rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Gastrobanda. Wszystko, co powinieneś wiedzieć, zanim wyjdziesz coś zjeść Jakub Milszewski, Kamil Sadkowski
Ocena 5,8
Gastrobanda. W... Jakub Milszewski, K...

Na półkach:

Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że mam przed sobą literalny zapis barowych wywodów i słodko-gorzkich anegdot podchmielonego i bezcelowo wulgarnego prostaczka. Jakby ktoś włączył w barze dyktafon, nagrał, a następnie bez jakiejkolwiek edycji przelał na papier. Spodziewałam się, że autorzy podzielą się branżowymi tajemnicami, które uchronią niczego nieświadomego klienta przed nadużyciami ze strony pracowników gastronomii. Tymczasem dowiedziałam się głównie tego, jak pełne dramatów i frustracji jest życie pań pracujących na zmywaku, kucharzy i barmanów.

Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że mam przed sobą literalny zapis barowych wywodów i słodko-gorzkich anegdot podchmielonego i bezcelowo wulgarnego prostaczka. Jakby ktoś włączył w barze dyktafon, nagrał, a następnie bez jakiejkolwiek edycji przelał na papier. Spodziewałam się, że autorzy podzielą się branżowymi tajemnicami, które uchronią niczego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To ciekawa pozycja w biblioteczce zarówno amatorów dobrej kuchni, hedonistów lubiących raczyć się smakowitymi opisami dań, ale też antropologów, których ciekawią codzienne kulinarne zwyczaje Francuzów. Polskie tłumaczenie podtytułu i stylistyka okładki sugerują, że jest to książka dość pretensjonalna w swoim wydźwięku. W rzeczywistości jednak tak nie jest. Owszem, autorka obrazowo pisze o kulinariach, tak obrazowo, że aż można zgłodnieć przy czytaniu (lepiej na wszelki wypadek przed lekturą zamknąć lodówkę), ale unika przy tym taniej pretensjonalności. To ciekawe, że z jednej strony czytanie w tym przypadku jest wspaniałą, pobudzającą zmysły przyjemnością, a z drugiej strony dostarcza interesujących obserwacji na temat kultury jedzenia w danym regionie, które dla mnie niejednokrotnie były sporym odkryciem.

To ciekawa pozycja w biblioteczce zarówno amatorów dobrej kuchni, hedonistów lubiących raczyć się smakowitymi opisami dań, ale też antropologów, których ciekawią codzienne kulinarne zwyczaje Francuzów. Polskie tłumaczenie podtytułu i stylistyka okładki sugerują, że jest to książka dość pretensjonalna w swoim wydźwięku. W rzeczywistości jednak tak nie jest. Owszem, autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytanie każdej nowej książki kucharskiej zaczynam z plikiem karteczek pod ręką. Zaznaczam w ten sposób przepisy warte wypróbowania. Niektóre przepisy pomijam, bo zawierają składniki, za którymi nie przepadam, są zbyt pracochłonne lub po prostu niczym mnie nie zachęcają. Muszę przyznać z radością, że książka Anny Starmach jest pierwszą tego typu publikacją, w której nie zaznaczyłam żadnego przepisu z bardzo prostego powodu, bo wszystkie zamierzam wypróbować :).

Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza to potrawy słone, druga słodkie, trzecia (zaledwie kilka stron) to proste przepisy na kuchenne niezbędniki - buliony, smakowe oliwy, sosy, bazowe ciasta. Części słona i słodka są zbliżone objętościowo. Proponowane dania i sposób prezentacji przepisów w pełni oddają obietnicę autorki, że będzie prosto i tanio. Przyznam, że bardzo obawiałam się tego, że przepisy będą zbyt banalne, ale po pierwszym spotkaniu z książką muszę przyznać, że była to bezpodstawna obawa. Przepisy są proste, nieprzekombinowane, ale mimo wszystko nie banalne, czy nudne.

Jako zaletę książki postrzegam jej cenę. Przyzwoitą na tle bardzo drogich książek kucharskich i bardzo dobrą w stosunku do otrzymanej jakości (wiele przepisów, z których skorzystam).

Minusem publikacji jest fakt, że książka jest klejona, więc trudno z niej korzystać w kuchennych warunkach, gdy jedną ręką się miesza, a drugą dosypuje przyprawy ;).

Czytanie każdej nowej książki kucharskiej zaczynam z plikiem karteczek pod ręką. Zaznaczam w ten sposób przepisy warte wypróbowania. Niektóre przepisy pomijam, bo zawierają składniki, za którymi nie przepadam, są zbyt pracochłonne lub po prostu niczym mnie nie zachęcają. Muszę przyznać z radością, że książka Anny Starmach jest pierwszą tego typu publikacją, w której nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cały czas męczę się w odpowiedzią na pytanie, czy autor tak na poważnie, czy może sobie zażartował, pisząc tę powieść. Niektóre fragmenty były już do tego stopnia niewiarygodne i sztuczne, że można było tylko się roześmiać.

Negatywnego wrażenia dopełniły wpadki takie jak pomylenie imion bohaterek, czy też wykazywanie się niewiedzą w prostych kwestiach (autor pisze o czym jest crowdfunding i mówi, że to crowdsourcing), co powodowało, że ciężko było mi się wczuć w klimat powieści i uwierzyć autorowi na słowo, że mówi prawdę o wszystkich technikach rozpoznawania pochodzenia obrazu, na których się nie znam. Bardzo mnie to zniechęciło.

Jako zaletę uznaję, że trudno było mi przewidzieć, jak skończy się powieść i ciekawość spowodowała, że dotrwałam do końca.

Cały czas męczę się w odpowiedzią na pytanie, czy autor tak na poważnie, czy może sobie zażartował, pisząc tę powieść. Niektóre fragmenty były już do tego stopnia niewiarygodne i sztuczne, że można było tylko się roześmiać.

Negatywnego wrażenia dopełniły wpadki takie jak pomylenie imion bohaterek, czy też wykazywanie się niewiedzą w prostych kwestiach (autor pisze o czym...

więcej Pokaż mimo to