczy i zniknął na samym początku i już się więcej nie pojawił. Jeśli chodzi o krzewienie wartości rodzinnych to jakaś farsa - ojciec to jakiś kosmita. W tym względzie nie polecam.

Na plus: ładnie ilustrowana, dużo się dzieje w treści i dużo można dziecku pokazać i opowiedzieć.

Książka w której mama ubrała dziecko, spakowała dziecko, przyprowadziła do przedszkola, pożegnała, odebrała z przedszkola, rozpytała się i zainteresowała się tym co się działo w przedszkolu, ułożyła do snu. Tata zjadł sobie śniadanie, spakował swoje rzeczy i zniknął na samym początku i już się więcej nie pojawił. Jeśli chodzi o krzewienie wartości rodzinnych to jakaś farsa...

więcej Pokaż mimo to